alkohol lekarstwem na problemy?
Przytoczę wam fragment z Małego księcia
-co ty tu robisz
-piję
-dlaczego pijesz
-żeby zapomnieć
-zapomnieć? o czym?
-o tym że piję
Powiem tak, alkohol jest lekiem na kłopoty owszem, ale zapominamy o nich tylko przez chwilę, sami strzelamy sobie gola robiąc sobie kuku, wstajemy z kacem, nie wiemy co robiliśmy... Pod wpływem alkoholu możemy się pokłócić z osobą która się kocha bądź lubi.
Problemy się nie rozwiążą. Ale odbiegniemy od nich na pare chwil, jak i od rzeczywistości
-co ty tu robisz
-piję
-dlaczego pijesz
-żeby zapomnieć
-zapomnieć? o czym?
-o tym że piję
Powiem tak, alkohol jest lekiem na kłopoty owszem, ale zapominamy o nich tylko przez chwilę, sami strzelamy sobie gola robiąc sobie kuku, wstajemy z kacem, nie wiemy co robiliśmy... Pod wpływem alkoholu możemy się pokłócić z osobą która się kocha bądź lubi.
Problemy się nie rozwiążą. Ale odbiegniemy od nich na pare chwil, jak i od rzeczywistości
może niektórym osobom wystarcza to, że choć na krótki czas będzie ok? i choć przez ten krótki czas nie będą musiały pamiętać i o tym myśleć?
tak sobie to porównałam z moim uporczywym i strasznym bólem głowy (prawie codziennym) i moimi myślami wówczas, ile dałabym, by choć na parę godzin (minut?) mieć spokój i by mnie nie bolało.
i w tym momencie rozumiem pijących i uciekających od problemów.
chyba trzeba czegoś doświadczyć lub być w podobnej sytuacji by zrozumieć
tak sobie to porównałam z moim uporczywym i strasznym bólem głowy (prawie codziennym) i moimi myślami wówczas, ile dałabym, by choć na parę godzin (minut?) mieć spokój i by mnie nie bolało.
i w tym momencie rozumiem pijących i uciekających od problemów.
chyba trzeba czegoś doświadczyć lub być w podobnej sytuacji by zrozumieć
Life hurts...
Jak wiadomo, alkohol nie jest i nie może być rozwiązaniem naszych problemów.
Oczywiście można pić, żeby zapomnieć i rzeczywiście przez jakiś czas poczuć się lepiej, uwolnić się od wszystkich zmartwień, lecz następnego dnia znowu będziemy musieli się zmierzyć z szarą rzeczywistością - problemy wrócą.
Myślę jednak, że jeśli raz na jakiś czas wypijemy sobie 'żeby zapomnieć' nic się nie stanie. Nie spodziewajmy się tylko, że problemy rozwiążą się za nas, jeśli nie będziemy o nich pamiętać.
Pozdrawiam.
Oczywiście można pić, żeby zapomnieć i rzeczywiście przez jakiś czas poczuć się lepiej, uwolnić się od wszystkich zmartwień, lecz następnego dnia znowu będziemy musieli się zmierzyć z szarą rzeczywistością - problemy wrócą.
Myślę jednak, że jeśli raz na jakiś czas wypijemy sobie 'żeby zapomnieć' nic się nie stanie. Nie spodziewajmy się tylko, że problemy rozwiążą się za nas, jeśli nie będziemy o nich pamiętać.
Pozdrawiam.
- Quisiera-me
- Bywalec
- Posty: 146
- Rejestracja: wt sie 14, 2007 9:23 am
miałam to samo... ;] albo jak nie mogłam przeżyć, ze chłopak mnie rzucił... a tak na prawde nigdy mnie nie kochał. Byłam w depresji i wtedy myślałam, ze picie pozwoli mi zapomnieć.. raz ise tak upiłam ż enie pamiętałam co i jak... wtedy potrafiłam normalnie żyć... ale potem było gorzej i przyjaciele i rodzina uświadomili mi, że picie to nie jest najlepszy sposób, aby zapomnieć...kobieta pisze:tak sobie to porównałam z moim uporczywym i strasznym bólem głowy (prawie codziennym) i moimi myślami wówczas, ile dałabym, by choć na parę godzin (minut?) mieć spokój i by mnie nie bolało.
i w tym momencie rozumiem pijących i uciekających od problemów.
chyba trzeba czegoś doświadczyć lub być w podobnej sytuacji by zrozumieć
Ale alkohol niestety jest teraz bardzo popularny.. jak to już ktoś zauważył, trzeba coś przeżyć, żeby wiedzieć jak to jest na prawde...
Weź mnie dziś do domu i pomału całuj.. I na łóżku połóż, albo weź od razu...
moim zdaniem jest to najgłupsze lekarstwo jakie można sobie znaleźćxTrollx pisze:Czy sądzicie, że zaglądanie do kieliszka jest dobrym lekarstwem?
w końcu i tak kiedyś wypadałoby wytrzeźwieć i co wtedy ?
problemy nie znikną tylko dlatego, że będziemy topić je w alkoholu
trzeba nauczyć się jakoś rozwiązywać swoje problemy zamiast je zapijać
- Quisiera-me
- Bywalec
- Posty: 146
- Rejestracja: wt sie 14, 2007 9:23 am
huh.
utopienie smutków w kieliszku.... dobre, na chwilę. dopóty, dopóki euforia nie minie i znów nie zderzymy się z szarą rzeczywistością.
znam z autopsji, nie, to doświadczenie nie dotyczyło centralnie mnie, ale w pewnym sensie.... mówił, że pije. mówił, bym mu na to następnym razem nie pozwoliła. mówił, że chociażby zapomnienie się na krótką chwilę jest dobre, gdy w życiu nie ma żadnej radości.....
dowem odwago jest co innego.... zupełnie...
utopienie smutków w kieliszku.... dobre, na chwilę. dopóty, dopóki euforia nie minie i znów nie zderzymy się z szarą rzeczywistością.
znam z autopsji, nie, to doświadczenie nie dotyczyło centralnie mnie, ale w pewnym sensie.... mówił, że pije. mówił, bym mu na to następnym razem nie pozwoliła. mówił, że chociażby zapomnienie się na krótką chwilę jest dobre, gdy w życiu nie ma żadnej radości.....
dowem odwago jest co innego.... zupełnie...
- Quisiera-me
- Bywalec
- Posty: 146
- Rejestracja: wt sie 14, 2007 9:23 am
może i nie wszyscy zatapiają swoje problemy w kieliszku, ale wszyscy szukają łątwych dróg.. ;]jagód pisze:Quisiera-me napisał/a:
a ludzie wolą iść na łatwizne, niestety zawsze tak jest
nie zawsze,
w końcu nie każdy zapija swoje problemy
Weź mnie dziś do domu i pomału całuj.. I na łóżku połóż, albo weź od razu...