Mnie w tym momencie nie interesuje kto i dlaczego głosi takie poglądy, może to być i Putin, a może być lewica, może Bruksela lub Waszyngton, albo nawet Chiny. To, że nie cenię LPRu nie oznacza, że ich projekt wprowadzenia kary śmierci uważam za zły, nie, jest wręcz odwrotnie.Znaczy się, że odpowiedzią na brutalną, ale jakże słuszną naturalną selekcje ma być wspomniane wyrównanie szans? Nie sądzę, uważam, że są to przeciwne zjawiska. Wyeliminowanie chorób może wywołać tylko błyskawiczne przeludnienie i związane z nim kłopoty. Dążenie do usunięcia trybów machiny doboru naturalnego (który wbrew pozorom ma się dobrze) nie wydaje się być słusznym rozwiązaniem, choć politycznie jest całkowicie poprawnym
Selekcja naturalna została zachwiana już dawno temu. Był czas w którym średnio ludzie dożywali 30 lat. Spowodowane to było brakiem medycyny. Po pierwsze ludzi eliminowały choroby, po drugie wojny. Ale podczas wojny większość nie umierała od razu od ciosu, ale wykrwawiała się, albo wdzierało się zakarzenie. Wkroczyła medycyna i sytuacja zupełnie się odmieniła. Skutki tego przeżywa obecnie Afryka, gdzie ludzie mają po 10-cioro dzieci i gdy 100 lat temu przyżywało kilka, tak teraz przeżywa większość.
Nie wiem czy u nas musiałoby dojść do przeludnienia. Ostatecznie na chwilę obecną europejska populacja kurczy się.
Dla mnie rozwiązanie jest proste. Decyzja należy do matki lub obojga rodziców. Zgwałcona kobieta ma prawo usunąć ciążę. Co nie oznacza, że każde dziecko z gwałtu mamy usuwać. Podobnie z dzieckiem ciężko chorym. Rodzice mogą zdecydować się na poród, a mogą stwierdzić, że nie podołają i mogą ciążę usunąć.Na dzień dzisiejszy nie znam uniwersalnego rozwiązania takiej sytuacji.
Problem z genetyką jest jeszcze inny. Co innego ingerować w geny tak, aby dziecko i przyszły człowiek był odporny na choroby, a co innego tworzyć nadludzi. Bardziej inteligentnych, piękniejszych, bardziej wydolnych fizycznie, itd. Tu już rodzi nam się poważne zagrożenie, bo nadludzie mogą podporządkować sobie zwykłych ludzi i zrobic z nich niewolników, podgatunek. Ewentualnie na takie zmiany w genach stać byłoby tylko najbogatszych. Tworzyłby się zamknięty krąg ludzi.
Ale i to ma swoją drugą stronę. Czy w ten sposób nie dokonujemy kolejnego kroku w ewolucji człowieka? Jeżeli wierzyć Darwinowi, to fakt, że dzisiaj jesteśmy tacy jacy jesteśmy, zawdzięczamy naszym umiejętnościom, które przewyższały innych prymitywnych ludzi. Może natura chciała aby nasza wiedza doszła do takiego pułapu, abyśmy sprawę ewolucji wzięli we własne ręce?