Dlaczego kobiety...
Dlaczego kobiety...
Mój temat nie jest taki trudny ale za to tylko dla kobiet Drogie panie moje pytanie jest następujące: Dlaczego się malujecie? Popiszecie troszke a ja po jakimś czasie dam wam odpowiedź skąd taki właśnie temat
Czekam na odpowiedzi
buuuuuźka
Czekam na odpowiedzi
buuuuuźka
Ja się nie maluję... Wcale.
Uważam, że jeśli jestem młoda i nie muszę ukrywać zmarszczek, ani innych "atrybutów wieku dojrzałego" to nie będę się malowała. Po co mam się stresować, żeby nie dotykać twarzy, bo się rozmarzę, albo katować skórę w 30 stopniowym upale. Nie. To nie dla mnie.
Uważam, że to bzdura.
Moim zdaniem najważniejsze jest naturalne piękno, to jaki człowiek jest, a nie to kim jest kiedy wytworzy sobie taką "maskę".
Uważam, że jeśli jestem młoda i nie muszę ukrywać zmarszczek, ani innych "atrybutów wieku dojrzałego" to nie będę się malowała. Po co mam się stresować, żeby nie dotykać twarzy, bo się rozmarzę, albo katować skórę w 30 stopniowym upale. Nie. To nie dla mnie.
Uważam, że to bzdura.
Moim zdaniem najważniejsze jest naturalne piękno, to jaki człowiek jest, a nie to kim jest kiedy wytworzy sobie taką "maskę".
Do kobiety mi daleko, ale mogę Ci odpowiedzieć na to pytanie Bo chcą być ładniejsze. Jakie to proste, prawda?
[you] chcesz dowiedzieć się więcej o wilkach? www.wilk.boo.pl
Ja pare miesiecy temu nie moglam sie pokazac bez makijazu. Uwazalam ze make up zatuszuje moje "wady". Teraz zaakceptowalam sama siebie i nie maluje sie czesto chyba ze na jakas impreze.
Mysle ze malujemy sie po to aby czuc sie pewniej. ( przynajmniej jest tak w moim przypadku)quick pisze:moje pytanie jest następujące: Dlaczego się malujecie?
Ja się maluję tylko jak mam jakieś ważne spotkanie, lub kiedy chce sobie poprawić humor. W końcu kobieta nie zawsze wygląda dobrze, tu jakaś chrostka wyskoczy, tam jakiś syfek, a jak już nałoży się puder, to tak tego nie widać. Oczywiście dobijają mnie małolaty, które nie umieją się wymalować, nakładają za ciemny puder, który wygląda jak maska i w dodatek jaskrawy cień do oczu i różowy tusz do rzęs. Okropność.
Ja wiem, że wy panowie wolicie naturalność i dlatego miło jest wam tak patrzeć na nas kiedy rano budzicie się obok nas...bo wtedy widzicie nasze czyste buźki i rozrzucone po całej poduszce włosy w nieładzie.
Ja zawsze dobieram makijaż odpowiedni do sytuacji...i w miarę mojego nastroju, aczkolwiek nie oznacza to, że kiedy jestem zła, to mam czarny cień i mocno wymalowane konturówka oczy. Poprostu wtedy wogóle się nie maluję. Poza tym często jestem naturalna, bo nie jestem z tych, którym chce się wstawać 1h czy 1.5h wcześniej w zalezności czy chcą np. codziennie umyć głowę. Wolę się wyspać w końcu jak mam się komuś podobać to naturalna a nie jak barbi.
Ja wiem, że wy panowie wolicie naturalność i dlatego miło jest wam tak patrzeć na nas kiedy rano budzicie się obok nas...bo wtedy widzicie nasze czyste buźki i rozrzucone po całej poduszce włosy w nieładzie.
Ja zawsze dobieram makijaż odpowiedni do sytuacji...i w miarę mojego nastroju, aczkolwiek nie oznacza to, że kiedy jestem zła, to mam czarny cień i mocno wymalowane konturówka oczy. Poprostu wtedy wogóle się nie maluję. Poza tym często jestem naturalna, bo nie jestem z tych, którym chce się wstawać 1h czy 1.5h wcześniej w zalezności czy chcą np. codziennie umyć głowę. Wolę się wyspać w końcu jak mam się komuś podobać to naturalna a nie jak barbi.
do pracy się maluję, bo głupio bym wyglądała w pracy bez makijażu.
na spotkania towarzyskie się maluję, żeby ładnie wygladać.
do sklepu pudruję nosek, bo tak się przyzwyczaiłam, ze kiedy wychodzę z domu, to coś mam na twarzy, ze mi głupio wyjść bez, wiec chodziac nosek muszę przypudrować.
nie maluję się mocno. nie lubię tony kosmetyków na twarzy. ot, tyle, zeby podkreślić to i owo lub zatuszować inne to i owo.
a tak na marginesie - faceci często mówią, ze lubią "naturalne kobiety", zle rzadko zdają sobie sprawę, ze to, co wydaje im się naturą, jest po prostu umiejętnie zrobionym delikatnym makijażem.
na spotkania towarzyskie się maluję, żeby ładnie wygladać.
do sklepu pudruję nosek, bo tak się przyzwyczaiłam, ze kiedy wychodzę z domu, to coś mam na twarzy, ze mi głupio wyjść bez, wiec chodziac nosek muszę przypudrować.
nie maluję się mocno. nie lubię tony kosmetyków na twarzy. ot, tyle, zeby podkreślić to i owo lub zatuszować inne to i owo.
a tak na marginesie - faceci często mówią, ze lubią "naturalne kobiety", zle rzadko zdają sobie sprawę, ze to, co wydaje im się naturą, jest po prostu umiejętnie zrobionym delikatnym makijażem.
Ano fakt, wystarczy spojrzeć na kobietę, która świeżo z wyra wyszła, a na codzień niby jest naturalna ^^ Ale nie rozumiem pojęcia "głupiego wyglądu" ->Nepeta Cataria pisze:rzadko zdają sobie sprawę, ze to, co wydaje im się naturą, jest po prostu umiejętnie zrobionym delikatnym makijażem
?? :>Nepeta Cataria pisze:do pracy się maluję, bo głupio bym wyglądała w pracy bez makijażu.