stara vs nowa matura

Dyskusja dotycząca szkoły.
Awatar użytkownika
xTrollx
Maniak
Maniak
Posty: 2486
Rejestracja: sob maja 13, 2006 8:40 pm

stara vs nowa matura

Post autor: xTrollx » sob lis 11, 2006 4:16 pm

Zastanawia mnie co sądzicie w kwestii porównywania tych dwóch papierków. Czy "starsi" maturzyści mogą czuć się lepsi od nowych? Że np. u nich, żeby zaliczyć matmę, trzeba było zrobić 3 na 5 zadań (czyli 60%), teraz natomiast stopa obniżyła się do 30% (sic!), w skrócie teoretycznie powinni być bardziej obryci? Dalej np. na polskim mieli określony limit błędów ort., styl. i int. i jeżeli go przekroczyli, matura była nie zaliczona, podczas gdy teraz wpiszesz sobie dysleksję i już masz pare punktów dla siebie? I wiele innych. Także - która matura waszym zdaniem była bardziej "udana"? (tudzież jest)

Awatar użytkownika
Sol
Zapaleniec
Zapaleniec
Posty: 1309
Rejestracja: ndz maja 28, 2006 10:38 am
Kontakt:

Post autor: Sol » sob lis 11, 2006 7:19 pm

Żeby tak serio porównać obydwie matury, musiałbym zdawać obydwie. Wiem, że np. w polskim jest obecnie łatwiej, bo stara matura polegała na pisaniu polej wody. Teraz są proste zadania bazujące na podanym tekście, oraz krótkie wypracowanko. Taki system mnie bardziej odpowiada.

Nowa matura nie jest znowu taka słodka. Pamiętam, że zadań na historii i podstawowej i rozszerzonej było tak dużo, że ledwo można było się wyrobić.

Angielski był banalny i to chyba z angielskiego były najlepsze wyniki. Moim zdaniem matura np. z angielskiego nie jest miarodajna, bo nie gwarantuje na 100%, że jak ktoś ją zdał dobrze, to faktycznie angielski zna.
[you] chcesz dowiedzieć się więcej o wilkach? www.wilk.boo.pl

Awatar użytkownika
xTrollx
Maniak
Maniak
Posty: 2486
Rejestracja: sob maja 13, 2006 8:40 pm

Post autor: xTrollx » sob lis 11, 2006 10:59 pm

Sol pisze:Teraz są proste zadania bazujące na podanym tekście, oraz krótkie wypracowanko. Taki system mnie bardziej odpowiada.
Fakt zadania w miarę proste, ale wypracowanko to loteria, musisz trafić w klucz. Przykładowo - analiza i interpretacja jakiegos wiersza - w trzech zwrotkach słowo "upadek" w kontekście II wojny światowej i ty masz z tego wywnioskować, że to powtórzenie symbolizuje potrójny upadek Chrystusa :| Podobnie np. z matmy, możesz rozwiązać dobrze zadanie, ale nie dostaniesz max punktów jesli nie uzyles okreslonych w kluczu metod ... Albo w pamięci coś obliczysz i pominiesz jakiś krok i też jestes w plecy ... głupoty. Angielski jest perfidny, zadania typu prawda fałsz (typowe testowe) pozwalają zaliczyć maturę osobie, która zupełnie go nie zna (wystarczy, że odpowiednio postrzela) ... Z innej strony, nie można niektórych nauk porównywać np. co było 20-30 lat temu na biologii a co dzisiaj? Transkrypcja DNA?

Awatar użytkownika
Sol
Zapaleniec
Zapaleniec
Posty: 1309
Rejestracja: ndz maja 28, 2006 10:38 am
Kontakt:

Post autor: Sol » ndz lis 12, 2006 1:01 pm

xTrollx pisze:Przykładowo - analiza i interpretacja jakiegos wiersza - w trzech zwrotkach słowo "upadek" w kontekście II wojny światowej i ty masz z tego wywnioskować, że to powtórzenie symbolizuje potrójny upadek Chrystusa :|
Z wierszy nigdy nie byłem dobry. Na maturze wybrałem drugie zadanie ;)
[you] chcesz dowiedzieć się więcej o wilkach? www.wilk.boo.pl

Awatar użytkownika
Jack
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 874
Rejestracja: wt lip 18, 2006 5:44 pm
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: Jack » ndz lis 12, 2006 3:01 pm

A ja jestem przeciwko przedmiotom obowiązkowym na maturze.

Co do samej nowej matury to odpowiada mi. Same konkrety, bez lania wody i niepotrzebnego rozpisywania. No i żadna wredna polonistka nie uwali kogoś kto chociaż trochę się uczył przed ustną maturą.
The only rules that really matter are these: what a man can do and what a man can't do.

kinga17

Post autor: kinga17 » ndz lis 12, 2006 4:43 pm

oj mnie czeka matura :-( nie mam pojecia o niej nic... boje sie jej jak nie wiem co. w sumie to mi rowniez odpowiada nowa matura :-> ale czy zostanie przeze mnie zaliczona...

Awatar użytkownika
Jack
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 874
Rejestracja: wt lip 18, 2006 5:44 pm
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: Jack » ndz lis 12, 2006 5:19 pm

Żeby nie zdać nowej matury to się trzeba naprawdę starać. Wystarczy chociaż od czasu do czasu zajrzeć do podręcznika i przyswoić odrobinę wiedzy. Reszta to już czysta formalność.
The only rules that really matter are these: what a man can do and what a man can't do.

Awatar użytkownika
xTrollx
Maniak
Maniak
Posty: 2486
Rejestracja: sob maja 13, 2006 8:40 pm

Post autor: xTrollx » ndz lis 12, 2006 5:22 pm

Z wierszy nigdy nie byłem dobry. Na maturze wybrałem drugie zadanie
I tu właśnie objawia się plus? starej matury? Jeden poziom; nowa - podział na podstawę i rozszerzenie, gdzie w drugim przypadku biorąc np. polski, bez analizy wiersza się nie obędzie :/ Zresztą spora część szkół nie potrafi po prostu przygotować uczniów do rozszerzenia z przedmiotów innych od języka ... I tutaj potwierdza się stara sentencja - umiesz liczyć, licz na siebie ...
Jack pisze:No i żadna wredna polonistka nie uwali kogoś kto chociaż trochę się uczył przed ustną maturą.
To fakt, aczkolwiek może dosrać takie pytanie, że się w papcie nie zmieścisz :P Ale podobno już od tego roku na ustnej nie ma być nauczyciela uczącego. U mnie dajmy na to była moja polonistka, druga ze szkoły + jedna z zewnątrz, a pytania całkiem ciekawe mi zadała, jak zawaliłem trochę prezentację, tak udało mi sie zachować troche zimnej krwi (ale tylko TROSZKE :P) i jakoś z pytaniami sobie poradziłem. Na ustną praktycznie nic nie musisz umieć (oprócz tego, co wiąże się z wybranym przez ciebie tematem), więc pytań z kosmosu też nie możesz dostać, a mimo tego jest to najbardziej stresująca część matury ;-)

Co do akutalnych zmian - zdajesz rozszerzony = nie musisz pisać podstawy. Tylko przelicznik jest kanciarski. Np. zdając podstawę na 70% z rozsz. dostaniesz wg przelicznika bez problemu 30%, a okazuje się, że wiekszosc ludzi tak jak ładnie radzila sobie z podstawą, tak rozszrz niektorzy nawet nie zaliczali... Jaka tu uczciwosc? (ale o uczciwosci nic nie mówmy, problem amnestii jest rozwalający...). Tylko ciekawi mnie jak to będzie, jeśli zapragnę poprawić maturę? napiszę np. podstawę z matmy na 80% i przeliczą mi to na studia np. na 60% z rozsz., podczas gdy w rzeczywistosci znajac moje mozliwosci "rozszerzone" dostałbym 15%? Może być :P Ale biorąc takie języki, spora część miała np. z ang. powyzej 90%, podczas gdy na rozszrz ledwo sięgali 60%; napiszesz rozsz na 60% i wedlug przelicznika dostaniesz np. 80%, podczas gdy rzeczywiscie podstawe napisalbys prawie na 100% .... n/c
kinga17 pisze:nie mam pojecia o niej nic...
też nic nie mialem, moze trochę teorii, na probnej okazalo się, że nie taki diabeł straszny... ;-) oczywiście, żeby zaliczyć podstawę to nie problem, ale na uczelnie wyższe biorą wszędzie rozszerzenie i tu zaczyna się problem. Nie sztuką jest zdać maturę, sztuką jest napisać tak, aby się gdzieś dostać... chyba zresztą już kiedys to wspominalem... Anyway.. marny nasz (czyt. wasz - przyszłych maturzystów) los ...

Awatar użytkownika
Jack
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 874
Rejestracja: wt lip 18, 2006 5:44 pm
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: Jack » pt lis 17, 2006 9:56 pm

Z tym dosrywaniem pytania to raczej ciężka sprawa. Wszystko oczywiście zależy od tematów innych ludzi ich bibliografii. Co do mojego tematu, którego zresztą byłem autorem, wybrałem do niego takie książki, o których polonistka zapewne nigdy w życiu nie słyszała. O przeczytaniu ze zrozumieniem to mogła już całkiem zapomnieć. Niemniej jednak nie zazdroszczę komuś tematu związanego z lekturami, bo akurat na nich polonistki się znają.
The only rules that really matter are these: what a man can do and what a man can't do.

Awatar użytkownika
xTrollx
Maniak
Maniak
Posty: 2486
Rejestracja: sob maja 13, 2006 8:40 pm

Post autor: xTrollx » pt lis 17, 2006 10:31 pm

Jack pisze:Niemniej jednak nie zazdroszczę komuś tematu związanego z lekturami, bo akurat na nich polonistki się znają.
Bo jadą na streszczeniach :mrgreen: Pamiętam kiedyś charakterystykę, zdaje się Wertera; ona czyta, a kumpel mial to samo wydrukowane z neta - ściąga.pl :lol: Co mnie wkurza w naszym systemie, a właściwie w nauczycielach - albo trafia ci się jakis jełop z obrytymi na pamięc scenariuszami lekcji XXX razy przerabianymi w ciągu X lat (przez co nawet małpa na pamiec by je wyryla) i ciągle na nich bazuje, szpanując swoją wiedzą, patrząc na ciebie jak na debila i chełpiąc się przedrostkiem MGR... albo też się trafia jełop, który ma kompleksy bo go w szkole nauczyciele gnębili i teraz ma dziennik - czyt. władzę - i mści się za swoje zamierzchłe czasy. RZADKO trafia się nauczyciel-pasjonat, który uczy przedmiotu nie dlatego, że nie chcieli go w jego fachu, tylko jest nim zafascynowany i swoją wiedzę chce przekazać innym, jednoczesnie ów wiedza nie opiera się tylko na streszczeniach i podręcznikowych przykładach, ale i wykracza ponad standardy; taki sam dba aby poszerzać swoje horyzonty. I takich pedagogów nam trzeba. Bo gdy nadchodzi czas matury, nagle zgacha, co tu robić; rozszerzona z polskiego, jakis wiersz, o ktorego nawet autorze nie slyszelismy, a przeciez nasza kochana pani - alfa i omega - wszystko wiedziała...

Sory za drobne odejście od tematu, ale nie mogłem się powstrzymać ;]

ODPOWIEDZ