Wiesz trudno co roku mając kilka równorzędnych klas odkrywać w utworach coś nowego.xTrollx pisze:Co mnie wkurza w naszym systemie, a właściwie w nauczycielach - albo trafia ci się jakis jełop z obrytymi na pamięc scenariuszami lekcji XXX razy przerabianymi w ciągu X lat (przez co nawet małpa na pamiec by je wyryla) i ciągle na nich bazuje, szpanując swoją wiedzą, patrząc na ciebie jak na debila i chełpiąc się przedrostkiem MGR...
Nic nie stoi na przeszkodzie, abyś i Ty takim nauczycielem został.xTrollx pisze:albo też się trafia jełop, który ma kompleksy bo go w szkole nauczyciele gnębili i teraz ma dziennik - czyt. władzę - i mści się za swoje zamierzchłe czasy
A co do nauczycieli pasjonatów. Myślę, że całkiem sporo świeżo upieczonych magistrów ma wspaniałe wizje. Znałem kiedyś bardzo fajną dziewczynę na IV roku studiów przygotowujących do nauki jęz. francuskiego. Cieszyła się jak małe dziecko, że będzie miała praktyki w liceum i obawiała się, że licealiści spytają ją o jakieś słówko, a ona nie będzie go znać. Po prostu się dziewczyna przejmowała.
Po praktyce stwierdziła, że to co przeżyła w klasie było koszmarem z ulicy wiązów. Nikt jej nie słuchał, wszyscy mieli w dupie, podeszli do sprawy na zasadzie: jak praktykantka to można się poobijać i złapać z ćwiczeń niezłą ocenę. Magia przekazywania wiedzy prysła.