Narkoza.pl - Forum młodzieżowe

grzesiu pisze:Trochę się rozpędziłeś, bo nie sądzę, żeby wyzwany nauczyciel nie potrafił o tym poinformować przykładowo dyrektora placówki czy kogoś wyżej, żeby pociągnąć do odpowiedzialności dzieciaka czy rodziców.

Fakty pokazują, że jednak nie potrafi. Sytuacja z nieszczęsnym nauczycielem w technikum wyszła dlatego, że ktoś nagrał film komórką (proszę bardzo sami uczniowie się nagrywają z własnej woli) i nagranie poszło w internet.

grzesiu pisze:I pewnie powiesz, że taśma byłaby dowodem, ale komu uwierzą? Nauczycielowi czy chamskiemu uczniowi? Raczej temu pierwszemu.

Trudno naginać prawdę jeżeli ma się niepodważalny dowód, że to nauczyciel zawinił.

grzesiu pisze:Czy gwałty zdarzają się w klasie? Tutaj również bym się zastanowił.

Gwałty ściśle wg. definicji zapewne się nie zdarzają. Jak pokazuje sytuacja z gimnazjum z Gdańska - nie trzeba kogoś fizycznie zgwałcić, by zasrać mu psychikę. Upodlenie, prześladowanie - to wszystko występuje w szkole, szczególnie w gimnazjum. Kiedyś były "końskie zaloty", teraz to zwyczajne bydło.

A wziąłeś pod uwagę Sol, że te wszystkie zjawiska przeniosą się po prostu w miejsca gdzie kamer nie ma? Problem nie zostanie rozwiązany. No chyba, że umieścimy kamery wszędzie.

Sol pisze:Ufasz politykom?

Nie mówiłem o politykach akurat w tym przypadku. Z tego co wiem to władzę w szkole sprawuje dyrektor. Jeśli jestem w błędzie to mnie z niego wyprowadź.


Poza tym kamery nie rozwiążą problemu agresji wśród młodzieży tylko, jak pisałem wcześniej, spowodują przeniesienie się problemu gdzie indziej. I koło się zamknie, bo znowu ktoś "mądry" będzie tam chciał zainstalować kamery, aby zapewnić bezpieczeństwo. Nie tędy droga.

Jack pisze:A wziąłeś pod uwagę Sol, że te wszystkie zjawiska przeniosą się po prostu w miejsca gdzie kamer nie ma? Problem nie zostanie rozwiązany. No chyba, że umieścimy kamery wszędzie.

Trudno mi sobie wyobrazić, żeby nauczyciel odważył się wyzwać ucznia na przerwie, lub poza szkołą - narażając się an to, że ktoś go usłyszy. Nauczyciel zachowuje się tak wobec ucznia w klasie, bo ma nad nim przewagę i wie, że nikt tego oprócz klasy nie usłyszy.

Jack pisze:Nie mówiłem o politykach akurat w tym przypadku. Z tego co wiem to władzę w szkole sprawuje dyrektor. Jeśli jestem w błędzie to mnie z niego wyprowadź.

Sądziłem, że "ludzie przy władzy" to politycy:

Im większa kontrola tym mniejsze zaufanie do osób u władzy. Bo skoro oni nie ufają nam to jak my możemy ufać im?

No chyba, że "osoby przy władzy" masz na myśli dyrekcję.

Jack pisze:Poza tym kamery nie rozwiążą problemu agresji wśród młodzieży tylko, jak pisałem wcześniej, spowodują przeniesienie się problemu gdzie indziej. I koło się zamknie, bo znowu ktoś "mądry" będzie tam chciał zainstalować kamery, aby zapewnić bezpieczeństwo.

Ale nikt nie mówi, aby na tym poprzestać. Tylko, że to wychowywanie przynosi słabe rezultaty. Trzeba znaleźć rozwiązanie na poprawę bezpieczeństwa dzisiaj, a nie za kilka lat.

już gdzieś pisałam, ze polska to śmieszny kraj i co raz bardziej jestem tego przekonana na 100%.... ech....

Sol pisze:Trzeba znaleźć rozwiązanie na poprawę bezpieczeństwa dzisiaj, a nie za kilka lat.

Ja wole poczekać kilka lat i mieś przyzwoite efekty niż mieć efekty teraz, ale tylko na kilka lat. A kamery wydają mi się takim właśnie pomysłem. Poza tym czytałem, że jakiś czas temu w pewnej szkole skradziono 3 kamery. Sprawcy mimo tego, że wszystkie działały nie udało się ustalić i ukarać. Po tej lekturze zacząłem szczerze wątpić w ich skuteczność.

wedlug mnie to kamery powinni montowac tylko w szkolach gdzie sa one potrzebne(czyli np. jest przemoc na lakcjach), w szkolach gdzie jest spokojnie nie ma sensu dawania kamer ....

wchodzimy w taka ere...iz zycie ludzkie jest monitorowane:)
pol polski ogladalo rozne tego typu programy

w sklepie nas nagrywaja
politycy tez sie lubia nagrywac:)
wiec skoro taka moda
mysle ze to jakas metoda jest:)

taaaa, zapomnieli o kiblach... Przeciez to jest beznadziejny pomysł. To by było tak, jakby uczniowie byli w areszcie, a nie szkole. zal

Mam dwie siostry, wszystkie chodziłyśmy do jednej podstawówki. Alicja jest w 1 klasie gimnazjum, Aśka - 3 klasie tejże podstawówki. Kiedy ja do tej szkoły chodziłam, wszystko było w zupełnym porządku, żadnych wariacji na temat (nie)bezpieczeństwa w szkołach i niestosownych zachowaniach dzieci do tejże szkoły uczęszczających. W bodajże maju (bodajże, bo nie jestem na sto procent pewna co do tego miesiąca) szkołę odwiedziła pani psycholog, policjant i jakaś kobieta z kuratorium (potocznie: trójka giertychowska) i rozmawiała z przewodniczącymi, zastępcami przewodniczących i skarbnikami z klas 4-6 na temat bezpieczeństwa w szkole. Z tego, co mówiła moja siostra (będąca wtedy w 6 klasie) wyszło na to, że 5klasiści naopowiadali na temat klas 6 takich rzeczy, że głowa boli. Szóstoklasiści kradną (okradają pierwszaczki w sklepiku). Szóstoklasiści biją. Szóstoklasiści wyzywają. Szóstoklasiści sieją zamęt i przestępczość w podstawówce. Zdenerwowana pani dyrektor natychmiast zainterweniowała:
-nauczanie początkowe nie ma prawa korzystania ze sklepiku szkolnego, czwarte klasy - 1 przerwa, piąte - druga, szóste - 3 (pod opieką nauczyciela dyżurującego)
-ze szkoły wycofano automat ze słodyczami. (a co będzie, jeśli rozbestwieni szóstoklasiści zepchną automat na wystraszonego pierwszaczka?)
-uczniowie mogą przebywać tylko pod swoją klasą (nie wiem, czy w takim razie te biedne dzieci mogą chodzić do łazienki... w końcu to grozi śmiercią)
-korytarze patrolują SchuleGestapo (nauczyciele) zaopatrzeni w białe kartki i długopisy (co by zapisywać wszystkie przejawy przestępczości wśród młodocianych)
-obowiązuje zakaz przychodzenia do szkoły w spódnicy (spódnice źle działają na chłopców, którzy przechodzą okres burzy hormonalnej, co grozi powtórzeniem wypadku z Anią.)
-od września tegoż roku dzieci chodzą w workach na ziemniaki koloru brudnej ściery (oficjalnie: stonowana szarość)
-do szkoły można wchodzić tylko na 3 pierwszych przerwach, wyłącznie po okazaniu legitymacji szkolnej (nie ma spóźniania się. A to tylko aby uchronić dzieciaczki przed dilerami narkotyków).
-odbierając dziecko ze świetlicy, rodzic musi je podpisać (jak płaszcz, kiedy odbiera go z pralni)
-dzieci nie mają prawa opuszczania terenu szkoły bez rodziców.

Jak dla mnie, to jakaś masakra :/

wow jak dla mnie ten opis to pasuje dla jakiegos wiezienia dla nieletnich albo szkoly o zaostrzonym rygorze.... wspolczuje dzieciom z tej szkoly