MŚ 2006 (piłka siatkowa)
- misanthropiac
- Pasjonat
- Posty: 1026
- Rejestracja: pn lip 03, 2006 11:49 am
- Lokalizacja: Poznań
Wszystkie źródła podają 28:26, 25:19, 25:19, ale ja nie uwierzę, dopóki nie zobaczę powtórki. Przecież niemożliwością jest, żeby Mariusz W. zdobył więcej punktów niż Król Ataku Ivan M.
Teraz już nikt nam nie jest straszny, jedyną możliwością przegrania (ODPUKAĆ!!!!!) jest jakiś paraliż związany ze stawką dwóch ostatnich meczów (mieliśmy coś takiego w półfinale LŚ z Serbią).
ODPUKAĆ!!!!!
Przecież to Bułgaria drży na myśl o półfinale z Wielką Drużyną Polską
Piękny sen o sięgnięciu po TYTUŁ MISTRZOWSKI z niewyobrażalnym bilansem 11:0 jest jak najbardziej realny. I nawet nie mówię tego jako kibic, to FAKTY przemawiają za mnie
To w końcu graliśmy z Bułgarami w eliminacjach czy nie
Teraz już nikt nam nie jest straszny, jedyną możliwością przegrania (ODPUKAĆ!!!!!) jest jakiś paraliż związany ze stawką dwóch ostatnich meczów (mieliśmy coś takiego w półfinale LŚ z Serbią).
ODPUKAĆ!!!!!
Przecież to Bułgaria drży na myśl o półfinale z Wielką Drużyną Polską
Piękny sen o sięgnięciu po TYTUŁ MISTRZOWSKI z niewyobrażalnym bilansem 11:0 jest jak najbardziej realny. I nawet nie mówię tego jako kibic, to FAKTY przemawiają za mnie
To w końcu graliśmy z Bułgarami w eliminacjach czy nie
Bo Wlazły nie dał się tyle razy szczapić Generalnie blok wzorowo dzisiaj po naszej stronie chodził, no i te zagrywki na młodego libero serbskiego w końcu go dobiły (jedną nawet na klatę przyjął ). W trzecim (albo pod koniec drugiego?) Lozano wstawił Grzyba; jednak w gruncie rzeczy specjalnie punktów nie nabijał (i w tym momencie widać wyraźną różnicę między nim a Kadziewiczem) Wlazły bezapelacyjnie namiatał (chociaz w trzecim secie serbowie zaczęli go czapić) Świderski też jakiś dzisiaj był niedysponowany. Ale przyjęcie i obrona (może dlatego, że więcej blokowalismy niz bronilismy?:P) na plus, genialny meczyk, byle więcej takichmisanthropiac pisze:Przecież niemożliwością jest, żeby Mariusz W. zdobył więcej punktów niż Król Ataku Ivan M.
Myślę, że nam to nie zaszkodzi Chłopaki pojechali tam, żeby wygrać, więc nie bójmy się i kibicujmy im przed telewizoremmisanthropiac pisze:Teraz już nikt nam nie jest straszny, jedyną możliwością przegrania (ODPUKAĆ!!!!!) jest jakiś paraliż związany ze stawką dwóch ostatnich meczów (mieliśmy coś takiego w półfinale LŚ z Serbią).
ODPUKAĆ!!!!!
Graliśmy, graliśmymisanthropiac pisze:To w końcu graliśmy z Bułgarami w eliminacjach czy nie
Ja już się nie moge doczekac soboty! Czuję, że będzie dobrze Zajęcia w szkole będą musiały poczekac bo ten macz to sprawa wagi państwowej
- misanthropiac
- Pasjonat
- Posty: 1026
- Rejestracja: pn lip 03, 2006 11:49 am
- Lokalizacja: Poznań
Stało się, finał MŚ 2006 - Polska vs Brazylia!
Mecz z Bułgarią był mało przyjemny, mnóstwo nerwów, niedokładności i błędów. Ostatecznie wygrali lepsi.
Po okresie standardowo olśniewającej gry Polaków coś "pękło" (od 15:9 w drugim secie), fatalny błąd Wlazłego (który do tego momentu grał wspaniale) zdemolował nasz zespół. Istny sztorm stresu hulał w sercach polskich kibiców, nagle przestał funkcjonować blok, na siatce szalał rezerwowy Bojan Jordanow (najlepszy gracz meczu moim zdaniem) osiągając kosmiczną skuteczność, ponad 70% Ku naszemu szczęściu, dłużny nie pozostawał świeżo upieczony tata- Michał Winiarski.
Od wspomnianego krachu niemal do końca graliśmy "punkt za punkt", do czego nasi wybitni siatkarze nas nie przyzwyczaili, dotychczas zazwyczaj na początku uzyskiwali przewagę i spokojnie kontrolowali przebieg seta. W tym przypadku można rzec, że zadecydował błąd Jordanowa, który w newralgicznym momencie wyrzucił potężnie piłkę na aut boczny. Objęliśmy prowadzenie 2:1! Do końca było nerwowo, odnalazł się Kazijski, na początku batalii niemiłosiernie tłamszony przez nasz blok. Ostatnia odsłona była równie wyrównana jak dwie poprzednie, ale wyszliśmy z niej zwycięsko.
FINAŁ JEST NASZ!!
Mecz z Bułgarią był mało przyjemny, mnóstwo nerwów, niedokładności i błędów. Ostatecznie wygrali lepsi.
Po okresie standardowo olśniewającej gry Polaków coś "pękło" (od 15:9 w drugim secie), fatalny błąd Wlazłego (który do tego momentu grał wspaniale) zdemolował nasz zespół. Istny sztorm stresu hulał w sercach polskich kibiców, nagle przestał funkcjonować blok, na siatce szalał rezerwowy Bojan Jordanow (najlepszy gracz meczu moim zdaniem) osiągając kosmiczną skuteczność, ponad 70% Ku naszemu szczęściu, dłużny nie pozostawał świeżo upieczony tata- Michał Winiarski.
Od wspomnianego krachu niemal do końca graliśmy "punkt za punkt", do czego nasi wybitni siatkarze nas nie przyzwyczaili, dotychczas zazwyczaj na początku uzyskiwali przewagę i spokojnie kontrolowali przebieg seta. W tym przypadku można rzec, że zadecydował błąd Jordanowa, który w newralgicznym momencie wyrzucił potężnie piłkę na aut boczny. Objęliśmy prowadzenie 2:1! Do końca było nerwowo, odnalazł się Kazijski, na początku batalii niemiłosiernie tłamszony przez nasz blok. Ostatnia odsłona była równie wyrównana jak dwie poprzednie, ale wyszliśmy z niej zwycięsko.
FINAŁ JEST NASZ!!
Gacek za dużo sobie nie pograł, pod koniec pierwszego (tragicznego) seta, został ściągnięty (bo inni zawodnicy zamiast niego wyciągali piłki, zresztą kostke chyba skrecil); 24:12 - zmiana na Bąkiewicza, który zakłada białą koszulkę i sędziowie się sadzą... żenada, kazali zdjąć mu białą, założyć spowrotem czerwoną i na nią oczojebno-zieloną kamizelke lewusa (z dużym L; a kroj niczym policyjny)... 25:12... wyciągajcie się panowie ...
- misanthropiac
- Pasjonat
- Posty: 1026
- Rejestracja: pn lip 03, 2006 11:49 am
- Lokalizacja: Poznań
Fatalny mecz w naszym wykonaniu, powalczyliśmy trochę w drugim, ale Brazylianos i tak kontrolowali jego przebieg. Pisałem, że może to być łatwiejszy mecz niż 1/2finał, myliłem się okrutnie. Wystarczyło, że szósty bieg włączyli dwaj najlepsi środkowi MŚ - Andre Heller i Gustavo i było po ptokach. Pożoga istna, 51:75 w małych punktach Jedyny plus to świetna postawa Bąkiewicza, który zaprezentował się na poziomie godnym finału MŚ. Zagumny został najlepszym rozgrywającym turnieju, ale bezpośrednią konfrontację z Ricardinho przegrał wyraźnie.
Ale posumowawszy 11 meczów: MAMY SREBRO!!!!
Pytanie: czy ten zespół ma rezerwy, żeby jeszcze wygrywać z najlepszymi przez dłuższy czas? Nie zapomnijmy, że dołączy do ekipy Murek, w obwodzie jest Ignaczak, młodzi, np. Możdżonek, Bartman, słabiej Ruciak szturmują pozycje starych. Jakie prognozy na następne wielkie imprezy?
Ale posumowawszy 11 meczów: MAMY SREBRO!!!!
Pytanie: czy ten zespół ma rezerwy, żeby jeszcze wygrywać z najlepszymi przez dłuższy czas? Nie zapomnijmy, że dołączy do ekipy Murek, w obwodzie jest Ignaczak, młodzi, np. Możdżonek, Bartman, słabiej Ruciak szturmują pozycje starych. Jakie prognozy na następne wielkie imprezy?
- misanthropiac
- Pasjonat
- Posty: 1026
- Rejestracja: pn lip 03, 2006 11:49 am
- Lokalizacja: Poznań
Jak dla mnie to była wypadkowa naszych słabości, kontuzji Gacka (jak Ricardinho zagrał nań skróta z zagrywki to niemal się biedaczek połamał) i doskonałej postawy Andre Hellera i Gustavo. Chyba nigdy nie widziałem tak doskonale grających środkowych, chyba byli naspeedowani . Dotychczas blok był naszym atutem, nawet w potyczce z ruskimi, a tu... role się odwróciły.grzesiu pisze:Eeech, jestem trochę zawiedziony. Pierwszego seta zawalili
Role się odwróciły i w efekcie to Zagumny robił punkty z bloku ;]
Zagrywka masakra (ile piłek polaków przeszło w drugim secie? 5?); pierwszy set klęska totalna, a w trzecim już nawet grać nam się nie chciało, spóźniony blok /albo jego brak/ przy podwojnej przesuniętej ze strony brazilianów chyba za każdym razem traciliśmy punkt
Na początku turnieju szło dobrze, bo obiecano siatkarzom, że jak dostaną się do półfinalu to dostaną premię; a w finale grali tylko i aż o złoto, zabrakło zimnej krwi... No ale mamy srebro.. kiedy ostatni raz takowa sytuacja sie zdarzyla? w 82?
Zagrywka masakra (ile piłek polaków przeszło w drugim secie? 5?); pierwszy set klęska totalna, a w trzecim już nawet grać nam się nie chciało, spóźniony blok /albo jego brak/ przy podwojnej przesuniętej ze strony brazilianów chyba za każdym razem traciliśmy punkt
Na początku turnieju szło dobrze, bo obiecano siatkarzom, że jak dostaną się do półfinalu to dostaną premię; a w finale grali tylko i aż o złoto, zabrakło zimnej krwi... No ale mamy srebro.. kiedy ostatni raz takowa sytuacja sie zdarzyla? w 82?