Życie bez komórki?

Ogólna dyskusja na temat życia.
Mężczyźni - zakaz wstępu.
daniel7

Post autor: daniel7 » pn lip 31, 2006 1:55 pm

uzaleznienie?moze i jestem w jakis sposób :mrgreen: ale wole byc uzalezniony niz np podczas jakiegos wypadku nie_miec skad zadzwonic po_karetke! wtedy jest nie ciekawie :-/ dzienx za odp :mrgreen:
Ostatnio zmieniony wt sie 01, 2006 9:17 am przez daniel7, łącznie zmieniany 1 raz.

kirke

Post autor: kirke » pn lip 31, 2006 3:39 pm

misanthropiac pisze:Bo niby po co?
dowiesz się kiedy będziesz musiał zadzwonić,skontaktować się z kimś koniecznie,a nie będziesz miał jak.

Illea

Post autor: Illea » pn lip 31, 2006 7:13 pm

No niby tak, ale takich przypadków nie ma dużo, wręcz jest ich nie wiele. Za to gdy masz kom. jesteś jakby na smyczy. Może zadzwonić rodzic i np. kazać ci wracać do domu, gdzies zajsc itp.
Dlaczego ja jeszcze mam komórkę :?: :mrgreen:

zazulita

Post autor: zazulita » pn lip 31, 2006 8:22 pm

Ja bez komorki moglabym zyc, ale napewno zycie staloby sie trudniejsze :)

daniel7

Post autor: daniel7 » wt sie 01, 2006 6:48 am

wszyscy wyrzucamy komorki hehheehe na 3! :mrgreen:

Julia

Post autor: Julia » wt sie 01, 2006 8:59 am

to sobie wyrzucajcie =P dla mnie to przydatne urządzonko jakby na to nie patrzyć =) smycz? wcale nie.. jak gdzieś wychodzisz nie bierz tela ze sobą jeśli to ma zwiekszyć poczucie twojej wolności.. a z kom możesz korzystac tylko wtedy gdy czegoś potrzebujesz.. może Illea u ciebie jest mało takich sytuacji ale ja co i rusz musze do kogoś zadzwonić w jakiejś sprawie.. po prostu takie życie prowadze, ze większość rzeczy ja załatwiam.. =) dlatego wycofuje sie z akcji 'wyrzucanie komórek' =)

a tak a propos widze daniel7, że mój ziomek jesteś =)
Ostatnio zmieniony wt sie 01, 2006 9:19 am przez Julia, łącznie zmieniany 1 raz.

punky_princess

Post autor: punky_princess » wt sie 01, 2006 9:18 am

Pewnie że żyć się da, ale po co sie męczyć bez niej jak mozna sobie życie uprościć z nią ? :D Wg mnie jest to bardzo przydatne urządzenie, jednakże trzeba miec w tym tez umiar, jak ze wszystkim, choć sama z własnego doświadczenia dobrze wiem że jest to trudne :P
Ostatnio zmieniony wt sie 01, 2006 9:21 am przez punky_princess, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
misanthropiac
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1026
Rejestracja: pn lip 03, 2006 11:49 am
Lokalizacja: Poznań

Post autor: misanthropiac » wt sie 01, 2006 10:13 am

Kirke pisze:dowiesz się kiedy będziesz musiał zadzwonić,skontaktować się z kimś koniecznie,a nie będziesz miał jak.
Sęk w tym, że chodzę już jakiś czas po tym świecie i nie miałem takich sytuacji :-) Zresztą co to znaczy MUSISZ :?: Ja nic nie muszę, a na pewno nie muszę się z nikim kontaktować. Ja nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz do kogoś dzwoniłem z telefonu stacjonarnego. Pół roku temu? Może rok...
Chyba, że pod pojęciem musu dzwonienia rozumiesz bezzwłoczne skontaktowanie się ze strażą pożarną, policją, pogotowiem itp. To by nawet miało sens. Wtedy wystarczy jednak budka telefoniczna w pobliżu lub inny komórkowiec w pobliżu

Illea

Post autor: Illea » wt sie 01, 2006 10:28 am

Komórka potrzebna, owszem. Bo to takie czasy. Kiedyś ich nie było i żyło się dobrze. Teraz się do nich przywaczyliśmy i tak ustawiliśmy swoje życie, że teraz nie wiemy jak sobie bez niej poradzić. Wydaje nam się, iż stale musimy do kogoś w ważnych sprawach dzwonić. Przywyczajenie... :lol:
No ale jak już sobie życie sami w pewien sposób ułatwiliśmy, to po co się w sumie cofać? 8-)

kirke

Post autor: kirke » wt sie 01, 2006 1:18 pm

misanthropiac pisze:Zresztą co to znaczy MUSISZ :?: Ja nic nie muszę, a na pewno nie muszę się z nikim kontaktować.
to przytoczę ci coż z życia wzięte...
czerwiec tego roku... dokładnie to 22. dzień przed zakończeniem roku szkolnego.
spadł deszcz... co tam deszcz.. przeszla taka burza,że Tarnów był zalany... ledwo się człowiek wydostał z miasta.. do domu wtedy nie dojechałam,bo okazało się,że przez drogę przepływa rzeka,a do Dunajca było od drogi chyba jakieś 3 czy 4 metry,więc szkoda życia. wracamy autobusem do Tarnowa... a tu pod wiaduktem pełno wody...

no to teraz akcja w stylu:
trzeba powiadomić: mamusię, tatusia, braci i ciocię(u której postanowiłam przenocować) i siedzisz sobie w autobusie bez telefonu.. a nie sądzę,żeby ktoś ci pożyczył...

ODPOWIEDZ