Nie powiem, że tak nie jest; jednak przeglądając oferty biur pośrednictwa; większość oferuje np. prace w roli telemarketera, obsługi błękitnej linii TP albo po prostu magazyniera i tam wyciągniesz 6 zł/h - fiskus (wspomniane 4,86?/h), jak wspomniałem trzeba szukać, młodzi ludzie, zwłaszcza studenci są porządaniMachidiel pisze:U mnie trudno przekroczyc granice 900-1000 zł i mowie tu tez o ludziach z wyższym wykształceniem.
Jak kasjer w hipermarkecie z 1-2 dniami wolnymi ale dosc czesto na 2 zmiany robiac wyciaga sie ponad 600zł. Ale absolutna perełka jest praca nad morzem sezonowa w kuchni gdzie znajmy sie dowiadywał, pracowalo sie od 8 - 23, siedem dni w tygodniu za 1000 zł misiecznie, w tym dawali ci gdzie spac bo tak to mozna tylko nazwac i obiad. Praca na parkingu płatyn 15 razy 12 godzinne dyżury w ciagu miesiaca za 450 zł.
Sporo firm komputerowych poszukuje sprzedawców, wymagania zwykle to b.dobra znajomosc sprzętu komputerowego no i dyspozycyjność, i tu studenci mają przechlapane; podobnie jest też w sklepach odzieżowych w centrach miast/handlowych..
Jednak często w praktyce nie wygląda to tak różowo..
Dobijają mnie np. ogłoszenia = potrzebujemy ludzi na xx stanowisko np. z 3-letnim doswiadczeniem - pytanie - gdzie nabyć takie doswiadczenie, skoro wszędzie chcą ludzi z doświadczeniem?
Dalej, przypuśćmy, przenosimy się do większego miasta w celach zarobkowych...
wyrabiając nawet te 4,86 na pełen etat przy przykładowych 21 dniach roboczych mamy ok. 816 zł - opłacenie wynajmu mieszkania 300-400zł (zdarzają się okazje, ale generalnie trudno zejsc ponizej 200zł); dodajmy do tego koszty utrzymania własnego - jedzenie i ewent. rozrywki (piwko w tygodniu, fajki, jak ktoś pali + nie koniecznie rozrywkowe opłacenie komunikacji miejskiej ewent. bena na samochód) i w rzeczywistości za dużo nie zostaje ... a mowa o singlowym życiu...