Na kocią łapę...

Ogólna dyskusja na temat życia.
Mężczyźni - zakaz wstępu.
Awatar użytkownika
xTrollx
Maniak
Maniak
Posty: 2486
Rejestracja: sob maja 13, 2006 8:40 pm

Post autor: xTrollx » wt lis 07, 2006 7:54 pm

kirke pisze:powiedzmy,że najliczniej zmieszkują Polskę...
Równie dobrze można zrobić statystykę na podstawie wszystkich żydów w naszych granicach, bowiem dość licznie zamieszkują Polskę ... -_-'
bejbe pisze:I co? Nie warto wcześniej zamieszkać??
Nie warto

*Fruzia*

Post autor: *Fruzia* » wt lis 07, 2006 11:33 pm

A ja nie wyobrażam sobie wziąć ślubu z facetem, najpierw z nim nie zamieszkając.

ET

Post autor: ET » pn sty 15, 2007 1:37 am

Nie mam nic przeciwko mieszkaniu na kocią łapę- w sumie czemu nie, choć uważam że ślub cywilny bardzo ułatwia życie. Patrząc z punktu widzenia pragmatyzmu jest to totalnie bez sensu na dłuższą metę. Ale jak ktoś lubi to proszę bardzo.

AdminNarkoza
Administrator
Administrator
Posty: 0
Rejestracja: pn wrz 24, 2018 1:53 pm

Post autor: AdminNarkoza » pn sty 15, 2007 6:53 pm

Życie na kocią łapę? A czemu nie?
Ja mógłbym żyć na kocią łapę ale tylko do pewnego mementu, czasu.
Inaczej ujmując do momentu dobrego poznania się.
A jak wszystko dobrze pójdzie iść krok dalej - ślub kościelny.

Awatar użytkownika
xTrollx
Maniak
Maniak
Posty: 2486
Rejestracja: sob maja 13, 2006 8:40 pm

Post autor: xTrollx » pn sty 15, 2007 8:37 pm

A co sądzicie o parach żyjących w ten sposób z dzieckiem? Czy w takiej sytuacji ślub jest niezbędny, a może zupełnie nie potrzebny?

Awatar użytkownika
Sol
Zapaleniec
Zapaleniec
Posty: 1309
Rejestracja: ndz maja 28, 2006 10:38 am
Kontakt:

Post autor: Sol » pn sty 15, 2007 10:13 pm

Myślę, że małżeństwo daje stabilizację rodzinną, co w momencie gdy jest dziecko jest bardzo ważne.
Dzieciak powinien też wiedzieć (bo przecież też kiedyś urośnie), że mama i tata tworzą niejako całość i są ze sobą ściśle związani.
[you] chcesz dowiedzieć się więcej o wilkach? www.wilk.boo.pl

KoKo:)

Post autor: KoKo:) » sob mar 10, 2007 10:26 pm

Ja nie mam nic przeciwko,sama miałam taki plan,który niestety nie wypali...
Ale zamieszkanie ze sobą po ślubie,to chyba większa przyjemność...

jagodziczek

Post autor: jagodziczek » ndz mar 11, 2007 9:24 am

Chciałabym zamieszkać z facetem przed ślubem. Przecież wtedy można o wiele bardziej kogoś poznać. No ale to jest rozwiązanie na kilka miesięcy. Potem jeśli byłoby wszystko ok to chciałabym wziąć ślub. No i oczywiście jesli chodzi o dzieci to po slubie, a nie w życiu na kocią łapę. Chociaż nie mam co planować, bo wczoraj się rozstałam z chłopakiem z którym byłam ponad 1,5 roku :(:(:(

No i jeszcze opowiem co się przydarzyło kuzynce mojej mamy. Otóż chodziła z chłopakiem, który był pozornie ok. Po 2 latach chodzenia (no i wcześniej też sie znali zanim się swiązali) wzięli ślub. Dwa miesiące były ok. Później facet zaczął prawie codziennie wracać z pracy najebany. No i przecież nie zaczął pić tak nagle. Okazało się, że od dawna miał problemy z alkoholem. Ale przy niej zawsze był trzeźwiutki. Teraz są po rozwodzie, ona wychowuje ich córeczkę. Może gdyby mieszkali razem przed ślubem to nawet się z niem nie hajtnęła, bo by wiedziała co z niego za ziółko. Chcieli mieszkać razem kilka miesięcy przed ślubem, ale rodzice im nie pozwolili i wogóle mieli jakieś wąty, ze jak to tak bez ślubu mieszkać. No i starzy przedobrzyli.

Ważka

Post autor: Ważka » ndz mar 11, 2007 2:29 pm

Okej, rzeczywiście, mieszkanie ze sobą przed ślubem jest pomysłem wcale nie złym, wręcz bardzo dobrym, ale nie na dłuższą metę. Zwłaszcza, jeżeli pomiędzy tym dwojgiem ludzi jest miłość, a w drodze dziecko. No, ślub zawsze można wziąć też po jego urodzeniu, ale w niedługim czasie ( bo przecież ciąży to nie służy).
A tak wogóle, to ślub, jak już Sol napisał, daje stabizację rodzinną.
^^
Kiedy z kimś zamieszkamy, możemy poznać go dużo lepiej. Oczywiście, zawsze można i tak niektóre rzeczy ukryć, ale raczej mieszkanie ze sobą ma same plusy.
Takie moje zdanie jest.

Awatar użytkownika
Sol
Zapaleniec
Zapaleniec
Posty: 1309
Rejestracja: ndz maja 28, 2006 10:38 am
Kontakt:

Post autor: Sol » ndz mar 11, 2007 11:25 pm

jagodziczek pisze:No i jeszcze opowiem co się przydarzyło kuzynce mojej mamy. Otóż chodziła z chłopakiem, który był pozornie ok. Po 2 latach chodzenia (no i wcześniej też sie znali zanim się swiązali) wzięli ślub. Dwa miesiące były ok. Później facet zaczął prawie codziennie wracać z pracy najebany. No i przecież nie zaczął pić tak nagle. Okazało się, że od dawna miał problemy z alkoholem. Ale przy niej zawsze był trzeźwiutki. Teraz są po rozwodzie, ona wychowuje ich córeczkę. Może gdyby mieszkali razem przed ślubem to nawet się z niem nie hajtnęła, bo by wiedziała co z niego za ziółko. Chcieli mieszkać razem kilka miesięcy przed ślubem, ale rodzice im nie pozwolili i wogóle mieli jakieś wąty, ze jak to tak bez ślubu mieszkać. No i starzy przedobrzyli.
Ja tu czegoś nie rozumiem. Małżeństwo nie polega na byciu razem gdy się układa. Choroba któregoś z partnerów powinna zespoić związek, a nie go rozwalać. Żona powinna mężowi pomóc z wygraniu z chorobą, inaczej wiele małżeństw musiałoby się rozlecieć w cholerę.

Niech przykładem będą znajomi moich rodziców. Obecnie już ok. 30 lat po ślubie. Facet miał z jakieś 10 lat temu poważne problemy alkoholowe - krótko mówiąc był pijakiem. Wyszedł z uzależnienia dzięki swojej zonie, która stoczyła poważną batalię o jego zdrowie, ale też chciałaby ich dwójka dzieci miała dom. I udało się.
[you] chcesz dowiedzieć się więcej o wilkach? www.wilk.boo.pl

ODPOWIEDZ