Paul pisze:Sam Jezus udowdnił, że nie ma nic przeciwko KŚ. Gdy wisiał na krzyżu przebaczył łotrowi, ale nie zdjął go z krzyża, choć mógł.
to jeden z najśmieszniejszych argumentów w tej dyskusji
A wiesz, że Jezus żył na ziemi 33 lata i założę się, że przez całe swoje życie miał do czynienia z karą śmierci. Też nic nie zrobił. Mało tego. Najpierw głosząc miłość do bliźniego i aby nie czynić drugiemu co Tobie nie miłe, lub "niech pierwszy rzuci kamień ten, który jest bez winy" pozwolił, aby jego skazano na karę śmierci. Zakładając więc, że jednym palcem mógł tych wszystkich oprychów posłać do diabła, nie robiąc tego, przyzwolił na taką karę?
Paul zapewne czytałeś przytoczony przez Ciebie artykuł i powinieneś wiedzieć o co tam chodziło. Jak widać Kościół sam debatuje nad śmiercią, ale właściwie nie nad karą śmierci. Debatują nad tym i są skłonni przyznać, że gdy ktoś Ciebie zaatakuje i gdy będziesz się bronił i kolesia zabijesz, to nie powinieneś ponosić za to żadnej winy moralnej, bo broniłeś własnego życia.
Wniosek jeden: Kościół w stosunku do tej dyskusji wydaje się być daleko w lesie. Bowiem dla każdego tutaj na forum zabicie kogoś w obronie własnej jest logiczne. Wybierasz albo ty albo napastnik. A my tu mówimy w tej chwili, czy złapanego mordercę mamy trzymać w więzieniu do końca życia, czy mamy go zabić, bo jest za drogi w utrzymaniu. Widzisz tą subtelną różnicę?
Dla mnie jest jasne. Kościół katolicki nie zezwala na zabójstwo, czyli odpada kara śmierci. Popierając ją odwracam się od kościoła w tej sprawie. A mówienie, że Jezus popierał karę smierci zaczyna być już lekkim przegięciem.