Idę na imprezę i ... ?

Ogólna dyskusja na temat życia.
Mężczyźni - zakaz wstępu.
Mortuś

Idę na imprezę i ... ?

Post autor: Mortuś » ndz maja 27, 2007 5:17 pm

Co... Gdy idąc na impręzę nie potraficie wmieszać się w tłum, nie pasujecie do towarzystwa? Jesteście jak 5 koło od wozu... ?

Ja np. gdy idę na imprezę i poraz kolejny raz odmawiam alkoholu, wszyscy patrzą na mnie dziwnym wzrokiem, a jeśli już piję to tak spontanicznie, co by się napić, a nie schlać... Taki problem dotyczy chyba każdego...

A wtedy co? Rzucić wszystko, zostawić osobę z którą się przyszło, całe towarzystwo... Uciekać po kryjomu bez pożegnania? Może powiedzieć idę, żeby mieć świadomość "Ha! To ja ten pępek świata bo wstrzymałem imprezę" ... Co mi jednak po tym? Impreza toczy się dalej po 5 sekundach...

Czy zdażało się wam iść na impreze i CHOCIAŻ RAZ nic nie pić? Ale wiecie, chodzi mi o taką imprezę w sensie imprezę, gdzie jest wiele alkoholu :P nie urodziny 9-letniej siostry czy pierwsza komunia... :p

DoNotBlink

Post autor: DoNotBlink » ndz maja 27, 2007 5:27 pm

Jasne, że mi się zdarzyło nie pić. Nie na każdej imprezie piję coś mocniejszego żeby móc się dobrze bawić. Zresztą ja, jeśli już piję, to sporadycznie, nigdy żeby się schlać. W moim towarzystwie jakoś jest tak, że ludzie akceptują to, że ktoś akurat nie ma ochoty się napić, albo jest całkowitym abstynentem. Ale rzeczywiście parę razy na jakiś imprezach widziałam sytuację kiedy ludzie są źle potraktowani, tylko z tego powodu, że odmawiają oferownej wódki (etc). Ktoś jest gorszy bo nie pije? Daj spokój, chociaż są tacy, którzy są o tym święcie przekonani...

Mortuś

Post autor: Mortuś » ndz maja 27, 2007 6:02 pm

;] mi chodzi o to, że idę do kolegi na imprezkę, nikogo nie znam. Właściwie to tylko osobę która mnie zaprosiła, no i osobę towarzyszącą... Widzisz, wszyscy piją, a ja mówie nie dzięki :] każdy się zastanawia czy nie jestem jakiś dziwny? Tylko dlaczego? Bo nie chcę pić? Bo wole pamiętać coś z tego wieczoru :P ? A kac to też nic przyjemnego...

Fakt faktem, nie każdy potraktuje nas z góry jak śmiecia, za to że nie pijemy i w jakiś sposób odstajemy od całego towarzystwa. Ale co tam, częściej jest tak, że ktoś mimo że nie lubi, to pije... :] bo ulega pokusie... nie ma to jak świeżo poznany znajomy mówiący "napij się, nic Ci nie będzie" :] wtedy jeszcze łatwiej się ulega, bo nie chce się wyjść na jakieś dziwadło :]

DoNotBlink

Post autor: DoNotBlink » ndz maja 27, 2007 6:07 pm

Jak ktoś znajdzie się w takiej sytuacji jak piszesz, na imprezie, gdzie wokół full nowych osób to albo postawi na szpan i ulegnie presji otoczenia namawiającej do picia, albo po prostu dotrwa do końca i pić nie będzie. Jego wybór, a reakcja zależy od charakteru osób przebywających na danej imprezie... ;-)
Ostatnio zmieniony ndz maja 27, 2007 6:08 pm przez DoNotBlink, łącznie zmieniany 1 raz.

Machidiel

Post autor: Machidiel » ndz maja 27, 2007 6:32 pm

Zacznijmy od tego ze jestes w wieku gdzie kazdy daje w gardło ile sie da i kiedy sie da to tez nie dziw sie ich reakcji. Pozatym ja też nie lubie niepijacych nieznajomych na imprezie gdzie ja chcem sie upic bo zaczynam gadac głupoty kiedy pije a ci trzeźwi wszystko pamiętaja snifff.
Ostatnio zmieniony ndz maja 27, 2007 6:32 pm przez Machidiel, łącznie zmieniany 1 raz.

Mortuś

Post autor: Mortuś » ndz maja 27, 2007 6:53 pm

więc nie pij? :-|

Awatar użytkownika
Sol
Zapaleniec
Zapaleniec
Posty: 1309
Rejestracja: ndz maja 28, 2006 10:38 am
Kontakt:

Post autor: Sol » ndz maja 27, 2007 7:55 pm

Mortuś pisze:A wtedy co? Rzucić wszystko, zostawić osobę z którą się przyszło, całe towarzystwo... Uciekać po kryjomu bez pożegnania? Może powiedzieć idę, żeby mieć świadomość "Ha! To ja ten pępek świata bo wstrzymałem imprezę" ... Co mi jednak po tym? Impreza toczy się dalej po 5 sekundach...
To jest tak, że są różne imprezy. Ja np. byłem na kilku tak piekielnie drętwych, że uciekłem z nich z kilkoma osobami prosto do pubu. Byłem też na kilku takich w których impreza rozkręciła się dopiero koło północy i wspomnienia mam zajebiste.
Jeżeli czujesz się źle gdzieś i naprawdę czujesz że nie wyrobisz na takiej imprezie, a do tego nikogo nie znasz to wynoś się z niej. Tylko powiedz komuś z imprezowiczów, że idziesz - nie musisz tego oznajmiać wszystkim, bo powiedzmy sobie szczerze ich brak jeden nieznajomej im osoby zwyczajnie zwisa.
Mortuś pisze:Czy zdażało się wam iść na impreze i CHOCIAŻ RAZ nic nie pić? Ale wiecie, chodzi mi o taką imprezę w sensie imprezę, gdzie jest wiele alkoholu :P
Tak się zastanawiam.... i się zastanawiam... i dochodzę do wniosku, że nie, nie zdazyło mi się. Oczywiście wyłączam z imprez takie spotkania przy grilu, czy ognisku do 3-4 w nocy (w sumie to nad ranem ;)). Kilkanaście razy byłem kierowcą, więc siłą rzeczy nie piłem.
DoNotBlink pisze:Ktoś jest gorszy bo nie pije? Daj spokój, chociaż są tacy, którzy są o tym święcie przekonani...
Nie, nie jest gorszy. Z nim po prostu nie będzie tego swoistego "pijackiego" porozumienia. Ja mając 2 promile we krwi jestem w stanie rozmawiać z kompletnie obcym mi człowiekiem jak ze swoim dobrym kumplem i jeżeli ludzie za coś cenią alkohol, to wydaje mi się że właśnie za to że pomaga znosić kurtuazję i bariery.

Na imprezach kameralnych (do 10 osób) bardzo nie lubię jak ktoś struga wariata i nie pije. Umawiamy się z chłopakami i dziewczynami na rasową libację i mnie wkurza, że jest ktoś kto o 2 w nocy będzie się mądrzył bo będzie potrafił prosto przejść przez pokój, albo będzie udawał zaszokowanego tym, że ktoś rzyga w kiblu, albo będzie walił teksty: "patrz co z sobą zrobiłeś, uwaliłeś się jak świnia". Doznałem w swoim życiu już takich sytuacji i od teraz mówię, że jak jedziemy nad Bug, do domku z zamiarem picia, to niech jadą zainteresowani. Z niezainteresowanymi zrobimy sobie grilla po przyjeździe.
[you] chcesz dowiedzieć się więcej o wilkach? www.wilk.boo.pl

jagodziczek

Post autor: jagodziczek » pn maja 28, 2007 6:26 am

Mortuś pisze:Czy zdażało się wam iść na impreze i CHOCIAŻ RAZ nic nie pić? Ale wiecie, chodzi mi o taką imprezę w sensie imprezę, gdzie jest wiele alkoholu
W zasadzie to zazwyczaj piję na tego typu imprezach, ale jeśli nie mam ochoty to nie idę i tyle. Czasami bywało tak, że umawiałam się z jakąś koleżanką albo chłopakiem z którym szłam, że dziś nie pijemy : )
Sol pisze:Umawiamy się z chłopakami i dziewczynami na rasową libację i mnie wkurza, że jest ktoś kto o 2 w nocy będzie się mądrzył bo będzie potrafił prosto przejść przez pokój, albo będzie udawał zaszokowanego tym, że ktoś rzyga w kiblu, albo będzie walił teksty: "patrz co z sobą zrobiłeś, uwaliłeś się jak świnia"
Mnie też to cholernie denerwuje ;) Jak idziemy się nachlać to do dupy jest jak ktoś siedzi i nie pije. Po co przychodził w takim razie na libację?

Awatar użytkownika
kobieta
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 318
Rejestracja: pn mar 12, 2007 3:18 am

Post autor: kobieta » pn maja 28, 2007 3:36 pm

DoNotBlink pisze: Ktoś jest gorszy bo nie pije?
jasne że nie jest. wydaje mi się, że sęk w tym, że jeśli na imprezie wszyscy dużo piją a jedna osoba nie to ona odstaje w sensie, że nie śmieszy jej to samo co reszty, nie daje się wciągnąć w różne zabawy (tamci też by nie dali się gdyby nie byli schlani ;-) ) itd, itp.

kiedyś zupełnie nie piłam alkoholu, mimo że byłam już pełnoletnia ( tzn. wino tylko) i faktycznie na imprezach gdzie był tylko browar lub wódka czułam się dziwnie trochę. z reguły takie imprezy omijałam (bo po co iść gdzieś gdzie każdy pije a ja pić nie chcę? ) teraz z biegiem lat i przeżyciem jednych studiów zmieniłam się trochę i od czasu do czasu poświętować przy alkoholu lubię i to bardzo :) więc problemu nie mam, a jeśli już naprawdę nie mam ochoty to na spotkanie "procentowe" nie idę
Life hurts...

holdalover

Post autor: holdalover » ndz cze 03, 2007 7:16 pm

wiele razy zdarzyło mi sie nie pic na imprezach.
tylko troche dziwne jest to, jak wszyscy sa schlani w 3 dupy a ja sobie spokojnie obok siedzę. jezeli wiem, ze tak bedzie to wole nie isc :>

ODPOWIEDZ