I tylko na to?... Dla mnie ( bez obrazy ) to jest smieszne... Zreszta rozumiem wolisz sluchac rodzicow no ale tylko ze wzgledu na tradycje i poglady?? A nie powiedzmy przywiazanie, milosc do rodzicow szacunek??Zrobiłbym tak ze względu na tradycję i poglądy.
Facet a jego mamusia !!!
...w mojej hierarchii rodzinnej(!), to żona/mąż powinni być ważniejsi, bo w końcu hajtasz się z partnerem a nie z rodzicami swoimi czy też jego.Paul pisze:W hierarchii rodzinnej zawsze matka/ojciec stoją wyżej od żony. I tak być powinno.
...ale żyjemy w Polsce.Paul pisze:W Grecji ojciec decydował o wszystkim
...i dobrze mówisz!Sol pisze:Dla faceta żona powinna być najważniejsza, później dzieci i dopiero rodzice.
...tylko ci się tak wydaje, ponieważ jak widać ty chciałbyś by żona była : przynieś, wynieś pozamiataj. A ty żebyś maił nad nią pełną kontrolę. I może jeszcze żeby robiła obiadki tobie, dzieciom, teściom, obsługiwała i czekała aż zjecie, umyła gary i dopiero wtedy sama zjadła, jeszcze w kuchni, bo tam jest jej miejsce!! (ręce opadają!!!!!)Paul pisze:Te zmiany co dzisiaj zachodzą prowadzą świat prosto do zupełnej dekadencji.
Ja uważam, że mąż powinien bardizej słuchać żony niż swoich rodziców i na odwrót.
Nie byłam w takiej sytuacji, ale to chyba nikog nie dziwi (patrz: mój wiek), ale znam rodzinę gdzie tak jest, moją bliską rodzinę, z którą jednak mam słaby kontakt. Są młodym małżeństwem, mają małego synka, mieszkają z jego rodzicami. Rozumiem, że skoro są w ich domu, to nie mogą być niewdzieczni, ale bez przsady. Chodzi mi o to, iż wszystko co robią jest z rozkazu rodziców. Zrób to, zrób tamto. I to ona wszystko robi. On wielki pan nie musi nic robić, owszem krzyczą i na niego, gdy przesadzi, czy źle się do nich odzywa. Ale nie musi jej pomagać. Wychowali go paskudnie. Np. siedzi on w salonie, dziecko zrobiło bałagam, czy coś tam rozlało, a on woła ją z kuchni (ona jest tam zajęta robieniem jemu obiadu) by posprzątała. Moim zdaniem to wina rodziców. Traktują go ulgowo, a na nią wszystko zrzucają.
I inna sytuacja. Jest para, zaręczeni. U niego rodzina organizuje małe przyjęcie i zapraszają jego dawną dziewczynę i wszystko tak aranżują, że to z nią jest większość czasu, potem oczywiście musi ją odwieść. Wcześniej było już nienajlepiej, łagodnie to określając, nie ważne dlaczego i ona postanawia z nim się rozstać. Nie wiem co jest potem, jednak jakoś udaje mu się ją ubłagać, by byli razem. Niby jest wszystko dobrze. Następnie on opwiada to mamie, a ona karze mu z nią zerwać, bo jaka to ona jest okropna i co on robi? Zrywa, a wcześniej płakał przed nią itd.
I inna sytuacja. Jest para, zaręczeni. U niego rodzina organizuje małe przyjęcie i zapraszają jego dawną dziewczynę i wszystko tak aranżują, że to z nią jest większość czasu, potem oczywiście musi ją odwieść. Wcześniej było już nienajlepiej, łagodnie to określając, nie ważne dlaczego i ona postanawia z nim się rozstać. Nie wiem co jest potem, jednak jakoś udaje mu się ją ubłagać, by byli razem. Niby jest wszystko dobrze. Następnie on opwiada to mamie, a ona karze mu z nią zerwać, bo jaka to ona jest okropna i co on robi? Zrywa, a wcześniej płakał przed nią itd.
Ostatnio zmieniony pn sie 28, 2006 6:39 am przez Illea, łącznie zmieniany 1 raz.
Moim zdaniem to co opisała Illea nie da się nazwać rodziną. W rodzinie ludzie dzielą między siebie obowiązki. No i nie wiem czemu zdanie mamusi musi być na wierzchu. Skoro to małżonkowie wybrali się na wzajem, żeby spędzić ze sobą resztę życia to powinni sami decydować o swoim związku.
I zgadzam się z Sol`em, że z rodziną to się najlepiej wychodzi na zdjęciach.
I zgadzam się z Sol`em, że z rodziną to się najlepiej wychodzi na zdjęciach.
The only rules that really matter are these: what a man can do and what a man can't do.
Illea, no znam takie sytuacje...i właśnie nie chiałabym być nigdy w tak owej. To jest po prostu okropne, nie wiem jak można się tak zachowywać. Czasem to ręce opadają jak się widzi lub słyszy o takich przypadkach.
I bądź tu normalną kobietą, miłą, sympatyczną z uśmiechem na twarzy przez 24/24!
...widzę, że znalazł się facet, który nie trzyma się maminej kiecki. Oby ci tak zostało jak znajdziesz kobietę, z którą będziesz chciał być.Jack pisze:Moim zdaniem to co opisała Illea nie da się nazwać rodziną. W rodzinie ludzie dzielą między siebie obowiązki. No i nie wiem czemu zdanie mamusi musi być na wierzchu.
...no to współczuję. Mam nadzieję, że jakoś sobie radzisz. Znam beznadziejne przypadki, gdzie moje koleżanki też mają przekichane z kochanymi mamusiami swoich facetów.kirke pisze:Mamusia mojego chłopaka.... spławiała mamusię jego byłej,gdy ta chciała wraz z córeczką,aby mój kochany do niej wrócił...
ale i tak dalej boję się Mamy mojego ELFa...
I bądź tu normalną kobietą, miłą, sympatyczną z uśmiechem na twarzy przez 24/24!