Miałem jeden taki sylwester, że przypadkowo spotkałem kumpla gdzieś o 12 w południe, a że mieliśmy razem balować w domku na działce wieczorem, to postanowiliśmy imprezę przyspieszyć. Polecieliśmy na działki, podłączyliśmy piecyk elektryczny, później szybki wypad do monopolowego i spożywczego i o 15 pod wpływem naszych telefonów zaczęli schodzić się znajomi. A wiadomo, jak kupa ludzi, wódka na stole, to zaraz ktoś napocznie... no i sylwester zaczął się trochę wcześniej niż powinien.xTrollx pisze:mam nadzieję, że w przeciwienstwie do zeszlego roku 'dożyję' chociazby 22. godziny (już nie wspominajac o 24. i sylwestrze ^^)
Załoga, która przyszła zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami o 20, ale nie byli poinformowani o przyspieszeniu imprezy zastali widok jak nad ranem po bibie. Pamiętam, że o 2 w nocy byłem już całkiem trzeźwy.
Wkurzyłem się jednak sam na siebie i przysiągłem sobie, że po pierwsze niż nigdy tak dużo pić nie będę, a po drugie sylwester zaczyna się o 20, a dla pijaków to nawet po 21