~biała~ pisze:W każdym poście podkreślam, że nie opowiadam o tym nikomu, bo to moja osobista rzecz, więc skąd to przypuszczenie że mówię o tym obcym ludziom?
Wyprzedze trochę Twoją odpowiedź, i jeśli chodzi Ci o to, że piszę o tym tu, ludziom na forum. Zwróć jednak uwagę,że tutaj mogę wyrazić swoją opinię na ten temat, a nie pójdę do księdza i nie powiem mu: "Przepraszam prosze księdza, ale ja niezamierzam spowiadać się ze współżycia" bo to byłobym delikatnie mówiąc niestosowne.
1. Zwrócił na to uwagę Jack. Między opowiadaniem o seksie, a mówieniem, że się go uprawiało jest znacząca różnica.
Jeżeli coś opowiadasz to rozumiem, że robisz to z większą dokładnością: np. Umówiliśmy się na wieczór. On przyszedł do mnie z kwiatami. Ja poczęstowałam go zupą z muchomorów i się zaczęło. Pieścił moją szyję, wkładał mi język aż do gardła. Dotykał moich piersi, napierw przez skąpą bluzeczkę, a później wsadził rękę pod. Nie wytrzymałam, rzuciła się do jego krocza, rozpiełam rozporek i moim oczom ukazał się piękny 18 cm penis. Robiłam mu loda tak ostro, że on aż popychał stół na którym brzęczała zastawa.
Poprzez mówienie o seksie rozumiem takie zdanie: "Uprawiałam wczoraj seks z moim partnerem".
O ile rozumiem, że nie chcesz opowiadać księdzu o seksie, to nie bardzo rozumiem dlaczego masz obawy przed stwierdzeniem faktu wypranego z emocji.
2.Miałem na myśli, że lekko mówisz nam, że uprawiasz seks. Nie opowiadasz nam o nim, ale po prostu mówisz, że to robisz.
Księdzu też możesz powiedzieć, że nie żałujesz współżycia. Tylko pisałem o tym wyżej, jeżeli tak powiesz (a w sumie żeby być zgodna ze swoim sumieniem, to powinnaś, bo inaczej to tylko odstawianie szopki) to rozgrzeszenia prawdopodobnie nie otrzymasz, bo żeby dostać rozgrzeszenie, trzeba żałować za grzechy, a Ty nie żałujesz. Aczkolwiek księdzem nie jestem i nigdy nie byłem, więc nie wiem co robią kapłani w takich sytuacjach.