Rolnik chodował świnie. Pewnego dnia przestały jeść. Dawał im wszystko, same rarytasy. Te jednak nie dały się przekupić. Załamany rolnik poszedł do weterynarza, by ten mu coś poradził.
- Niech im pan da jeść. Jak nie będą chciały, to musi je pan wywieść do lasu i wydupcyć. Czasem kurację tą trzeba wykonywać kilka razy.
Rolnik następnego dnia dał świnią jeść, te jednak nie chciały. Rolnik posłuchał więc weterynarza, zapakował świnie na żuka i wywiuzł do lasu. Tam je wsystkie wydupcył i spowrotem zawiuzł na farmę.
Na następny dizeń dał im jeść, ale nie chiały, więc zapakował je na żuka i zrobił to smao co za pierwszym razem.
Na trzeci dzień świnie znów nie chiały jeść, więc zapakował je znów na żuka, wywiózł do lasu i tak wydupcył, że aż kwiczały.
Na następny dzień świnie jednak nadal nie chciały jeść, więc rolnik dał za wygraną. Mogły sobie nawet zdechnąć jak nie chcą jeść.
W nocy rolnika budzi żona:
- Zbyniu świnie! świnie!
- Co? Zaczęły jeść?
- Nie! Zapakowały się na żuka i trąbią na ciebie.