Internetowe znajomości

Dyskusja na temat miłości i przyjaźni, znajomości - o pierwszej miłości, prawdziwej przyjaźni, nowych znajomościach, o swoich doświadczeniach...
Awatar użytkownika
Isilya
Świeżak
Świeżak
Posty: 7
Rejestracja: pt sty 22, 2010 6:04 pm

Internetowe znajomości

Post autor: Isilya » sob sty 23, 2010 6:36 pm

Piszę pracę licencjacką o internetowych znajomościach i chciałabym, żebyście opowiedzieli o swoich doświadczeniach z tym związanych. Mam nadzieję, że rozwinie się ciekawa dyskusja.

Możecie pisać co chcecie, ale najbardziej interesuje mnie:
1) Jakie znaczenie mają dla was znajomości, które utrzymujecie przez internet i dlaczego?
2) Czy takie znajomości są według Was lepsze lub gorsze niż te "prawdziwe" i dlaczego? Czy nawiązuje i utrzymuje się je łatwiej czy trudniej?

Bardzo proszę również, żebyście się określili jednym słowem, czy uważacie się za osoby towarzyskie czy raczej za nieśmiałe.

Oczywiście w mojej pracy nie zostaną wykorzystane Wasze pseudonimy oraz nie zostaną podane żadne dane, które umożliwiłyby Wasze zidentyfikowanie.

Bardzo liczę na Waszą aktywność, każdy post będzie dla mnie cenny.
Pozdrawiam serdecznie :-)

Awatar użytkownika
Note2Errata
Gaduła
Gaduła
Posty: 183
Rejestracja: ndz lis 01, 2009 7:41 pm

Post autor: Note2Errata » sob sty 30, 2010 10:39 am

moje przemyślenia, które kiedyś sam napisałem:

Zakochanie przez Internet, czyli odczuwanie prawdziwych emocji związanych z komunikowaniem się w taki sposób, dotyczy nas wszystkich, nieważne na jakim emocjonalnym etapie jesteśmy. Przecież wchodząc na czata, forum, otwierając komunikatory, mamy do czynienia z prawdziwymi ludźmi, nie z botami, robotami, profilami generowanymi przez jakiś je***y program. Tam, po drugiej stronie siedzi prawdziwy człowiek, zaj***ście żywy, który pisze na klawiaturze tak jak my, odbiera nasz przekaz, te relacje są prawdziwe. Z tym że ograniczone. A ograniczenia musimy sobie jakoś uzupełniać. Sami. I tu zaczyna się trick. Od nas zależy czy mu się poddamy i zgubimy zdrowy osąd, czy damy się całkowicie ponieść, co może mieć katastroficzne skutki.

Tak jak i zakochanie przez internet to też jest skutek, ale najpierw zastanówmy się nad przyczynami. I tu się zaczynają schody. Trochę... hyh... badałem to zjawisko swojego czasu, wychodzi na to że 3/4 (możliwe że przeginam w tym momencie! i mam nadzieję że tak jednak jest) naszego społeczeństwa czuje samotność. To też skutek. Czego? To już różnie. Dla większości niestety to jest to własne niedoje***e polegające na tym iż nie wiedzą sami czego chcą, LUB TEŻ nie potrafią zaakceptować z powodu własnej megalomanii myśląc że są zaje***e idealni, zasługujący na *-wiekogo. Druga strona społeczności chorych na samotność popada w błędne koło gdyż nie będąc na tyle idealni aby zadowolić tą pierwszą część myślą że są zbyt zje***i, aby pasować komukolwiek i z tego powodu stają się coraz bardziej zje***i.

Dlaczego o tym mówię? Ku**a... do rzeczy... albo raczej do ch**a. Dla tej pierwszej chorej grupy internet stanowi fabrykę złudzeń. Od strony takiej megalomanistycznej(?) ofiary losu wygląda to tak: Nie dowiemy się wiele na temat drugiej osoby a co nie wiemy to sobie dopowiemy. Stworzymy sobie obraz swojego własnego ideału i utożsamimy ten fałszywy w każdym calu obraz z osobą z którą rozmawiamy przez internet, z czasem uwierzymy w to tak że nawet jak się spotkamy nie zauważymy różnic gdyż nie chcąc ich widzieć oszukujemy sami siebie LUB TEŻ jeśli nie uwierzymy wystarczająco następuje wielkie rozczarowanie :ups: nie mówię o skrajnych przypadkach kiedy zaj***sta laska okazuje się żulem albo jakiś alvaro okazuje się... *-wieczym(?)
Dla drugiej grupy wygląda to trochę inaczej: internet nie jest fabryką złudzeń ale narzędziem maskowania własnych (prawdziwych lub nie) niedoskonałości. I tutaj też mamy kilka opcji. Możemy na tyle uwierzyć w swój wizerunek jaki przekazujemy drugiej osobie że stanie się on prawdą... chociaż po części. Możemy też go na tyle wmówić drugiej osobie że to ona w niego uwierzy i tak zostanie mimo że jest inaczej. oczywiście jest też opcja "epic fail" :x

Ja pojmuję tak - poznać kogoś przez Internet nie jest niczym złym. Ale jeśli widzisz, że ta dziewczyna, chłopak, koń, nieboszczyk, czy mutant może być Twoją odpowiedzią na samotność, że mógłbyś dać się wkręcić, angażujesz pierwsze normalne spotkanie i to jak najprędzej. No i gdy Ci trochę zależy, to starasz się nie pieprzyć na pierwszej randce, bo z tego rzadko coś dobrego wychodzi :diabel: Jeśli się uda i będzie fajnie to dawaj następne spotkania. Jeśli nie, to przynajmniej nie będziesz chciał(a) skoczyć z mostu. Jak dla mnie to lepszy plan niż randkowanie w wyobraźni przez czata, szczególnie dla kogoś wrażliwego, dla kogo skakanie z mostu to prawie jak sport..

(5sek. przerwy - teraz porozmawiamy o czatach)

Sprawa jest specyficzna. Kiedyś może było trochę inaczej, ALE SIĘ ZGIEŁUO. I trzeba to zaznaczyć. Dziś absolutna, powalająca, niezaprzeczalna większość populacji na towarzyskich czatach szuka prędzej łatwego seksu niż drugiej połówki (nie piszmy już o czatach ogólnie, bo trzeba by wziąć pod uwagę pokoje z dziećmi piszącymi do siebie o transformersach i teletubisiach, i starcami piszącymi do siebie o... transformerasach i teletubisiach - tych też jest sporo). Możemy nawet uznać że 100 procent młodych ludzi z pokojów miłosno-towarzyskich goni w pierwszym miejscu za seksem - zmieści się to w błędzie statystycznym. Wystarczy wpaść, od razu zauważymy - oni specjalnie nie ukrywają czego chcą od siebie. O to w sumie możemy obwiniać panujące trendy. Ale generalnie tutaj są dwa obozy - manekinów, którzy chcą się tylko i wyłącznie pie***lić bez zobowiązań - i samotników, którzy seks traktują jak przykrywkę. Jednak wszyscy oszukują siebie i nawet przed sobą nie chcą przyznać, że ich droga do seksu jest ucieczką od samotności i wynika z faktu, że nie umieją znaleźć związku w prawdziwym życiu.
Życie ciągle się zmienia a wraz z nim charakter, sposób myślenia, poczucie dobra i zła oraz wszystkie nieskończenie skomplikowane aspekty ludzkiej egzystencji. Taki 12-16-20 latek myśli sobie "*mać, przecież jestem już duży! wygląda na fajną laskę, czemu by z nią nie pokręcić?". Prawda jest taka, że tego typu decyzje wymagają W* CZASU na przemyślenia, w dodatku od obu stron związku. Dodatkowo do łba przemawia internetowa anonimowość. Nie wiadomo kim jestem w sieci - świat wewnętrzny nie widzi co w tym wirtualnym świecie wyprawiam. A tu znowu lypa! Bo te dwa światy łączą się w punktach stylu palców z klawiaturą.

Co mogę powiedzieć jeszcze od siebie, żeby zabrzmiało to konkretnie i nie głupio? Internet jest totalną pułapką dla ludzi którzy emocjonalnie z jakichś powodów zatrzymali się na poziomie 13 latka. Powinno się chyba takim zabronić korzystania z neta dla ich własnego dobra.
I nie chcę tu zabrzmieć jakby sam się uważał za jakiegoś mędrca. Człoviek uczy się caue rzycie. Amen.

ODPOWIEDZ