Trzy słowa....xD

Miejsce na gry słowne i liczbowe. Typowe łańcuszkowe wiadomości... W tym dziale wyłączone jest naliczanie postów.
Awatar użytkownika
Kolorowa jak Diabli
Gaduła
Gaduła
Posty: 190
Rejestracja: śr sty 14, 2009 8:13 pm
Lokalizacja:

Post autor: Kolorowa jak Diabli » czw sty 15, 2009 5:24 pm

awno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i.. wcale nie wpadli do wąwozu. Okazało się że spalili za dużo śmieci w beczce, więc zostali ukarani chwilową utratą przytomności... Po stu godzinach JEDNAK UMARLI PŁUCA IM ROZWALIŁO. Nie umrali. Okazali się nieśmiertelni nie trwało to długo bo jednak byli śmiertelni. Ale tylko w nocy i umarli (hehe ) ^^ Jednak następnego dnia zmartwychwstali bo oni tak naprawdę są nieśmiertelni...No i po tym zmartwychwstaniu czarnoksiężnik rzucił czar i zdechli...
Następnej nocy okazało się, że, maja szansę na kolejne zmartwychwstanie, ale ją zaprzepaścili.

Stali się duchami polującymi na kolorową jak diabli lafiryndę która

dała po pysku Pyskatemu
Znajdź to czego szukasz...

Awatar użytkownika
Pyskaty
Zapaleniec
Zapaleniec
Posty: 1264
Rejestracja: czw lis 01, 2007 9:04 am

Post autor: Pyskaty » czw sty 15, 2009 5:26 pm

awno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i.. wcale nie wpadli do wąwozu. Okazało się że spalili za dużo śmieci w beczce, więc zostali ukarani chwilową utratą przytomności... Po stu godzinach JEDNAK UMARLI PŁUCA IM ROZWALIŁO. Nie umrali. Okazali się nieśmiertelni nie trwało to długo bo jednak byli śmiertelni. Ale tylko w nocy i umarli (hehe ) ^^ Jednak następnego dnia zmartwychwstali bo oni tak naprawdę są nieśmiertelni...No i po tym zmartwychwstaniu czarnoksiężnik rzucił czar i zdechli...
Następnej nocy okazało się, że, maja szansę na kolejne zmartwychwstanie, ale ją zaprzepaścili.

Stali się duchami polującymi na kolorową jak diabli lafiryndę która

dała po pysku Pyskatemu i wtedy on ją zastrzelił
Czasem mam jazdę zapomnieć o wszystkim kupić bilet donikąd i spakować walizki...
----------------------------------------------------------

To nie jest mecz na sali gdzie możesz wziąć przerwę to jest życie albo masz werwę, albo zamknij gębę ..

Awatar użytkownika
Kolorowa jak Diabli
Gaduła
Gaduła
Posty: 190
Rejestracja: śr sty 14, 2009 8:13 pm
Lokalizacja:

Post autor: Kolorowa jak Diabli » czw sty 15, 2009 5:28 pm

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i.. wcale nie wpadli do wąwozu. Okazało się że spalili za dużo śmieci w beczce, więc zostali ukarani chwilową utratą przytomności... Po stu godzinach JEDNAK UMARLI PŁUCA IM ROZWALIŁO. Nie umrali. Okazali się nieśmiertelni nie trwało to długo bo jednak byli śmiertelni. Ale tylko w nocy i umarli (hehe ) ^^ Jednak następnego dnia zmartwychwstali bo oni tak naprawdę są nieśmiertelni...No i po tym zmartwychwstaniu czarnoksiężnik rzucił czar i zdechli...
Następnej nocy okazało się, że, maja szansę na kolejne zmartwychwstanie, ale ją zaprzepaścili.

Stali się duchami polującymi na kolorową jak diabli lafiryndę która

dała po pysku Pyskatemu i wtedy on ją zastrzelił,

i miała święty spokój od palanta
Znajdź to czego szukasz...

Awatar użytkownika
Pyskaty
Zapaleniec
Zapaleniec
Posty: 1264
Rejestracja: czw lis 01, 2007 9:04 am

Post autor: Pyskaty » czw sty 15, 2009 5:30 pm

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i.. wcale nie wpadli do wąwozu. Okazało się że spalili za dużo śmieci w beczce, więc zostali ukarani chwilową utratą przytomności... Po stu godzinach JEDNAK UMARLI PŁUCA IM ROZWALIŁO. Nie umrali. Okazali się nieśmiertelni nie trwało to długo bo jednak byli śmiertelni. Ale tylko w nocy i umarli (hehe ) ^^ Jednak następnego dnia zmartwychwstali bo oni tak naprawdę są nieśmiertelni...No i po tym zmartwychwstaniu czarnoksiężnik rzucił czar i zdechli...
Następnej nocy okazało się, że, maja szansę na kolejne zmartwychwstanie, ale ją zaprzepaścili.

Stali się duchami polującymi na kolorową jak diabli lafiryndę która

dała po pysku Pyskatemu i wtedy on ją zastrzelił,

i miała święty spokój od palanta a on od panny lekkich obyczajów
Czasem mam jazdę zapomnieć o wszystkim kupić bilet donikąd i spakować walizki...
----------------------------------------------------------

To nie jest mecz na sali gdzie możesz wziąć przerwę to jest życie albo masz werwę, albo zamknij gębę ..

Awatar użytkownika
Kolorowa jak Diabli
Gaduła
Gaduła
Posty: 190
Rejestracja: śr sty 14, 2009 8:13 pm
Lokalizacja:

Post autor: Kolorowa jak Diabli » czw sty 15, 2009 5:33 pm

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i.. wcale nie wpadli do wąwozu. Okazało się że spalili za dużo śmieci w beczce, więc zostali ukarani chwilową utratą przytomności... Po stu godzinach JEDNAK UMARLI PŁUCA IM ROZWALIŁO. Nie umrali. Okazali się nieśmiertelni nie trwało to długo bo jednak byli śmiertelni. Ale tylko w nocy i umarli (hehe ) ^^ Jednak następnego dnia zmartwychwstali bo oni tak naprawdę są nieśmiertelni...No i po tym zmartwychwstaniu czarnoksiężnik rzucił czar i zdechli...
Następnej nocy okazało się, że, maja szansę na kolejne zmartwychwstanie, ale ją zaprzepaścili.

Stali się duchami polującymi na kolorową jak diabli lafiryndę która

dała po pysku Pyskatemu i wtedy on ją zastrzelił,

i miała święty spokój od palanta a on od panny lekkich obyczajów

i wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Znajdź to czego szukasz...

Awatar użytkownika
Pyskaty
Zapaleniec
Zapaleniec
Posty: 1264
Rejestracja: czw lis 01, 2007 9:04 am

Post autor: Pyskaty » czw sty 15, 2009 6:29 pm

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i.. wcale nie wpadli do wąwozu. Okazało się że spalili za dużo śmieci w beczce, więc zostali ukarani chwilową utratą przytomności... Po stu godzinach JEDNAK UMARLI PŁUCA IM ROZWALIŁO. Nie umrali. Okazali się nieśmiertelni nie trwało to długo bo jednak byli śmiertelni. Ale tylko w nocy i umarli (hehe ) ^^ Jednak następnego dnia zmartwychwstali bo oni tak naprawdę są nieśmiertelni...No i po tym zmartwychwstaniu czarnoksiężnik rzucił czar i zdechli...
Następnej nocy okazało się, że, maja szansę na kolejne zmartwychwstanie, ale ją zaprzepaścili.

Stali się duchami polującymi na kolorową jak diabli lafiryndę która

dała po pysku Pyskatemu i wtedy on ją zastrzelił,

i miała święty spokój od palanta a on od panny lekkich obyczajów

i wszyscy żyli długo i szczęśliwie nagle i to tylko dlatego że ona
Czasem mam jazdę zapomnieć o wszystkim kupić bilet donikąd i spakować walizki...
----------------------------------------------------------

To nie jest mecz na sali gdzie możesz wziąć przerwę to jest życie albo masz werwę, albo zamknij gębę ..

Awatar użytkownika
Bloodzilla
Bywalec
Bywalec
Posty: 88
Rejestracja: czw lip 16, 2009 8:07 pm
Lokalizacja: Hollywood

Post autor: Bloodzilla » pt lip 17, 2009 7:26 pm

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, ż e jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i.. wcale nie wpadli do wąwozu. Okazało się że spalili za dużo śmieci w beczce, więc zostali ukarani chwilową utratą przytomności... Po stu godzinach JEDNAK UMARLI PŁUCA IM ROZWALIŁO. Nie umrali. Okazali się nieśmiertelni nie trwało to długo bo jednak byli śmiertelni. Ale tylko w nocy i umarli (hehe ) ^^ Jednak następnego dnia zmartwychwstali bo oni tak naprawdę są nieśmiertelni...No i po tym zmartwychwstaniu czarnoksiężnik rzucił czar i zdechli...
Następnej nocy okazało się, że, maja szansę na kolejne zmartwychwstanie, ale ją zaprzepaścili.

Stali się duchami polującymi na kolorową jak diabli lafiryndę która

dała po pysku Pyskatemu i wtedy on ją zastrzelił,

i miała święty spokój od palanta a on od panny lekkich obyczajów

i wszyscy żyli długo i szczęśliwie nagle i to tylko dlatego że ona miała duże cycki, którymi nie umiała...

ODPOWIEDZ