War
War
Miałem okazję oglądać film o tytule podanym w temacie. Powiem wam, ze jak na kino amerykańskie(przeważnie ociekające patosem z flagą gdzieś tam wciśniętą w tło jakiejś sceny) zostałem mile zaskoczony. Pod koniec filmu zwycięzcą całej utarczki jest osobnik(grany przez Jeta Li) kierujący się wątpliwymi zasadami moralnymi, a czasami ich brakiem. Człowiek lojalny tylko wobec siebie i swoich demonów. Taka miła odmiana po tych wszystkich Spidermanach itp.
The only rules that really matter are these: what a man can do and what a man can't do.