"Bez przesady z tą miłością"

Dyskusja na temat miłości i przyjaźni, znajomości - o pierwszej miłości, prawdziwej przyjaźni, nowych znajomościach, o swoich doświadczeniach...
Awatar użytkownika
misanthropiac
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1026
Rejestracja: pn lip 03, 2006 11:49 am
Lokalizacja: Poznań

"Bez przesady z tą miłością"

Post autor: misanthropiac » sob gru 09, 2006 4:24 pm

Nudząc się niczym mops natrafiłem na blogowy wpis. Ciekaw jestem jak skomentują to użytkownicy z forum, na którym takie kwestie jak "chłopak mnie rzucił- nie mam po co żyć" się zdarzały

Awatar użytkownika
Jack
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 874
Rejestracja: wt lip 18, 2006 5:44 pm
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: Jack » ndz gru 10, 2006 9:56 am

Trochę w tym prawdy jest. Nawet więcej niż trochę.
Podejście do sprawy typu: "rzucił/-a mnie, nie mam po co żyć" świadczy o tym że nie jesteśmy przystosowani do życia, a miłość rezerwujemy tylko dla par damsko-męskich.
Ja już od dawna próbuję żyć według filozofii zawartej w jednym z dzieł Horacego:
"Więc łap dzień każdy i nie wierz ni trochę w złudnej przyszłości obietnice płoche".
Nie pamiętam kto tłumaczył.

Ludzie przesadzają, bo nie potrafią być szczęśliwi w życiu na swój własny sposób. Wmówili sobie, że inne sposoby są lepsze, chociaż wcale do nich nie pasują.
The only rules that really matter are these: what a man can do and what a man can't do.

warzywcio

Post autor: warzywcio » ndz gru 10, 2006 10:05 am

takie myslenie ze zabije sie bo chlopak mnie rzucil to moze jeszcze spotkac niedawno moglismy w podstawowce, ale z przykroscia musze stwierdzic ze chyba teraz wiecej ludzi nawet w liceum tak mysli.czy my sie cofamy w rozwoju czy nie potrafimy sobie radzic z problemami?cos w tym jest skoro tylu ludzi zabija sie (przyklad z kilku ostatnich miesiecy).
duzo osob takze z byle czego robi tak naprawde wieleki problemy, wynikeim tego wydaje mi sie niedowartosciowanie tego typu osob.tylko znowu nie mozna sie nad soba uzalac tylko dalej radzic sobie z problemami.mam rowniesnikow ktorzy tak wlasnie czynia, poddaja sie chca zeby ludzie sie nimi interesowali.i z przykroscia stwierdzic musze ze to naprawde nic nie daje tylko pograza jeszcze bardziej takie osoby.ludzie wychadza z zalozenia ktore swiewtnie odzwierciedla przyslowie: "UMIESZ LICZYC?LICZ NA SIEBIE, TWOJE SZCZESCIE INNYCH JEB**" to jest prawda, kazdy ma swoje problemy ale nie mowie o tym zeby sobie nie pomagac bo to jest wazne....takze moral jeden, nie przesadzajmy z byle czym tylko glowa do gory i bedzie ok.pzdr ;-)

Awatar użytkownika
Sol
Zapaleniec
Zapaleniec
Posty: 1309
Rejestracja: ndz maja 28, 2006 10:38 am
Kontakt:

Post autor: Sol » ndz gru 10, 2006 11:49 am

Być może taki swoisty sposób autodestrukcji jest dobry dla gatunku jakim jest człowiek. Taka eliminacja wadliwych egzemplarzy.
[you] chcesz dowiedzieć się więcej o wilkach? www.wilk.boo.pl

Awatar użytkownika
misanthropiac
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1026
Rejestracja: pn lip 03, 2006 11:49 am
Lokalizacja: Poznań

Post autor: misanthropiac » ndz gru 10, 2006 11:52 am

Jack pisze:Ludzie przesadzają, bo nie potrafią być szczęśliwi w życiu na swój własny sposób. Wmówili sobie, że inne sposoby są lepsze, chociaż wcale do nich nie pasują.
Właśnie tak se pomyślełem, że obserwujemy natężenie "kobiet-bluszczów" (facetów dużo rzadziej) w wieku młodocianym. Otóż kobieta-bluszcz buduje swoje życie wokół partnera, w imię rzekomej miłości. Po co rozwijać swoje zainteresowania i osobowość (a w wieku 15-17 lat człowiek najbardziej się kształtuje), skoro media promują ♥?
Tymczasem jak autor trzeźwego wpisu w blogu zauważa, miłość rzadko jest prawdziwa. Gdy pryska złudzenie, człowiek bluszcz budzi się z ręką w nocniku, jest pozbawiony osobowości, nijaki. Po co zatem żyć?
Jak zwykle morał jest prosty: nie dać się otumanić agresywnej medialnej propagandzie i zaufać potędze rozumu.

ODPOWIEDZ