Co sie dzieje w szkolach!!
Co sie dzieje w szkolach!!
Jak pewnie wiekszosc zauwazyla Mlode spoleczenstwo (w tym takze i ja ale nie chce sie do nich przyznawac) dazy do dna!! Teraz strach przejsc po holu bo nawet za spojrzenie sie na kogos mozna zostac bez zebow.. nawet w telewizji jestesmy swiadkami blutalnosci mlodych ludzi. Co jest tego skutkiem?? wedlug mnie jest to wina... wlasciwie jest to dlugi wężyk... na poczatku napewno wina nauczycieli ktorzy sie boja wrecz uczniow a nie na odwrot... to jest tak jak ze zwiezeciem jesli przyzwyczai sie go do tego ze moze "nam wchodzic na glowe" to bedzie to robil tak samo nauczyciel z uczniami... ale co jest tego wina?? slaba motywacja a co za tym idzie?? (cytat:"jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniadze") oczywiscie nasza "piekna" dziura budzetowa... ktora nasz "błyskotliwy" rzad nie potrafi "zalatac". z pewnoscia gdyby nauczyciele byli lepiej oplacani nie byloby tego bo: Bylo by wiecej otwartych szkol co za tym idzie wiecej nauczycieli i wieksze spojrzenie na spoleczenstwo!! bo w koncu to oni niedlugo beda rzadzic tym krajem a dotychcasowym najlepszym wyjsciem jest wyjazd z ojczyzny... Z pewnoscia drugim powodem demoralizacji naszym mlodych polakow jest brak idola... ciagle widzimy tylko nasz sejm, pseudo gwiazdy... jednym z takich idoli byl z pewnoscia Kochany Ojciec swiety Jan Paweł II ktory niestety odszedl do Pana Boga [*][*] teraz gdy go nie ma polska dopiero znajdzie sie w biedzie...trzecim rownierz powodem jest zbyt mala wladza nauczycieli, dyrektora, wladz... mlodzi ludzie powinnie byc z pewnoscia bardziej surowo karani... bo za zabicie osoby przez nieletniego to pobyt 4 lat w poparwczaku!!?? co to jest!! rodzina ofiary ma strate na cala zycie, i bol...
To pierwsze to jest życie. To drugie to polskie prawo.
Sprawy szkół to jedno, a karanie nieletnich to drugie.
Spójrz na to z innej strony, mowisz TYLKO 4 lata w poprawczaku? A gdyby twoj brat kogos zabil, to też życzylbys mu jak najgorzej? Może jeszcze dożywocie? Albo natychmiastowa egzekucja? Wiemy, że prawo w naszym kraju chroni bandytę, ale też nie możemy do bandytów się upodabniać - śmierć za śmierć itp. Ale też nie możemy tolerować bandytyzmu. I tu pojawiają się schody...
Co do szkoły, prześladowań itp. To nie tylko kwestia nauczycieli i prawa, ale szeregu innych zjawisk - wychowania, sytuacji rodzinnej, wpływu koleżeńskiego otoczenia, problemów określonej osoby, jej temperamentu, można wymieniać w nieskończoność. Od tego są psycholodzy. Tylko rzecz w tym, że wymienianie ani też narzekanie nic nie da, potrzebne są działania, podejmowane zwykle za późno. I to nie tylko ze strony prawa, nauczycieli czy psychologów, ale samych rodziców zarówno poszkodowanych jak i napastujących.
Inni powiedzą, ze swoiste fale w szkołach zawsze były i będą. I z racji tego, że szkołę podst. mam za sobą mógłbym stwierdzić to samo, to mnie nie dotyczy, to zjawisko było zawsze i go nie wytępimy. Takie stanowisko jest sprytne, ale dla osób nie dotkniętych problemem osobiscie, to nie ja czy jakis doktorek za biurkiem jest gnębiony, tylko młode dzieciaki, dla nas dorosłych może to nie jest problem, ale dla nich - młodych - jest i to bardzo duży. Brak reakcji ze strony dorosłych prowadzi do zaprowadzenia błędnego koła. Jeśli młodzi dożyją ich wieku, również nie będą się interesować problemami nastepnego pokolenia, a dlaczego? Ponieważ nikt im nie pomógł. Radzilismy sobie sami, wiec tez sami sobie radzcie. Głupota? Nie wiem. Cokolwiek by nie było i tak będzie źle. A ja w tej sytuacji za dużo wniosków nie mogę wysunąć. Bo moja wiedza kończy się na antycznej prawdzie - Wiem, że nic nie wiem... i ubolewając dalej zataczam błędne koło..
Sprawy szkół to jedno, a karanie nieletnich to drugie.
Spójrz na to z innej strony, mowisz TYLKO 4 lata w poprawczaku? A gdyby twoj brat kogos zabil, to też życzylbys mu jak najgorzej? Może jeszcze dożywocie? Albo natychmiastowa egzekucja? Wiemy, że prawo w naszym kraju chroni bandytę, ale też nie możemy do bandytów się upodabniać - śmierć za śmierć itp. Ale też nie możemy tolerować bandytyzmu. I tu pojawiają się schody...
Co do szkoły, prześladowań itp. To nie tylko kwestia nauczycieli i prawa, ale szeregu innych zjawisk - wychowania, sytuacji rodzinnej, wpływu koleżeńskiego otoczenia, problemów określonej osoby, jej temperamentu, można wymieniać w nieskończoność. Od tego są psycholodzy. Tylko rzecz w tym, że wymienianie ani też narzekanie nic nie da, potrzebne są działania, podejmowane zwykle za późno. I to nie tylko ze strony prawa, nauczycieli czy psychologów, ale samych rodziców zarówno poszkodowanych jak i napastujących.
Inni powiedzą, ze swoiste fale w szkołach zawsze były i będą. I z racji tego, że szkołę podst. mam za sobą mógłbym stwierdzić to samo, to mnie nie dotyczy, to zjawisko było zawsze i go nie wytępimy. Takie stanowisko jest sprytne, ale dla osób nie dotkniętych problemem osobiscie, to nie ja czy jakis doktorek za biurkiem jest gnębiony, tylko młode dzieciaki, dla nas dorosłych może to nie jest problem, ale dla nich - młodych - jest i to bardzo duży. Brak reakcji ze strony dorosłych prowadzi do zaprowadzenia błędnego koła. Jeśli młodzi dożyją ich wieku, również nie będą się interesować problemami nastepnego pokolenia, a dlaczego? Ponieważ nikt im nie pomógł. Radzilismy sobie sami, wiec tez sami sobie radzcie. Głupota? Nie wiem. Cokolwiek by nie było i tak będzie źle. A ja w tej sytuacji za dużo wniosków nie mogę wysunąć. Bo moja wiedza kończy się na antycznej prawdzie - Wiem, że nic nie wiem... i ubolewając dalej zataczam błędne koło..
no tłumacz jak małemu dziecku, może wreszcie przestawisz jedną teorię, bo co post to inna teza.
Po co więcej szkół, nie mamy wyżu demograficznego, nie slyszalem o szkole, w której brakuje miejsca dla uczniów, ponadto jak ktos nie chce chodzic do jednej szkoly moze przeniesc sie do drugiej. I po co więcej nauczycieli? Wystarczy już niedokształconej obsady podstawówek i gimnazjów, co wmawiają, że Kopernik odkrył Amerykę -_-' Nie wiem, myślisz, że jak zwiększą im pensje o 100 zł to nagle zaczną "gadać"?
nic nie rozumiem z twojego gadania ;]
Po co więcej szkół, nie mamy wyżu demograficznego, nie slyszalem o szkole, w której brakuje miejsca dla uczniów, ponadto jak ktos nie chce chodzic do jednej szkoly moze przeniesc sie do drugiej. I po co więcej nauczycieli? Wystarczy już niedokształconej obsady podstawówek i gimnazjów, co wmawiają, że Kopernik odkrył Amerykę -_-' Nie wiem, myślisz, że jak zwiększą im pensje o 100 zł to nagle zaczną "gadać"?
nic nie rozumiem z twojego gadania ;]