Jan Paweł II oraz reformy w KRK

Każdy z nas jest inny, na tym forum możesz pisać jak ludzie zachowują się w różnych sytuacjach...
Możesz tu dyskutować o wszystkim co jest związane z filozofią.
Wszystko co jest związane z religią - twoje życie religijne, wiara, przynależność do religii.
Machidiel

Post autor: Machidiel » śr sie 09, 2006 11:28 pm

Sory Paul ale twoje klapki na oczach mnie do szalu doprowadzaja. Może zaczniesz czytac ze zrozumieniem przynajmiej postaraj sie z tymi tekstami ktore podal ci Sol.
Krucjaty i klęska, którą się zakończyły, powinny były stanowić nauczkę, że chciwe pożądanie bogactw i żądza wpływów politycznych może prowadzić do fanatyzmu i masowych zbrodni. Ale ta lekcja poszła w zapomnienie. Dowodem są liczne konflikty, które splamiły krwią różne części świata. W zmaganiach tych religia jest często płaszczykiem okrywającym odrażające zbrodnie
Masz tutaj podsumowanie pierwszego tekstu czy tutaj widzisz dalej to samo co chcesz widziec? A nazywanie krucjat jako walka o wolnośc dla chrzescijan na ziemi swietej to tak jak ja bym nazwał atak amerykan na afganistan i irak, obrona ameryki.

Awatar użytkownika
Paul
Zajawkowicz
Zajawkowicz
Posty: 710
Rejestracja: sob cze 17, 2006 7:20 pm

Post autor: Paul » czw sie 10, 2006 11:12 am

A mnie poraża twoje dyletanctwo. Jeśli to były wyprawy wyłącznie wojenny dla chęci zysku i krwi to dlaczego znaczna część ludzi wracała potem do Europy? Dlaczego choćby taki Sandżill, mimo, że miał w swojej posiadłości władzę, pieniądzę i dobrobyt wyruszył na szukanie śmierci?
Mało jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć.
- Winston Churchill

Człowiek wyższy kroczy tylko własną drogą. - Napoleon Bonaparte

Machidiel

Post autor: Machidiel » pt sie 11, 2006 1:03 am

Paul pisze:A mnie poraża twoje dyletanctwo.
A mnie twoj fanatyzm ale nie o tym tu mowa.
Paul pisze:Jeśli to były wyprawy wyłącznie wojenny dla chęci zysku i krwi to dlaczego znaczna część ludzi wracała potem do Europy?
Popraw jesli sie myle ale oficjalnym powodem krucjat bylo, oswobodzenie ziemi swietej z rąk niewiernych i niezezwalanie na pielgrzymki do ziemi świetej? Wiec skad jako główna przyczyne wymieniasz walke o wolnośc dla chrzescijan z ziemi swietej?
A tak jako ciekawostke to przytocze cytat z jednego artykułu ktory podal Sol:
Oficjalnym powodem krucjat było oswobodzenie z rąk muzułmanów Jerozolimy i tak zwanego Świętego Grobu. Ale w gruncie rzeczy chodziło o coś innego.Nie licząc pojedynczych incydentów, stosunki pomiędzy tytularnymi chrześcijanami osiadłymi na Bliskim Wschodzie a wyznawcami islamu były dość poprawne. Rzeczywistą przyczynę krucjat stanowiła sytuacja polityczna, ekonomiczna i religilna w Europie.
O tym zreszta też sie uczylem ale pewnie przemawia przeze mnie i autora artykułu dyletanctwo i nic wiecej.
Paul pisze:Dlaczego choćby taki Sandżill, mimo, że miał w swojej posiadłości władzę, pieniądzę i dobrobyt wyruszył na szukanie śmierci
Nie wiem może dlatego, że byl fanatykiem religijnym? Chyba wystarczajacy powod?
Ostatnio zmieniony pt sie 11, 2006 1:12 am przez Machidiel, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Paul
Zajawkowicz
Zajawkowicz
Posty: 710
Rejestracja: sob cze 17, 2006 7:20 pm

Post autor: Paul » pt sie 11, 2006 6:14 pm

A mnie twoj fanatyzm ale nie o tym tu mowa.
Jeśli głoszenie prawdy to dziś fanatyzm to jestem fanatykiem, prawdofobie....
Popraw jesli sie myle ale oficjalnym powodem krucjat bylo, oswobodzenie ziemi swietej z rąk niewiernych i niezezwalanie na pielgrzymki do ziemi świetej? Wiec skad jako główna przyczyne wymieniasz walke o wolnośc dla chrzescijan z ziemi swietej?
A tak jako ciekawostke to przytocze cytat z jednego artykułu ktory podal Sol:
Sol i reszta jemu podobnych mają tendencję podawac artykuły fanatyczne i zaślepione. Sytuacja gospodarcza jedynie przyczyniła się do wzrostu znaczenia krucjat.
O tym zreszta też sie uczylem ale pewnie przemawia przeze mnie i autora artykułu dyletanctwo i nic wiecej.
Ile czytałes o średniowieczu? Jeśli w książce pisze jedno zdanie o przyczynach to nie musi być koniecznie tak.
Nie wiem może dlatego, że byl fanatykiem religijnym? Chyba wystarczajacy powod?
Ehe. Baczyński był krwiożerczym nacjonalistą i dlatego zginął za wolność.
Mało jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć.
- Winston Churchill

Człowiek wyższy kroczy tylko własną drogą. - Napoleon Bonaparte

Awatar użytkownika
Sol
Zapaleniec
Zapaleniec
Posty: 1309
Rejestracja: ndz maja 28, 2006 10:38 am
Kontakt:

Post autor: Sol » sob sie 12, 2006 8:33 pm

Przede wszystkim panowie, nie zaczynajmy się obrażać. Dyskusja to dyskusja. Obejdzie się bez określeń, że ktoś jest taki, a ktoś inny taki. To prowadzi chyba tylko do obrażenia się nawzajem. Mówmy o tym co mamy do powiedzenia, a nie konstruujmy wnioski o swoim rozmówcy. Odpowiada Wam to?
Paul pisze:Sol i reszta jemu podobnych mają tendencję podawac artykuły fanatyczne i zaślepione
Większa część historyków też jest fanatyczna i zaślepiona. Jan Paweł II też był fanatyczny i zaślepiony. Rozumiem, że jak nie można dyskutować z artykułem, to lepiej go podważyć?
Paul pisze:Sytuacja gospodarcza jedynie przyczyniła się do wzrostu znaczenia krucjat.
A jak wytłumaczysz, fakt, że chłopi, czyli biedota tak chętnie odpowiedziała na apel papieża? Im było źle, ale zobaczyli szansę w krucjatach. Bo wojna na obcym terytorium to z jednej strony ryzyko, ale z drugiej opłacalne i to bardzo.

Dlaczego na wojnę wyruszali bogaci? A czy jest górna granica bogactwa? Czy istnieje taki poziom bogactwa, w którym człowiek mówi dość? Jeżeli ktoś ma dużo to ma możliwości, żeby mieć jeszcze więcej.
[you] chcesz dowiedzieć się więcej o wilkach? www.wilk.boo.pl

Awatar użytkownika
Paul
Zajawkowicz
Zajawkowicz
Posty: 710
Rejestracja: sob cze 17, 2006 7:20 pm

Post autor: Paul » pt wrz 15, 2006 5:16 pm

A jak wytłumaczysz, fakt, że chłopi, czyli biedota tak chętnie odpowiedziała na apel papieża? Im było źle, ale zobaczyli szansę w krucjatach. Bo wojna na obcym terytorium to z jednej strony ryzyko, ale z drugiej opłacalne i to bardzo.
Papież obiecał natychmiastowe pójście do Raju w wyniku śmierci w czasie krucjat.
Dlaczego na wojnę wyruszali bogaci? A czy jest górna granica bogactwa? Czy istnieje taki poziom bogactwa, w którym człowiek mówi dość? Jeżeli ktoś ma dużo to ma możliwości, żeby mieć jeszcze więcej.
Tu chodziło o władzę, choć ona raczej władzę, która w średniowieczu była jednym i tym samym.
Mało jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć.
- Winston Churchill

Człowiek wyższy kroczy tylko własną drogą. - Napoleon Bonaparte

Awatar użytkownika
Sol
Zapaleniec
Zapaleniec
Posty: 1309
Rejestracja: ndz maja 28, 2006 10:38 am
Kontakt:

Post autor: Sol » pt wrz 15, 2006 6:39 pm

Paul pisze:Papież obiecał natychmiastowe pójście do Raju w wyniku śmierci w czasie krucjat
To oczywiście masowo skłoniło biedotę, którzy wyżej stawiali wizję przyszłego i nierealnego Raju, niż realną wizję wzbogacenia się poprzez ucięcia kilku łbów, kilku bogatym oprychom (w ich mniemaniu oprychom).
Paul pisze:Tu chodziło o władzę, choć ona raczej władzę, która w średniowieczu była jednym i tym samym
?... Jeszcze raz?
Tu chodziło o władzę, choć ona raczej władzę, który była tym samym? Nie rozumiem? ;)
[you] chcesz dowiedzieć się więcej o wilkach? www.wilk.boo.pl

Awatar użytkownika
Paul
Zajawkowicz
Zajawkowicz
Posty: 710
Rejestracja: sob cze 17, 2006 7:20 pm

Post autor: Paul » pt wrz 15, 2006 6:45 pm

To oczywiście masowo skłoniło biedotę, którzy wyżej stawiali wizję przyszłego i nierealnego Raju, niż realną wizję wzbogacenia się poprzez ucięcia kilku łbów, kilku bogatym oprychom (w ich mniemaniu oprychom).
Kiedyś każdy bogaty był oprychem. :lol:
Krucjaty to złożona sprawa i trzeba ją omawiać na wielu płaszczyznach. Nie mozna definitywnie stwierdzić kto był winny i dlaczego. Historię tworzą sytacje a nie ludzie.
?... Jeszcze raz?
Tu chodziło o władzę, choć ona raczej władzę, który była tym samym? Nie rozumiem? ;)
Popieprzyło mi się zupełnie.:)
Chodziło o to, że bogactwo było tym samym co władza.
Mało jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć.
- Winston Churchill

Człowiek wyższy kroczy tylko własną drogą. - Napoleon Bonaparte

Awatar użytkownika
misanthropiac
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1026
Rejestracja: pn lip 03, 2006 11:49 am
Lokalizacja: Poznań

Post autor: misanthropiac » sob wrz 23, 2006 8:50 pm

A co sądzicie o teorii przymusowych chrystianizacji i inkwizycji, a także mrocznego ładu średniowiecznego wg Jana Stachniuka?
U podstaw średniowiecza znajdujemy zbieżność dążeń dwóch sił: kościoła i Niemców. Zarówno kościół, jak i państwo cesarzy germańskich dążą do celów podobnych. Kościół pragnie rozszerzyć się na tereny przynajmniej całej Europy, wypełnić zasadami wspakultury dusze młodych ludów, a to jest uwarunkowane przez władztwo polityczne nad nimi. Ażeby wszczepić swoje ideały w życie Germanów, Celtów, Słowian, wytępić w masach inne wierzenia, wyrzucić z Europy napierający mahometanizm, trzeba silnego ramienia politycznego. Tym bardziej jest ono potrzebne, jeśli się zważy, że dla tych ludów zasady ewangelii muszą się wydawać szczególnie obce i wrogie. Terenem, na którym krzyż panuje, są tylko obszary właściwego imperium rzymskiego. Poza nimi znajduje się niezmierzone zbiorowisko ludów i plemion, które ewangelia Chrystusowa dopiero musi zdobyć i usidlić. Przed totalną wspakulturą krzyża stoi olbrzymie zadanie misyjne, perspektywa owładnięcia niezmierzonymi przestrzeniami, napełnionymi duszami, które da się uratować od kultury i wiekuistego potępienia.
Tak czuje każdy chrześcijanin. Inaczej, ale jednocześnie podobnie, pragnie każdy członek drużyny bojowej książąt germańskich. Zdobywszy Włochy poszczególni wodzowie wchodzą w rolę dawnych cesarzy. Narzuca im się wizja spadku po imperium, a poza tym perspektywy dalszych zdobyczy. Są wojownikami i zdobywcami. Napięcie woli tworzycielskiej ma u nich tylko jedno ujście: wojować, zwyciężać, upajać się mocą, zdobywać, poszerzać zasięg swej łupieżczej, władczej mocy, a w razie potrzeby - i mężnie ginąć. Idee uniwersalnego imperium i odziedziczone instytucje rzymskie dają tym naturalnym dążeniom organizujące i całkujące zasady. Dawni Rzymianie, stawszy się dobrymi wyznawcami krzyża, z uporem gwałcą w sobie podobne dążenia i ambicje w klasztorach jako przejawy grzesznych żądz, owego smutnego następstwa grzechu pierworodnego. Zamykają się w pustelniach, udręczają swoje grzeszne ciała, hodują "potęgę ducha", w myśl maksymy Zbawiciela: "I cóż stąd, że cały świat zdobędę, gdy na duszy szwanku doznam?"
Dla wojowników germańskich podobne wątpliwości nie istnieją. Gdy pewien świątobliwy apostoł, chcąc je wywołać i pobudzić należny wstręt do "brutalnej" siły, roztkliwiająco opowiada o "zwycięstwie nad światem" Odkupiciela na rzymskiej szubienicy, głęboko poruszeni wojownicy potrząsają toporami i mieczami, wołając: Ach! gdybyśmy tam byli, wyrżnęlibyśmy w mig wszystkich niegodziwców, co śmieli tknąć "baranka bożego". Tyle podaje nam biografia świętego apostoła wśród plemion germańskich. Mówi ona za całe tomy i lepiej naświetla fundamenty średniowiecza niż późniejsze biblioteki ckliwych wypracowań wyznawców "etyki chrześcijańskiej", laickich i kapłańskich bezdziejowców. Dla Germanów świat rysuje się jako pole zdobyczy. Miecz otwiera wszystko. On daje ziemię, bogactwo, niewolników, poczucie wolności chcącemu żyć dostojnie mężnemu człowiekowi. Tak czuje i myśli człowiek w przedmicie naturalistycznym. Nie inaczej było ze Słowianami. Znana jest odpowiedź słowiańskiego księcia Dobryty posłom awarskim w tym samym tonie.
Stwierdzamy zatem tendencje do ekspansji, zarówno kościoła, jak i zdobywców imperium rzymskiego - Germanów. Motywacja ich jest jednak najzupełniej różna. Kościół chce wykastrowania ducha młodych ludów, zdobywcy germańscy pragną natomiast rozwinięcia zasięgów swej mocy. Lecz co w tym najważniejsze, to identyczność metod osiągania zbieżnych celów przy zupełnie różnych pobudkach. Kościół, chcąc utrwalić swoje panowanie, musi dążyć do radykalnego wytępienia sił, które ze wspakulturą są sprzeczne. To znaczy - musi uczynić ludy chorymi, tj. prawdziwie chrześcijańskimi. Drogą ku temu jest wyniszczenie podstaw kultury naturalistycznej z jej napięciem wewnętrznym, pozytywnym stosunkiem do siły, życia i świata. Trzeba zdrowie kulturowe, humanizm i jego atrybuty, przemienić w jego przeciwieństwo, czyli w moralizm, personalizm, spirytualizm, nihilizm i kwietyzm. Znaczy to - doprowadzić człowieka do upadku, pogrążyć go w nędzy, upodleniu i niewolnictwie. Taki będzie na pewno dobrym chrześcijaninem, gdyż doń jest skierowane kazanie "Odkupiciela" na górze. W przeciwnym razie prawdy ewangelii nie mają o co zaczepić. To są dążenia kościoła. Jednocześnie są to dążenia zdobywców germańskich. Jako zdobywcy muszą spychać ludy podbite na poziom życia, który jest chrześcijański i prawdy chrześcijaństwa czyni w ten sposób szczególnie łatwymi do zrozumienia. Na tym poziomie ludy podbite są prawdziwie pokorne, niewolnicze, uległe, wolne od grzechu pychy. Dopiero w tym zestawieniu staje się zrozumiałe przychylne ustosunkowanie w polityce podbojów Gotów, Longobardów, Franków itp. do chrześcijan wtenczas, gdy sami byli jeszcze poganami. Wkraczając do rzymskich prowincji, zdobywcy germańscy usilnie tępili to, co było jeszcze rzymskie z ducha, a więc pogańskie, gdyż były to jedyne ogniska odporu wobec najeźdźcy. Politycznie indyferentny i całkowicie bierny element chrześcijański był czymś, co podbój umożliwiało, a następnie pozwalało na jego utrwalenie. Podobną politykę chcą stosować wobec Słowian. Tak do niedawna postępowali Japończycy w Chinach, usilnie forsując na zdobytych terenach misje katolickie i przywracając konfucjanizm jako element szczególnie "pozytywny" dla państwa. Wiemy - jakiego państwa.
Przy biegunowo różnych pobudkach ekspansji kościoła i Germanów istniała: a) zewnętrzna wspólnota celów i b) identyczność metod ich realizacji. Skłania to kościół i władców germańskich do coraz bliższej współpracy. Oba układy, zachowując odrębność ognisk dyspozycji i woli, sprzęgają się coraz bardziej w sferze praktyki. Proces ten postępuje szybko od VI wieku aż do VIII. Końcowym wynikiem tego rozwoju jest Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego z dwoma centrami dyspozycyjnymi: papieżem i cesarzem. Jedność imperium średniowiecznego trwać w tych warunkach będzie do chwili, gdy wspólne pole zadań zostanie wypełnione. Wspólne pole zadań papiestwa i cesarstwa sprzęga oba układy sił, tak obce sobie w swej głębszej istocie. Gdy ono zostanie wypełnione i wiązania praktyki odpadną, oba układy będą musiały się rozejść. Będzie to koniec uniwersalizmu średniowiecznego. W tych kilku zdaniach streszczamy podstawy teorii ładu średniowiecznego. Winna ona powstać jak najrychlej, gdyż tylko w ten sposób rozwiejemy mgłę pochodnych wspakultury, dziś jeszcze tumaniącą liczne umysły.
Określimy z kolei wymiary pola zadań ładu średniowiecznego, tak jak ono się rysowało w momencie konstytuowania się monarchii Karola Wielkiego. Na pierwszym planie stała konieczność opanowania rozbieżnych sił w łonie plemion germańskich i jednolity sposób włączenia ich w ramię wykonawcze ładu średniowiecznego. Są to dzieje podboju Bawarów, Sasów, Franków i konsolidowanie się polityczne podstaw uniwersalnej monarchii. Z kolei dopiero obrona przed naporem wojującej totalnej wspakultury mahometanizmu, która wdzierała się do Europy. Dalej następuje organizacja wewnętrzna Europy jako organizmu wycelowanego w ideały chrześcijańskie. Jest to historia tępienia prastarych wierzeń i wdrażania pobożności w życie szerokich mas. Równolegle z tym idzie ekspansja na zewnątrz, na północ i słowiański wschód, próby sięgnięcia do Azji w postaci wypraw krzyżowych.
Dzięki wysoko wykrystalizowanej świadomości chrześcijaństwo wżera się w Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego jako naczelna wizja. Żywe siły są podporządkowane jego dyrektywom i celom. Konflikty występują tylko wówczas, gdy papiestwo próbuje oddziaływać na samą dynamikę cesarstwa, przekraczając swoje granice jako przewodnik, nauczyciel i dawca wzorów do realizacji.
W całości więc ład średniowieczny możemy scharakteryzować jako bezwzględne przewodnictwo zasad wspakultury totalnej. W sferze kultury duchowej ideały jej panują niepodzielnie. Życie umysłowe jest pogrążone w ponurych ciemnościach. Tam, gdzie tlą się iskierki wolnej świadomości, chrześcijaństwo stosuje akcję inkwizycyjną, posługując się sprawnym, chociaż w zasadzie grzesznym ramieniem świeckim cesarza lub jego plenipotentów. Odpowiednio do swoich potrzeb chrześcijaństwo upowszechnia ideały ewangelii, przemieniając wieki średnie w ciemny klasztor, wypełniony jękami palonych na stosie, świstem biczujących się masochistów i czkawką nieustannego zwalczania diabła. Stan zbiorowej halucynacji, miotanie się pomiędzy skrajnym masochizmem i rozpasaniem na przemian, histeria ogarniająca miliony, ciemnota i diablomania - oto życie duchowe.
Obrazek

Awatar użytkownika
Paul
Zajawkowicz
Zajawkowicz
Posty: 710
Rejestracja: sob cze 17, 2006 7:20 pm

Post autor: Paul » pt paź 06, 2006 9:36 pm

U podstaw średniowiecza znajdujemy zbieżność dążeń dwóch sił: kościoła i Niemców. Zarówno kościół, jak i państwo cesarzy germańskich dążą do celów podobnych. Kościół pragnie rozszerzyć się na tereny przynajmniej całej Europy, wypełnić zasadami wspakultury dusze młodych ludów, a to jest uwarunkowane przez władztwo polityczne nad nimi. Ażeby wszczepić swoje ideały w życie Germanów, Celtów, Słowian, wytępić w masach inne wierzenia, wyrzucić z Europy napierający mahometanizm, trzeba silnego ramienia politycznego. Tym bardziej jest ono potrzebne, jeśli się zważy, że dla tych ludów zasady ewangelii muszą się wydawać szczególnie obce i wrogie. Terenem, na którym krzyż panuje, są tylko obszary właściwego imperium rzymskiego. Poza nimi znajduje się niezmierzone zbiorowisko ludów i plemion, które ewangelia Chrystusowa dopiero musi zdobyć i usidlić. Przed totalną wspakulturą krzyża stoi olbrzymie zadanie misyjne, perspektywa owładnięcia niezmierzonymi przestrzeniami, napełnionymi duszami, które da się uratować od kultury i wiekuistego potępienia.
Bzdury. Wielu barbarzyńców exemplum Goci było chrześcijanami, tyle, że wyznania ariańskiego. Poza tym dzięki koscielnej chrystianizacji oparliśmy sie złu wcielonemu w postaci islamu.
Tak czuje każdy chrześcijanin. Inaczej, ale jednocześnie podobnie, pragnie każdy członek drużyny bojowej książąt germańskich. Zdobywszy Włochy poszczególni wodzowie wchodzą w rolę dawnych cesarzy. Narzuca im się wizja spadku po imperium, a poza tym perspektywy dalszych zdobyczy. Są wojownikami i zdobywcami. Napięcie woli tworzycielskiej ma u nich tylko jedno ujście: wojować, zwyciężać, upajać się mocą, zdobywać, poszerzać zasięg swej łupieżczej, władczej mocy, a w razie potrzeby - i mężnie ginąć. Idee uniwersalnego imperium i odziedziczone instytucje rzymskie dają tym naturalnym dążeniom organizujące i całkujące zasady. Dawni Rzymianie, stawszy się dobrymi wyznawcami krzyża, z uporem gwałcą w sobie podobne dążenia i ambicje w klasztorach jako przejawy grzesznych żądz, owego smutnego następstwa grzechu pierworodnego. Zamykają się w pustelniach, udręczają swoje grzeszne ciała, hodują "potęgę ducha", w myśl maksymy Zbawiciela: "I cóż stąd, że cały świat zdobędę, gdy na duszy szwanku doznam?"
Po zdobyciu Rzymu w 476 Odoaker odesłał insygia władzy do Bizancjum, więc gdzie tutaj wcielanie się w rolę cesarzy? :-| I co z tego, że barbaria swoim brakiem kultury brukała chrześcijańskie wartości?
Dla wojowników germańskich podobne wątpliwości nie istnieją. Gdy pewien świątobliwy apostoł, chcąc je wywołać i pobudzić należny wstręt do "brutalnej" siły, roztkliwiająco opowiada o "zwycięstwie nad światem" Odkupiciela na rzymskiej szubienicy, głęboko poruszeni wojownicy potrząsają toporami i mieczami, wołając: Ach! gdybyśmy tam byli, wyrżnęlibyśmy w mig wszystkich niegodziwców, co śmieli tknąć "baranka bożego". Tyle podaje nam biografia świętego apostoła wśród plemion germańskich. Mówi ona za całe tomy i lepiej naświetla fundamenty średniowiecza niż późniejsze biblioteki ckliwych wypracowań wyznawców "etyki chrześcijańskiej", laickich i kapłańskich bezdziejowców. Dla Germanów świat rysuje się jako pole zdobyczy. Miecz otwiera wszystko. On daje ziemię, bogactwo, niewolników, poczucie wolności chcącemu żyć dostojnie mężnemu człowiekowi. Tak czuje i myśli człowiek w przedmicie naturalistycznym. Nie inaczej było ze Słowianami. Znana jest odpowiedź słowiańskiego księcia Dobryty posłom awarskim w tym samym tonie.
I co z tego, że barbaria swoim brakiem kultury brukała chrześcijańskie wartości?

Dalej to jakis bełkot, gdzie trudno tłumaczyć te zwiłości..
Mało jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć.
- Winston Churchill

Człowiek wyższy kroczy tylko własną drogą. - Napoleon Bonaparte

ODPOWIEDZ