Po kolei:
Z deklaracji ideowej Klubu Zachowawczo-Monachistycznego
i dalej w manofeście programowym:Po siódme: Będziemy ze wszystkich sił atakować rewolucjonizm zawarty w demokracji i komunizmie, który niszczy stare, po wielokroć wypróbowane prawa oraz instytucje. Widzimy konieczność utrzymania ciągłości z przeszłością oraz wprowadzania wszelkich zmian stopniowo i z jak najmniejszymi wstrząsami.
Po ósme: Będziemy składać fundamentalny postulat ustrojowy, jakim jest restauracja monarchii. Republikańska demokracja w naszym kraju będzie bowiem kolejnym panowaniem liczby nad wiedzą i rozumem, panowaniem materii nad duchem. Brak centralnej władzy i związany z tym zanik autorytetu politycznego prowadzi nieuchronnie do anarchii. Organiczna wizja społeczeństwa uporządkowanego hierarchicznie oraz afirmacja elity implikują potrzebę autorytetu jako koniecznego zwieńczenia ładu społecznego. Władza monarchii jest pojmowana jako wykonywanie i strzeżenie prawa Bożego na ziemi, przy jednoczesnej wierności prawu obywateli. Jest to racją bytu i legitymizacją władzy, która zasługuje przez to na poszanowanie, a także posłuszeństwo.
Zanegowanie demokracji bardzo słuszne, nie będę polemizował. Natomiast od razu rzuca się w oczy, iż członkowie tego stowarzyszenia jako alternatywę przedstawiają powrót do starych ideałów monarchii. Wydaje się, iż jest to najsłuszniejsze rozwiązanie. Alternatywą dla demokracji bezpośredniej nie może być demokracja pośrednia, gdyż jest zgoła bardziej bezsensowna, wspiera zjawisko korupcji. Anarchia siłą rzeczy może doprowadzić tylko do upadku cywilizacji, skrajnej demoralizacji i entropii.Po drugie, jesteśmy antydemokratami. Demokrację rozumiemy jako jedną z przewodnich idei Rewolucji, która zanegowała naturalny porządek rzeczy o pochodzeniu władzy od Boga, wprowadzając w to miejsce irracjonalną teorię immanentnego pochodzenia władzy od samych rządzonych. Jesteśmy antydemokratami, gdyż nie wierzymy, aby można było skutecznie zarządzać państwem w sytuacji bezustannych walk partii o władzę, w atmosferze chronicznych kryzysów gabinetowych, przepychanek partyjnych, nieustających afer, korupcji, nacisków różnorakich lobbies krajowych i zagranicznych. Państwo demokratyczne jawi się nam jako zagroda bez gospodarza, gdzie każdy może wejść i zniszczyć lub zabrać ze sobą to, co mu się tylko spodoba. 16 lat funkcjonowania demokracji w Polsce, a także 7 lat przed Wojną i kilkaset lat w epoce przedrozbiorowej stanowią dla nas wystarczający dowód, że nie jest to ustrój dobry dla Rzeczypospolitej, a może nawet dla jakiegokolwiek państwa należącego do naszego kręgu cywilizacyjnego. Byliśmy, jesteśmy i będziemy autorytarystami, acz w warunkach obecnego „despotyzmu wolności” i jego materialno-medialnej przewagi wszelkie precyzyjne planowanie ustroju „po demokracji” uważamy za przedwczesne i bezproduktywne, a przede wszystkim za niezgodne z zasadą konserwatywnego sceptycyzmu co do politycznego konstruktywizmu.
Po więcej szczegółów zwróćmy się do Janusza Korwina-Mikke i jego antydemokratycznych wizji. Oto fragmenty wywiadu zatytułówanego jakże zgodnie z tematem tego wątku: "To co się dzieje na świecie, to jest efekt działania demokracji"
Pragnę zauważyć, że JKM nie ma zamiaru dążyć do zmiany ustroju monarchistycznego, lecz uzdrowienie sytuacji widzi w ograniczenie biurokratyzacji życia, wprowadzenie zasad wolnorynkowych. Obiektywnie patrząc, nie ma na to najmniejszych szans, 98,5% ludzi mamionych demagogią socjalną partii politycznych odrzuca taką wizję państwa, gdzie człowiek jest kowalem własnego losu, nie zaś niewolnikiem państwa.Dorota Gawryluk: Bronisław Geremek mówił kiedyś, że nie dojrzało do demokracji.
Janusz Korwin-Mikke: Ja nie jestem demokratą. Czy ja wyglądam na demokratę? Niech mnie pani nie obraża!
Dorota Gawryluk: Ja tylko cytuję Bronisława Geremka.
Janusz Korwin-Mikke: Ja jestem normalnym człowiekiem. Otóż w języku polskim zawsze się mówiło: z przodu łata, z tyłu łata idzie sobie demokrata. Tylko dzisiaj, w tym chorym społeczeństwie demokracja to jest coś dobrego. Sytuacja, w której dwóch meneli spod budki z piwem ma dwa głosy, a profesor uniwersytetu ma jeden głos jest nie do zniesienia. To co się dzieje na świecie, to jest efekt działania demokracji.
Dorota Gawryluk: No, a jest jakiś lepszy system? Wiadomo, że demokracja jest złym systemem, tylko lepszego nie wymyślono.
Janusz Korwin-Mikke: Pani chyba żartuje. Jak to nie wymyślono?
Dorota Gawryluk: To jaki system? Dyktatura.
Janusz Korwin-Mikke: Przez ogromną większość historii ludzkości panowały monarchie. Demokracja zdarza się bardzo rzadko i nieodmiennie wpada w korupcję.
Dorota Gawryluk: Dla mnie nie, bo ja na przykład mogę głosować.
Janusz Korwin-Mikke: Ale po co głosować?
Dorota Gawryluk: Po to, żeby mieć wpływ.
Janusz Korwin-Mikke: Niech pani zrozumie po co pani prawo głosu, skoro te dwie idiotki też je mają. Pani na tym traci, ludzie często nie rozumieją.
Dorota Gawryluk: W monarchii to w ogóle nie mam szansy żadnej na głos.
Janusz Korwin-Mikke: I dobrze, po co on pani.
Dorota Gawryluk: Ale jeżeli jakiś idiota zostaje wybrany?
Janusz Korwin-Mikke: W społeczeństwie zawsze jest więcej idiotów niż mądrych.
Dorota Gawryluk: No, ale idiota nie musi rządzić od razu.
Janusz Korwin-Mikke: Ale w demokracji zawsze rządzą idioci.
Dorota Gawryluk: Nie, nie zawsze. To nie jest tak, że zawsze rządzą idioci. Nie zgadzam się.
Janusz Korwin-Mikke: Pani chyba żartuje. Nie widzi pani co się dzieje na około? Karol Marks powiedział, że na to, żeby zbudować socjalizm wystarczy w państwie zbudować demokrację. I to właśnie pani widzi, przecież wszystkie demokracje są socjalistyczne. Pani tylko zdaje sobie sprawę, że Milton Friedman zadał sobie taki trud i przeczytał program amerykańskiej partii komunistycznej z roku 1920 i stwierdził z przerażeniem, że wszystkie punkty jej programu są dzisiaj w USA spełnione. Ameryka jest państwem komunistycznym, a Europę obejmuje trockizm, jesteśmy na lewo od komuny w tej chwili.
Dorota Gawryluk: No dobrze, ale gdyby pan był prezydentem to zmieniałby pan konstytucję na system monarchiczny?
Janusz Korwin-Mikke: Nie na monarchiczny, jeszcze raz pani mówię najważniejsze są dwie rzeczy, żeby w państwie panował wolny rynek i praworządność. Jeżeli te dwa punkty są spełnione, to właściwie co to za różnica kto się nie może wtrącić do gospodarki, czy król czy parlament?
Dorota Gawryluk: A kto byłby królem w takim systemie?
Janusz Korwin-Mikke: Wszystko jedno kto.
Dorota Gawryluk: A jak byłby głupi?
Janusz Korwin-Mikke: Najgłupszy król francuski nie mógł podnieść podatków.
Dorota Gawryluk: Czyli ubezwłasnowolniony król.
Janusz Korwin-Mikke: Tak, w tej chwili żyjemy w ustroju totalitarnym. Parlament może wszystko, parlament może wydać dzisiaj ustawę, że wszystkie kobiety mają być ogolone na łyso i nic nie jest w stanie mu w tym przeszkodzić. A konstytucja? Mamy 2/3 zmienimy konstytucje i koniec.
Dorota Gawryluk: Jakoś nie wydaje się takich dekretów.
Janusz Korwin-Mikke: Stworzyliśmy totalitarną dyktaturę większości, czyli durniów. Mi jest wszystko jedno, czy ministrem edukacji jest ktośtam z LPR-u, czy ministrem jest ktoś z Unii Pracy, bo jeden powie, że w szkole będą trzy godziny dziennie religii, a drugi powie, że w szkole nie będzie w ogóle religii. Z naszego punktu widzenia nie powinno być w ogóle ministra oświaty, jeden sobie posyła dziecko do szkoły, gdzie są trzy godziny dziennie religii, a drugi posyła dziecko do szkoły, gdzie w ogóle nie ma religii. To rodzice decydują, a nie minister, który jest niepotrzebny i szkodliwy.
Nic to, powróćmy do tematu. A temat wyższości monarchi nad demokracją jak i wiecznej aktualności tej pierwszej rozwinięty jest w ywiadzie JKM dla wp.pl:
I na koniec: demokracja sama sobie wbija samobója.Czy chciałby pan, by uprawnienia prezydenta były rozszerzone?
- Tak, jestem monarchistą. Uważam, że decyzje powinien podejmować właściciel. Jeżeli jest człowiek, który odpowiada za państwo i wie, że będzie rządził jego syn, wnuk i prawnuk, to on o państwo dba. Jeżeli rządzi prezydent rządzi pięć lat to w jego interesie jest nakraść się przez te pięć lat, a potem niech państwo diabli biorą.
Można też w drugą stronę. Nachapać się przez całe życie, a państwu pozwolić żyć w ubóstwie. Tego samego nauczyć syna i wnuka.
- Ale to jest bez sensu. Jeżeli pani ma na własność dom, to pani dom remontuje, a nie pozwala mu popaść w ruinę. Jakoś ludzie remontują te domy, żeby zostawić dzieciom w dobrym stanie.
Przecież były w historii monarchie, które nie dbały o dobrobyt społeczeństwa, tylko o swój.
- Oczywiście, że tak, ale istnieje selekcja naturalna. Głupie monarchie padają, a mądre je podbijały.
Czas monarchii dawno minął.
- Nie, pani się myli. Czas monarchii nadchodzi. Bułgarzy wybrali cesarza Symeona II dlatego, że mieli nadzieję, że zrobi zamach stanu, jak Napoleon III i przywróci monarchię. Rozczarowali się. Korea Północna to nie jest monarchia? To jest zła monarchia, ale monarchia.
Proszę podać przykład dobrej monarchii, w której król ma władzę realną.
- Już w tej chwili takich prawdziwych monarchii już nie ma. Mam jeden przykład, o którym się nie mówi, jest to Lichtenstein. Dwa lata temu ludność Lichtensteinu większością ¾ głosów przywróciła księciu prawo mianowania i odwoływania premiera, ministrów, sędziów.
Mówi pan o malutkim, ale bardzo bogatym kraju.
- A czy pani uważa, że w dużym kraju jest inaczej?
Myślę, że tak. Szczególnie w biednym kraju, w którym jest tak duże bezrobocie.
- Właśnie dlatego jest wysokie bezrobocie, bo są wysokie podatki. Tajwan był niesłychanie biednym krajem, 40 razy biedniejszym od Polski, dziś jest bogatszy od Polski
W kraju, gdzie panuje dyktatura większości (mam na myśli Polskę), frekwencja na wyborach parlamentarnych, czy to prezydenckich, od klilkunastu lat jest mniejsza niż 50%. Oznacza to, że większość opowiedziała się PRZECIWKO demokracji. Czyżby oznaczało to, iż ludzie odgadli, że w tym systemie tak na prawdę nie odgrywają żadnej roli?
Linki źródłowe:
http://konserwatyzm.pl/dokumenty/deklaracja_ideowa.doc
http://konserwatyzm.pl/dokumenty.php?id=530
http://serwisy.gazeta.pl/tokfm/2029020, ... 52886.html
http://upr.pl/new/index.php?option=com_ ... &Itemid=63