problemy w związku
problemy w związku
to już chyba kopletna przesada. jestem z moim facetem już pól roku. dzisiaj wypada dokładnie 6 miesięcy. Dzisiaj odebrał wyniki matur. Niby wszytsko ładnie, pięknie, ale jesdnak:( po pierwsze: pokłóciliśmy się dzisiaj conajmniej trzy razy: były krzyki, wszaski i takie tam... w koncu powiedziałam mu, żeby wyszedł. Płakaliśmy razem, jak małe dzieci. Teraz wyszedł do pracy. Zakładm ten cho*erny temat, bo nie mam się komu wygadać. Po prostu.
i mam drugi problem: prawdopodobnie za rok wyjadę do Anglii. Na stałe. i wtedy zakończy się pod przymusem moja miłość. Bo wiem, że nie będzie miał sensu taki związek, on nie miał by przyszłości. Bo przecież nie czekalibyśmy na siebie conajmniej pięć lat?
Nie będę miała pretensji do adnina jak usunie ten temat. Potrzebuję sie tylko wyżalić. Bo przyjaciela.. Też nie mam. Jestem sama.
i mam drugi problem: prawdopodobnie za rok wyjadę do Anglii. Na stałe. i wtedy zakończy się pod przymusem moja miłość. Bo wiem, że nie będzie miał sensu taki związek, on nie miał by przyszłości. Bo przecież nie czekalibyśmy na siebie conajmniej pięć lat?
Nie będę miała pretensji do adnina jak usunie ten temat. Potrzebuję sie tylko wyżalić. Bo przyjaciela.. Też nie mam. Jestem sama.
Ostatnio zmieniony wt lip 11, 2006 8:50 pm przez boXerka, łącznie zmieniany 1 raz.
ehh.. ja nie raz juz przez to "dostałam", ale nie chcę się zmieniać. świat idzie do przodu: moja rodzina chcę się wynieść z Polski w pogoni za pieniądziem.. któy nawiasem mówiąc byłby pomocny, i pośród tego wszechobecnego zatracenia chcę być taka, jaka jestem.. nie będę twarda, nie chcę nawet takiej udawać: kiedy mam potrzebę to placze, a kiedy mam krzyczeć to krzyczę. po prostu dostane klapsa jednego, drugiego, ale wierzę w ludzkie ideały. to trochę górnolotne marzenia, ale wierzę w milość, wrażliwość.. i inne rzeczy, które wydawałyby się po prostu "kupą bzdur" dla wielu ludzi goniących za światem.
a'propos- za rok nic się nie zmieni na 99,99%, juz jestem zapisana na kurs angielskiego, tatuśko za niespełna miesiąc jedzie do pracy...
a'propos- za rok nic się nie zmieni na 99,99%, juz jestem zapisana na kurs angielskiego, tatuśko za niespełna miesiąc jedzie do pracy...
Od czasu do czasu nawet w najpiekniejszych związkach zdarzają się kłótnie. Może pokłóciliście się, bo akurat wczoraj zbyt dużo rzeczy mu nie pasowało, bo był zestresowany jak mu poszło i co bedize z wynikami. Co do Anglii, to czy nie moglibyście iść na jakiś kompromis? Np. cyz on nie mógłby jechać z tobą? Poza tym musisz zrozumieć, że facetom od czasu do czasu także zdarzają się dni miesiączkowania i u nich trwa to czasem o wiele dłużej niż u nas.
Ostatnio zmieniony śr lip 12, 2006 9:15 am przez Tulpen, łącznie zmieniany 1 raz.
wiem. my akurat potrafimy się kłócić codziennkie po kilka razy przez tygodzień. a i tak sie kochamy i nasz związek jest piękny.Tulpen pisze:Od czasu do czasu nawet w najpiekniejszych związkach zdarzają się kłutnie.
o ty była pierwsza kłótnia. drugą ja zazczęłam, bo odebrałam jego żarty na serio. a trzecią on, bo stwierdził, że głupi telewizor jest ważniejszy od niego. więc go wyłączyłam. telewizor, znaczy się:PTulpen pisze:Może pokłuciliście się, bo akurat wczoraj zbyt dużo rzeczy mu nie pasowało, bo był zestresowany jak mu poszło i co bedize z wynikami.
Tulpen, jak to sobie wyobrażasz? że on zostawia rodzinę i po prostu, jedzie ze mną? ja jadę z bliskimi a on ich zostawia... a rodzina, choćby nacodzień wydawałaby się wręcz zbędna, tak naprawdę jest najważniejsza..Tulpen pisze:Co do Anglii, to czy nie moglibyście iść na jakiś kompromis? Np. cyz on nie mógłby jechać z tobą?
hehe to mi się spodobało:P zaaplikuje mojemu może jakieś tampony, szybciej przejdzie?Poza tym musisz zrozumieć, że facetom od czasu do czasu także zdarzają się dni miesiączkowania i u nich trwa to czasem o wiele dłużej niż u nas.
oczywiście myślę o tamponach iśćie intelektualnych, które zablokowały by ten proces:)
Dla chłopaka to był jeden z najwazniejszych dni w życiu, bo miał się dowiedzieć, czy zdał maturę, czy nie, a Ty mu problemy stwarzasz. Czasami po prostu trzeba przygryźć język i posłuchać tego co ktoś ma do powiedzenia, bo jest mocno przejęty tym co się akurat dzieje, choćby dla Ciebie to nie było tak ważne.
Problem stanowi fakt, co on ma robić, czy rozpoczynać studia w tym roku? I co miałby robić w Anglii? Bo żeby tam studiować, to znajomość języka musi być perfekcyjna.
Mnie raczej niepokoi fakt, że przyjmujesz za pewnik, że Wasz związek się rozleci. Czy aby na pewno go kochasz, czy to tylko takie chodzenie ze sobą, bo wszyscy tak robią?
Na litośc boską, on ma 19 lat, za rok będzie miał 20. Najwyższa pora przestać chować się u mamy pod spódnicą. Zresztą ludzie jadą na studia na drugi koniec Polski i odwiedzają rodziny raz na miesiąc.boXerka pisze:Tulpen, jak to sobie wyobrażasz? że on zostawia rodzinę i po prostu, jedzie ze mną? ja jadę z bliskimi a on ich zostawia... a rodzina, choćby nacodzień wydawałaby się wręcz zbędna, tak naprawdę jest najważniejsza..
Problem stanowi fakt, co on ma robić, czy rozpoczynać studia w tym roku? I co miałby robić w Anglii? Bo żeby tam studiować, to znajomość języka musi być perfekcyjna.
Mnie raczej niepokoi fakt, że przyjmujesz za pewnik, że Wasz związek się rozleci. Czy aby na pewno go kochasz, czy to tylko takie chodzenie ze sobą, bo wszyscy tak robią?
[you] chcesz dowiedzieć się więcej o wilkach? www.wilk.boo.pl
- misanthropiac
- Pasjonat
- Posty: 1026
- Rejestracja: pn lip 03, 2006 11:49 am
- Lokalizacja: Poznań
czy ty wyobrażasz sobie, że będę znosiła fochy? ja dużo znoszę, no ale bez przesady.Sol pisze:a Ty mu problemy stwarzasz. Czasami po prostu trzeba przygryźć język i posłuchać tego co ktoś ma do powiedzenia,
wiem.Sol pisze:bo jest mocno przejęty tym co się akurat dzieje, choćby dla Ciebie to nie było tak ważne.
hehe to było genialne:D:D:D:D Ty chyba nie rozumiesz wartości rodziny, skoro uważasz, że chęć bycia blisko to chowanie się pod spódnicą. radziłabym się zastwanowić. bo jak "ktoś jedzie nba drugi koniec polski na studia" to jak sam napisałeś raz na miesiąc ją zobaczy. a chyba nie będzie się opłacało co miesiąc lecieć z londynu do polski? i wypraszam sobie to chowanie pod spódnicą. niszczysz świętości.Sol pisze:za rok będzie miał 20. Najwyższa pora przestać chować się u mamy pod spódnicą.
i nie chcę uznawać faktu, że się rozstaniemy, jednak trudno jest mi wymyślić cokolwiek innego, inny scenariusz.. bo to nie jest tak, że jak się kocha to się nie widzi problemów,... właśnie się widzi i stara się nim zapobiec lub chociaż załagodzić...
misanthropiac jeszcze przed;) a z tymi kłótniami to wiem, przeżyłam już niejedną w czasie jak mój faceyt się uczył;) pozdrawiam