ZBRODNIA
ZBRODNIA
Zbrodnia
Ciemny pokój niezakłócony niczym spokój
Niewinne dziecko śpi nieświadome słodko
Nagle otwierają się drzwi wchodzi potwór
Cichymi krokami zbliża się do dziecięcego łóżeczka
Bez skrupułów i jakichkolwiek zahamowań staje się oprawcą
Dokonuje Zbrodni nie przejmuje się niczym
Nie obchodzi go, że z każdym ciosem ucieka dziecięca niewinność
Bezpowrotnie odpływa w nicość życie ofiary załamuje się bezpowrotnie
Dziecko chce krzyczeć, lecz nie może tonąc w morzu łez
Nikt nie słyszy jego łkania, cichych próśb
Przestań nie rób tego ja nie chce
Pośród jęków słychać kroki czy to wybawiciel?!
Nie!!!
To po prostu stara podłoga zaskrzypiała
Zbrodniarz zdaje się być niestrudzony
Napiera coraz mocniej i mocniej bez wytchnienia
Dziecko błaga by przyszli po niego ludzie cienia
Nie jest w stanie się oprzeć sile tak strasznej i ogromnej
ON kończy głaszcze dziecko i całuje w czoło
Jakby nigdy nic jak ojciec dziecko całuje na dobranoc
Wychodzi zamyka drzwi a pokój przeszywa nieprzebyta ciemność
Dziecko ściska w swoich małych rączkach misia
Płacze cicho aby On nie usłyszał i nie wrócił boi się
I nie rozumie dlaczego Bóg na to pozwolił ...[/b]
Ciemny pokój niezakłócony niczym spokój
Niewinne dziecko śpi nieświadome słodko
Nagle otwierają się drzwi wchodzi potwór
Cichymi krokami zbliża się do dziecięcego łóżeczka
Bez skrupułów i jakichkolwiek zahamowań staje się oprawcą
Dokonuje Zbrodni nie przejmuje się niczym
Nie obchodzi go, że z każdym ciosem ucieka dziecięca niewinność
Bezpowrotnie odpływa w nicość życie ofiary załamuje się bezpowrotnie
Dziecko chce krzyczeć, lecz nie może tonąc w morzu łez
Nikt nie słyszy jego łkania, cichych próśb
Przestań nie rób tego ja nie chce
Pośród jęków słychać kroki czy to wybawiciel?!
Nie!!!
To po prostu stara podłoga zaskrzypiała
Zbrodniarz zdaje się być niestrudzony
Napiera coraz mocniej i mocniej bez wytchnienia
Dziecko błaga by przyszli po niego ludzie cienia
Nie jest w stanie się oprzeć sile tak strasznej i ogromnej
ON kończy głaszcze dziecko i całuje w czoło
Jakby nigdy nic jak ojciec dziecko całuje na dobranoc
Wychodzi zamyka drzwi a pokój przeszywa nieprzebyta ciemność
Dziecko ściska w swoich małych rączkach misia
Płacze cicho aby On nie usłyszał i nie wrócił boi się
I nie rozumie dlaczego Bóg na to pozwolił ...[/b]
Fajny iwersz...daje dużo do myślenia. Jesli moge o cos spytać ... nie musisz odpowiadać jeśli nie chcesz.
Wiersz ten ma jakąs swoją specyfike, która odnosi sie do zranionego dziecka...i nie wiem czemu lae nachodza mnie dwa pytania...czy potwór w tym utworze jest istotą, której nie możemy nazwać, czy może potworem jest wyrodny rodzic?
Co chciałeś ująć w tym wierszu?
Wiersz ten ma jakąs swoją specyfike, która odnosi sie do zranionego dziecka...i nie wiem czemu lae nachodza mnie dwa pytania...czy potwór w tym utworze jest istotą, której nie możemy nazwać, czy może potworem jest wyrodny rodzic?
Co chciałeś ująć w tym wierszu?
Czyli dobrze to oddałeś, bo właśnie tak to odebrałam, tylko nie byłam pewna czy właśnie pod takim kontekstem byłopisane. Mi się bardzo podoba. Intryguje mnie w tym tekst
...z kąd wziąłeś ten tekst? Przypomina mi wiele rzeczy.Sam w sobie jest bardzo dobry. Widze, że mamy podobny styl pisania. ... Choć może w moich wierszach, które tu umieściłam tego nie widać.Gary pisze:Dziecko błaga by przyszli po niego ludzie cienia
CZY UWAŻASZ, ŻE ZA WSZYSTKO POWINNIŚMY PONIEŚĆ KARĘ ZA NASZE CZYNY? CZY MOŻE SĄ TO TYLKO WYJĄTKI? MOŻE NAJWIĘKSZĄ KARĄ JEST ŻYĆ I PATRZEĆ JAK LUDZIE NA CIEBIE PODLĄ?
ZAWSZE JEST KTOŚ KTO RANI...I KTOŚ KTO PRZEZ TO CIERPI...NIE ZAWSZE TAK MUSI BYĆ...NIE ZAWSZE TRZEBA NA TO PATRZEĆ. JA WIEM JAK CZUJE SIĘ BEZRADNY, KIEDY MUSI ZNOSIĆ COŚ CZEGO NIGDY BY NIE CHIAŁ I WIEM JAK JEST PATRZEĆ BEZRADNIE NA CIERPIENIE INNYCH. PO CZĘŚCI WIEM CO CZUJE ZBRODNIAŻ.
KAŻDE Z TYCH UCZUĆ JEST INNE ALE ŁĄCZY SIĘ CZYMŚ, CZEGO NIE ZROZUMIEM. W TYCH WSZYSTKICH UCZUCIACH JEST ELEMENT, KTÓRY JEST TAKIM SAMYM UCZUCIEM WE WSZYSTKICH PRZYPADKACH. MOŻE TO TA NIEPEWNOŚĆ? MOŻE TO SUMIENIE, KTÓREGO... NIE POSIADAMY.
ZAWSZE JEST KTOŚ KTO RANI...I KTOŚ KTO PRZEZ TO CIERPI...NIE ZAWSZE TAK MUSI BYĆ...NIE ZAWSZE TRZEBA NA TO PATRZEĆ. JA WIEM JAK CZUJE SIĘ BEZRADNY, KIEDY MUSI ZNOSIĆ COŚ CZEGO NIGDY BY NIE CHIAŁ I WIEM JAK JEST PATRZEĆ BEZRADNIE NA CIERPIENIE INNYCH. PO CZĘŚCI WIEM CO CZUJE ZBRODNIAŻ.
KAŻDE Z TYCH UCZUĆ JEST INNE ALE ŁĄCZY SIĘ CZYMŚ, CZEGO NIE ZROZUMIEM. W TYCH WSZYSTKICH UCZUCIACH JEST ELEMENT, KTÓRY JEST TAKIM SAMYM UCZUCIEM WE WSZYSTKICH PRZYPADKACH. MOŻE TO TA NIEPEWNOŚĆ? MOŻE TO SUMIENIE, KTÓREGO... NIE POSIADAMY.