"Dla przyjaciela"

Wszystko co jest związane z literaturą. Możesz tu podzielić się swoimi opiniami dotyczącymi literatura, a również zamieszczać własna twórczość (wiersze, opowiadania).
Kasiak

"Dla przyjaciela"

Post autor: Kasiak » wt kwie 18, 2006 5:19 pm

Bajki odkąd pamiętam zaczynały się zawsze od „dawno, dawno temu…”, później był opis miejsca, którego nigdy nie było, albo nigdy mimo wszystko nie było pewne, gdzie jest to miejsce. Zakończenia były zawsze szczęśliwe i kończyły się słowami „…i żyli długo i szczęśliwie.”
Jednak ta bajka jest inna. Nie toczy się ona daleko…wręcz przeciwnie. Ona jest ‘tu!’. Rozgrywa się za każdym rogiem, w każdym ludzkim sercu rozdzierając duszę i plącząc myśli w naszych małych główkach. A jeśli już ma być to bajka, to zacznę ją pisać tak, byś ją zrozumiał…i tym samym mnie.
Tak niedawno to się działo, pamiętam dokładnie, chyba dlatego, że byłam uczestnikiem tych wydarzeń. Ale to inaczej miało się zacząć, więc wybacz mi zwłokę i pozwól, że znów zacznę od początku.


Przez otwarte okno wydobywała się muzyka, tak piękna i słodka niczym niezmącony ton płynącej wody. Z zna firanki na świat patrzyła mała dziewczynka. Jej duże niebieskie oczy podziwiały nowy dzień. Na twarzy widniał szczery miły uśmiech, który pojawiał się na widok każdego przelatującego obok motyla. Jej długie włosy poruszały się delikatnie na wietrze.

Dziewczynka ta wyglądała bardzo radośnie, choć jej życie nie było usłane różami. Nie miała przyjaciół, ponieważ inni uważali, że jest dziwna. Jedynym jej przyjacielem był jej pies, który wabił się Dżeki. Był to średniego wzrostu pies o kudłatym futerku, troszkę przyklaśniętych uszach i nad wyraz wymownymi oczami.

Róża, bo tak miała na imię dziewczynka, często wychodziła na spacery. Lubiła naturę, lubiła patrzeć na kwiaty i małe pszczółki, które uwijają się ze zbieraniem pyłku; sowę, która zamieszkiwała pobliski lasek i ludzi, którzy tak obojętnie mijali ją co dzień.

Mimo to, że rodzice Róży okazywali jej dużo miłości, to tak naprawdę nie wiedziała ona co znaczy kochać i być kochanym. Ciągle czuła jakąś pustkę w sercu, której nie umiała się wyzbyć. Była smutna, że inni niecącą się z nią zaprzyjaźnić mimo to, że jest ona bardzo wartościową osobą.

Często nocami chowała głowę w poduszkę, by uciec od otaczającego ją świata. Z jej oczu mimo sprzeciwu płynęły łzy. By oderwać się od rzeczywistości uciekała w objęcia swojego wymyślonego przyjaciela o imieniu Grzesiek. Był to wysoki, przystojny chłopiec o lekko pociągłej twarzy, błyszczących brązowych oczach i ciemnych włosach. On sprawiał, że czuła się lepiej. W jej sercu budziło się ciepło i miłe uczucie spokoju. Lecz za każdym razem, gdy wstawał świt, ten piękny obraz nikł i znów czuła się samotnie.

Pewnego dnia, gdy siedziała przy stoliku pobliskiego sklepu przysiadł się do niej miły chłopiec, o imieniu Paweł. Był to wysoki, szczupły chłopiec. Szatyn z rozjaśnionymi blond pasemkami o jasno niebieskich oczach. Jego uśmiech jak promień słońca rozjaśniał jego twarz. Był bardzo sympatyczny. Róża szybko zaprzyjaźniła się z nim i była szczęśliwa, że w końcu ma kogoś, na kim może polegać i kto ją wysłucha w chwilach zwątpienia.

Mijały miesiące, powoli płynęły dni. Oboje cieszyli się z każdej minuty spędzonej razem. Często wspominali wspólne wakacje, ogniska i spotkania przy pizzy.

Róża czuła jednak, że od kiedy w jej życiu pojawił się Paweł, to znikł z jej pamięci ten czuły facet, którym był Grzesiek. Nie przejmowała się tym jednak zbytnio, w końcu miała Pawła i to ją satysfakcjonowało.

Szybko minęły jednak szczęśliwe chwile, skończyło się lato i przyszedł znów czas rozłąki. Paweł wyjechał na studia do innego miasta, a Róża musiała wrócić do swojego szarego życia. Często jednak pisywała do swojego przyjaciela i nie krępowało, ani nie przeszkadzało jej to, że był on od niej starszy o 5 lat.


W każdej bajce siły zła ścierają się z trwającym dobrem. Tak było i w tej bajce.


Między Różą a Pawłem stanęła niewidoczna ściana ze szkła, którą postawiła jedna osoba. Była nią dziewczyna Pawła. Nie spodobało się jej, że jej facet, z którym tak dobrze się czuła ma przyjaciółkę, która się dla niego liczy.

Choć Róża nie była dla niej najmniejszym zagrożeniem, to jednak odczuwała z jej strony tępiącą zazdrość, która raczej nie była niczym umotywowana. Jej zazdrość była tak wielka, że zabroniła ona nawet spotykać się Pawłowi z Różą.

Było to dla niej smutne, ponieważ nie chciała stracić kogoś, dla kogo się liczy, kto ją zauważa. Nie chciała, by znikł z jej życia jedyny przyjaciel, jakiego miała. Liczyła się z jego zdaniem i czasami nawet zwracała się do niego z radą.

Jeszcze smutniej i głębiej zabolał ją fakt, że właśnie on nie przyjedzie na jej urodziny. I tylko dlatego, że Agnieszka mu zabroniła, pod groźbą zerwania. Pawłowi zależało na niej i to bardzo. W końcu byli ze sobą już ponad 4 lata i Róża dobrze o tym wiedziała.

Zraniło ją to, że nie miała przy sobie kogoś, kto był dla niej choćby najmniejszym autorytetem. Wybaczyła mu jednak, bo rozumiała, że w jego życiu jest ktoś ważniejszy i nie miała mu tego za złe. Cieszyła się jego szczęściem.

Miała jednak nadal nadzieję, że przyjdzie taki dzień, że w końcu razem stopią, choć trochę tą ścianę z lodu, która między nimi stoi.


A teraz, gdy minął już prawie rok od momentu ich ostatniego spotkania, ona coraz szybciej traci nadzieję na to, że znów spotka kogoś, kto ją nie zrani tak mocno i głęboko, aż do łez.
Teraz czuje się jeszcze bardziej samotna, gdyż znikł z jej życia nawet Grzesiek. Wiele razy już próbowała szukać do w zakamarkach swojej przeszłości, ale za każdym razem natrafia na przepaść, w której niema nic. Nawet echo nie odbija się w bezdennej pustce jej zranionego przez ludzi sercu.
Teraz, kiedy posmakowała, co to znaczy być kochanym, niema w niej już życia. Jej serce nie bije już w takt muzyki. Jej oczy straciły dawny blask, zrobiły się szarawe i troszeczkę pozieleniały. To tak, jakby czekała na coś. Często stała w oknie i patrzyła w dal. Przekonała się, co znaczy ból i złamane serce. Jak smakują gorzkie nic nie znaczące słowa i złamane przyrzeczenie.
Jak kończy się ta bajka? Ja sama nie wiem, bo ona ciągle trwa. Jej następne linijki zapisuje każdy następny dzień. To bajka bez końca, bo ona nadal czeka i ciągle ma złudną nadzieję, że to co było w końcu wróci i wszystko będzie jak dawniej.


prawa autorskei zastrzeżone - KZRPilch

Kasiak

Post autor: Kasiak » pn maja 08, 2006 11:39 am

To się ciesze, że jednak miałam rację, że wiele osób mogłoby się identyfikować z tym opowiadaniem. W moim przypadku to zakończenie...nie jest aż tak szczęśliwe...niestety.

AdminNarkoza
Administrator
Administrator
Posty: 0
Rejestracja: pn wrz 24, 2018 1:53 pm

Post autor: AdminNarkoza » pn maja 08, 2006 5:11 pm

Powiem krótko – podoba mi się.

ODPOWIEDZ