ale tusk przynajmniej mowi z jakimis emocjami a kaczora jak slucham to usypiam.elmonk pisze:juz pomijajacy fakt ze mowi jak flegmatyk i ma wade wymowy (choc mniejszą niz Tusk ale ma)
Lech Kaczyński
Meteo, rozbrajasz mnie po prostu
[HTML]http://www.po.org.pl/index.php/oplatformie/program[/HTML]
Ja to mialem niezly ubaw jak kaczynski przemawial w oredziu do narodu w sprawie samorozwiazania sejmu. Myslalem ze po prostu padna przed tv jak zobaczylem jak on siedzie i mowi...
[HTML]http://www.po.org.pl/index.php/oplatformie/program[/HTML]
Ja to mialem niezly ubaw jak kaczynski przemawial w oredziu do narodu w sprawie samorozwiazania sejmu. Myslalem ze po prostu padna przed tv jak zobaczylem jak on siedzie i mowi...
Wszystkie opinie, które miałam okazję przeczytać na temat naszego nowego prezydenta przedstawiają go w całkowicie negatywnym świetle. Ja nie popieram ani nie popierałam Pana Kaczyńskiego, ale zważywszy na to, że koniec końców został on głową państwa, to wypowiadanie się na jego temat tak jak wyżej (czyli także jak większość ludzi to robi) jest może już trochę nie na miejscu.
Mam też pytanie: gdzie podziało się te 50kilka procent Polaków, którzy zagwarantowali mu zwycięstwo?
A jeżeli już wyśmiewamy się z Kaczyńskiego (jak mówiłam, nie jestem jego zwolenniczką) to moglibyśmy wysilić się na jakieś bardziej wyszukane argumenty niż te typu: za niski, za gruby.
Słuchaliście przemowy do Benedykta XVI? Błędy zwalały z nóg; nasz "rodok", przyjechał z "rzyma", jest "toologiem"....
zastanawiam się tylko: śmiać się, czy płakać?
Mam też pytanie: gdzie podziało się te 50kilka procent Polaków, którzy zagwarantowali mu zwycięstwo?
A jeżeli już wyśmiewamy się z Kaczyńskiego (jak mówiłam, nie jestem jego zwolenniczką) to moglibyśmy wysilić się na jakieś bardziej wyszukane argumenty niż te typu: za niski, za gruby.
Słuchaliście przemowy do Benedykta XVI? Błędy zwalały z nóg; nasz "rodok", przyjechał z "rzyma", jest "toologiem"....
zastanawiam się tylko: śmiać się, czy płakać?
Kaczyński miał zmontować IV Rzeczpospolitą, jak dla mnie to ta czwarta jest zupełnie taka sama jak trzecia. Jak narazie nie zauważyłam niczego co by się zmieniło na lepsze w codziennym życiu. Po co wyjazdy do pracy za granicą? Czy nie lepiej byłoby, gdyby dało się za godziwe pieniądze pracować w swoim ojczystym kraju? Te całe grzebanie w historii, lustracje, mogliby się najpierw zająć teraćniejszością i przyszłością. Ciągle tylko strajki, afery, radio maryja i jakies bezsensowne przepisy. Tak jak ten pomysł z podatkami od darowizny, lepiej wyrzucić niż dać potrzebującym. Durnowate przepisy trzeba zmieniać, a nie ich przestrzegać. Czy w tym kraju da się jeszcze cokolwiek zmienić?