Slang (?)
U mnie "pojaraj" niekoniecznie, "zajaraj" i owszem ;bxTrollx pisze:często wystarczy pomyśleć nad wyrazami o zbliżonym brzmieniu, i rozwiązanie mamy na tacy
A z innej beczki, zawsze dziwna wydawała mi się nazwa "pyry z gzikiem", o tyle o ile mieszkając xx lat w stolicy ów potrawy na dobrą sprawę w lokalach gastronomicznych napotkałem na nią tyle ile na palcach dłoni można zliczyć razy.
Typowo - "pojaraj" - to chyba dość rozpowszechniony zwrot?? :>
Znalazłam...fajną gwarę, bo do slangu to nie należy, ale można by było dostosować, bo jakby ktoś do mnie tak powiedział to bym nie zrozumiała:
skarpetki - furykle
sznycel - mielony
w Rzeszowie woda mineralna - Rzeszowianka
firanka - gardina
herbata - tyj
szafa - szrank
prąd - sztrom
puszka - biksa
portfel - briftasza
ścierka(szmata) - myjok
słoik - kralza
pies - kajter
dużo - wuchta
wyśmiewać się z kogoś - drzeć z kogoś szmaty
szklanka - szolka
Ja bym nie wiedizała o co chodzi. Normalnie dobitka.
skarpetki - furykle
sznycel - mielony
w Rzeszowie woda mineralna - Rzeszowianka
firanka - gardina
herbata - tyj
szafa - szrank
prąd - sztrom
puszka - biksa
portfel - briftasza
ścierka(szmata) - myjok
słoik - kralza
pies - kajter
dużo - wuchta
wyśmiewać się z kogoś - drzeć z kogoś szmaty
szklanka - szolka
Ja bym nie wiedizała o co chodzi. Normalnie dobitka.
Sznycel znany z wielu restauracyjnych menu
No i wuchta też jest używana na codzień (nie ide na piwo, bo mam wuchte roboty )
Są też inne, nie koniecznie niewinne, np. luzuj poślady, sztachnij się; jak już wspominałem - policja = szkieły, a posterunek to szklarnia itd., zgreda - babcia, na pieniądze - zwykle hajs, siano, rzadziej sałata
No i wuchta też jest używana na codzień (nie ide na piwo, bo mam wuchte roboty )
Są też inne, nie koniecznie niewinne, np. luzuj poślady, sztachnij się; jak już wspominałem - policja = szkieły, a posterunek to szklarnia itd., zgreda - babcia, na pieniądze - zwykle hajs, siano, rzadziej sałata
kicisz- czyli chrzanisz... w wolnym tłumaczeniu "mówisz głupoty"xTrollx pisze:Jakie dziwne/niecodzienne określenia funkcjonują w waszych rejonach?
a co do smerfow- to lubie... i zawsze mówię "Dzień dobry" nawet na wagarach....
wyrok w zawiasach, czyli w zawieszeniu - ale to chyba się tak ogólnie mówi....
ja tak mówię...Kasiak pisze:ścierka(szmata) - myjok (...) sznycel - mielony
poza tym....
dziska- taka duża drewniana micha-beczka do wyrabiania ciasta na chlebek....(mamusia piecze )
...a to to bym zrozumiała o co chodzi. Bo w sumie na wiekszości wsi używa się dużo takich słów, których można się nauczyć i wszędzie mają takie samo znaczenie.grim_reaper pisze:"Jedźmy na szagę, bydzie rychlej!"
Tam gdzie ja jeżdżę na wieś mówi się np. rychsza, a za Krakowem w stronę Wieliczki mówi się na to tragacz - jest to taki wózek drewniany, metalowy z jednym kółkiem, coś jak taczki. Wozi się na tym np. siano.
Tak z pola rolnego to np. lukserka (nie wszyscy kojarzą jak mówię im o tym) - a to po prostu taka duża polna koniczyna dla królików.
Ostatnio zmieniony pn sie 28, 2006 6:34 am przez Kasiak, łącznie zmieniany 1 raz.