Najdłuższe opowiadanie.

Miejsce na gry słowne i liczbowe. Typowe łańcuszkowe wiadomości... W tym dziale wyłączone jest naliczanie postów.
MARDOK

Post autor: MARDOK » pn cze 19, 2006 12:39 pm

Zniechęcony poprzedzającą mnie nocą, wstałem, ślimacznie zwlekając się z łóżka. Wchodzac do salonu zauważyłem spiącą kobietę ubraną w moją pidżame, usilnie próbowałem sobie przypomnieć skąd się tu wzieła, jednak nie mogłem skojarzyc jej twarzy. Próbowałem sobie przypomniec ostatnią noc, lecz jedyne co mnie napotkało to okropny ból głowy, spowodowany za dużą dawką promili. Nie miałem ochoty na nic, jednak postanowiłem obudzić śpiącą dziewczynę i od niej dowiedzieć się czegoś więcej. Potrząsnąłem nią lekko, jednak gdy to nie pomagało poszedłem do kuchni przygotować śniadanie i ciepłą kawe dla niespodziewanego gościa. Nagle zadzwonił dzwonek do dzwi, trochę sie zawachałem czy otworzyć bo to mogla byc Iza, moja dziewczyna, jednak postanowiłem zaryzykowac. Jakże wielkie było moje zdziwienie gdy w judaszu zobaczyłem twarz mojej "ukochanej" nauczycielki z gimnazjum od chemii, której tak jak zawsze z pod paszek wystawala urocza kępka wlosow. Trochę zdziwiło mnie jej przybycie, bo w końcu była 7 rano, no ale sąsiadom się otwiera. Okazało się, że przyszła tylko po klucze, które zostawiła ostatnio u mnie. Wpuściłem ją do środka, ponieważ musiałem poszukać kluczy...które niewiadomo gdzie posiałem. Wyjąłem jej całą stertę metalowych przedmiotow i kazałem sobie wybrac, ja w tym czasie poszedłem dyskretnie zamknąć dzwi do pokoju, w którym spała tajemnicza nieznajoma, jednak było juz za późno - wścipska sąsiadka zdąrzyła zobaczyć dziewczynę. Oczywiście nie mogły mnie ominąć pytania - kto to jest, jak ma na imię - na które ja nie znałem odpowiedzi. ''Miła'' pani świdrowała mnie swoimi żmijowatymi oczkami a ja czułem się tak jakbym stał przy tablicy na jej lekcji i miał napisać wzór jakiegoś związku chemicznego, o którym nie mam zielonego pojecia. Gdy zacząłem coś kręcić i szukać wyjaśniena, nieznajoma dziewczyna obudziła się i zaczęła powoli wstawac z łóżka. Myślałem, że już nie wybrnę z tej sytuacji, aż tu nagle zadzwonił telefon, który wybawił mnie z opresji, bo mogłem wyprosić nauczycielkę za drzwi.
Niestety nie udał mi się ten unik,bo sąsiadka odebrała za mnie i nie pozwoliła nawet podsłuchać rozmowy(swoją drogą wścibskie babsko zawsze z niej było,więc czego się spodziewać miałem i tym razem, ludzie nie zmieniałą się z dnia na dzień, a ona nie zmieniła się przez 64 lata swego życia). Dziewczyna stanęła przede mną i uśmiechnęła się mile - ona raczej pamietała co sie działo w nocy, w przeciwienstwie do mnie. Chyba zauważyła, że nie wiedziałem kim jest i ze zrozumieniem, omijając sąsiadkę weszła do kuchni zamykając za sobą drzwi. Zdziwiona sąsiadka oczekiwała wyjaśnień, lecz ja pchnięty impulsem, ją z kolei wypchnąłem - niestety drzwi mieszkania były zamknięte i kobieta uderzywszy o nie, wywinęła orła i z głośnym hukiem upadła na podłogę zabierając ze sobą telefon i kilka wieszaków, na których zawieszone było moje palto i chyba bielizna dziewczyny (cholera, co to tam robiło - zadałem sobie pytanie, na które do dziś odpowiedzi nie znalazłem). Pozbierałem sąsiadkę, która chyba była nieźle wkurzona całą tą sytuacja, i która ze wzburzeniem wyszła za drzwi...nie poinformowywawszy mnie uprzednio kto dzwonił (ale w tej chwili wogóle o tym nie myślałem). Wchodząc do kuchni zobaczylem, ze moja nowa (nie)znajoma siedzi przy stole i pije sok z mojego ulubionego kubka z Pikachu.

Kasiak

Post autor: Kasiak » pn cze 19, 2006 1:22 pm

Zniechęcony poprzedzającą mnie nocą, wstałem, ślimacznie zwlekając się z łóżka. Wchodzac do salonu zauważyłem spiącą kobietę ubraną w moją pidżame, usilnie próbowałem sobie przypomnieć skąd się tu wzieła, jednak nie mogłem skojarzyc jej twarzy. Próbowałem sobie przypomniec ostatnią noc, lecz jedyne co mnie napotkało to okropny ból głowy, spowodowany za dużą dawką promili. Nie miałem ochoty na nic, jednak postanowiłem obudzić śpiącą dziewczynę i od niej dowiedzieć się czegoś więcej. Potrząsnąłem nią lekko, jednak gdy to nie pomagało poszedłem do kuchni przygotować śniadanie i ciepłą kawe dla niespodziewanego gościa. Nagle zadzwonił dzwonek do dzwi, trochę sie zawachałem czy otworzyć bo to mogla byc Iza, moja dziewczyna, jednak postanowiłem zaryzykowac. Jakże wielkie było moje zdziwienie gdy w judaszu zobaczyłem twarz mojej "ukochanej" nauczycielki z gimnazjum od chemii, której tak jak zawsze z pod paszek wystawala urocza kępka wlosow. Trochę zdziwiło mnie jej przybycie, bo w końcu była 7 rano, no ale sąsiadom się otwiera. Okazało się, że przyszła tylko po klucze, które zostawiła ostatnio u mnie. Wpuściłem ją do środka, ponieważ musiałem poszukać kluczy...które niewiadomo gdzie posiałem. Wyjąłem jej całą stertę metalowych przedmiotow i kazałem sobie wybrac, ja w tym czasie poszedłem dyskretnie zamknąć dzwi do pokoju, w którym spała tajemnicza nieznajoma, jednak było juz za późno - wścipska sąsiadka zdąrzyła zobaczyć dziewczynę. Oczywiście nie mogły mnie ominąć pytania - kto to jest, jak ma na imię - na które ja nie znałem odpowiedzi. ''Miła'' pani świdrowała mnie swoimi żmijowatymi oczkami a ja czułem się tak jakbym stał przy tablicy na jej lekcji i miał napisać wzór jakiegoś związku chemicznego, o którym nie mam zielonego pojecia. Gdy zacząłem coś kręcić i szukać wyjaśniena, nieznajoma dziewczyna obudziła się i zaczęła powoli wstawac z łóżka. Myślałem, że już nie wybrnę z tej sytuacji, aż tu nagle zadzwonił telefon, który wybawił mnie z opresji, bo mogłem wyprosić nauczycielkę za drzwi.
Niestety nie udał mi się ten unik,bo sąsiadka odebrała za mnie i nie pozwoliła nawet podsłuchać rozmowy(swoją drogą wścibskie babsko zawsze z niej było,więc czego się spodziewać miałem i tym razem, ludzie nie zmieniałą się z dnia na dzień, a ona nie zmieniła się przez 64 lata swego życia). Dziewczyna stanęła przede mną i uśmiechnęła się mile - ona raczej pamietała co sie działo w nocy, w przeciwienstwie do mnie. Chyba zauważyła, że nie wiedziałem kim jest i ze zrozumieniem, omijając sąsiadkę weszła do kuchni zamykając za sobą drzwi. Zdziwiona sąsiadka oczekiwała wyjaśnień, lecz ja pchnięty impulsem, ją z kolei wypchnąłem - niestety drzwi mieszkania były zamknięte i kobieta uderzywszy o nie, wywinęła orła i z głośnym hukiem upadła na podłogę zabierając ze sobą telefon i kilka wieszaków, na których zawieszone było moje palto i chyba bielizna dziewczyny (cholera, co to tam robiło - zadałem sobie pytanie, na które do dziś odpowiedzi nie znalazłem). Pozbierałem sąsiadkę, która chyba była nieźle wkurzona całą tą sytuacja, i która ze wzburzeniem wyszła za drzwi...nie poinformowywawszy mnie uprzednio kto dzwonił (ale w tej chwili wogóle o tym nie myślałem). Wchodząc do kuchni zobaczyłem, że moja nowa (nie)znajoma siedzi przy stole i pije sok z mojego ulubionego kubka z Pikachu.
- Przepraszam, może to głupio zabrzmi, ale kim jesteś i z kąd się tu wzięłaś...no i co moja pidżama robi na tobie? - spytałem nieznajomą, która bacznie przyglądała mi się, jak stoję w drzwiach i wlepiam w nią oczy.

MARDOK

Post autor: MARDOK » pn cze 19, 2006 6:42 pm

Zniechęcony poprzedzającą mnie nocą, wstałem, ślimacznie zwlekając się z łóżka. Wchodzac do salonu zauważyłem spiącą kobietę ubraną w moją pidżame, usilnie próbowałem sobie przypomnieć skąd się tu wzieła, jednak nie mogłem skojarzyc jej twarzy. Próbowałem sobie przypomniec ostatnią noc, lecz jedyne co mnie napotkało to okropny ból głowy, spowodowany za dużą dawką promili. Nie miałem ochoty na nic, jednak postanowiłem obudzić śpiącą dziewczynę i od niej dowiedzieć się czegoś więcej. Potrząsnąłem nią lekko, jednak gdy to nie pomagało poszedłem do kuchni przygotować śniadanie i ciepłą kawe dla niespodziewanego gościa. Nagle zadzwonił dzwonek do dzwi, trochę sie zawachałem czy otworzyć bo to mogla byc Iza, moja dziewczyna, jednak postanowiłem zaryzykowac. Jakże wielkie było moje zdziwienie gdy w judaszu zobaczyłem twarz mojej "ukochanej" nauczycielki z gimnazjum od chemii, której tak jak zawsze z pod paszek wystawala urocza kępka wlosow. Trochę zdziwiło mnie jej przybycie, bo w końcu była 7 rano, no ale sąsiadom się otwiera. Okazało się, że przyszła tylko po klucze, które zostawiła ostatnio u mnie. Wpuściłem ją do środka, ponieważ musiałem poszukać kluczy...które niewiadomo gdzie posiałem. Wyjąłem jej całą stertę metalowych przedmiotow i kazałem sobie wybrac, ja w tym czasie poszedłem dyskretnie zamknąć dzwi do pokoju, w którym spała tajemnicza nieznajoma, jednak było juz za późno - wścipska sąsiadka zdąrzyła zobaczyć dziewczynę. Oczywiście nie mogły mnie ominąć pytania - kto to jest, jak ma na imię - na które ja nie znałem odpowiedzi. ''Miła'' pani świdrowała mnie swoimi żmijowatymi oczkami a ja czułem się tak jakbym stał przy tablicy na jej lekcji i miał napisać wzór jakiegoś związku chemicznego, o którym nie mam zielonego pojecia. Gdy zacząłem coś kręcić i szukać wyjaśniena, nieznajoma dziewczyna obudziła się i zaczęła powoli wstawac z łóżka. Myślałem, że już nie wybrnę z tej sytuacji, aż tu nagle zadzwonił telefon, który wybawił mnie z opresji, bo mogłem wyprosić nauczycielkę za drzwi.
Niestety nie udał mi się ten unik,bo sąsiadka odebrała za mnie i nie pozwoliła nawet podsłuchać rozmowy(swoją drogą wścibskie babsko zawsze z niej było,więc czego się spodziewać miałem i tym razem, ludzie nie zmieniałą się z dnia na dzień, a ona nie zmieniła się przez 64 lata swego życia). Dziewczyna stanęła przede mną i uśmiechnęła się mile - ona raczej pamietała co sie działo w nocy, w przeciwienstwie do mnie. Chyba zauważyła, że nie wiedziałem kim jest i ze zrozumieniem, omijając sąsiadkę weszła do kuchni zamykając za sobą drzwi. Zdziwiona sąsiadka oczekiwała wyjaśnień, lecz ja pchnięty impulsem, ją z kolei wypchnąłem - niestety drzwi mieszkania były zamknięte i kobieta uderzywszy o nie, wywinęła orła i z głośnym hukiem upadła na podłogę zabierając ze sobą telefon i kilka wieszaków, na których zawieszone było moje palto i chyba bielizna dziewczyny (cholera, co to tam robiło - zadałem sobie pytanie, na które do dziś odpowiedzi nie znalazłem). Pozbierałem sąsiadkę, która chyba była nieźle wkurzona całą tą sytuacja, i która ze wzburzeniem wyszła za drzwi...nie poinformowywawszy mnie uprzednio kto dzwonił (ale w tej chwili wogóle o tym nie myślałem). Wchodząc do kuchni zobaczyłem, że moja nowa (nie)znajoma siedzi przy stole i pije sok z mojego ulubionego kubka z Pikachu.
- Przepraszam, może to głupio zabrzmi, ale kim jesteś i z kąd się tu wzięłaś...no i co moja pidżama robi na tobie? - spytałem nieznajomą, która bacznie przyglądała mi się, jak stoję w drzwiach i wlepiam w nią oczy.
Uśmiech dziewczyny wyrażał teraz wielkie rozbawienie i kiedy miała juz cos powidziec to znowu zadzwonil telefon a ona skineła glowom w strone drzwi, chcąc w ten sposób powiedziec : '' No idz, odbierz''.

Kasiak

Post autor: Kasiak » wt cze 20, 2006 6:46 am

Zniechęcony poprzedzającą mnie nocą, wstałem, ślimacznie zwlekając się z łóżka. Wchodzac do salonu zauważyłem spiącą kobietę ubraną w moją pidżame, usilnie próbowałem sobie przypomnieć skąd się tu wzieła, jednak nie mogłem skojarzyc jej twarzy. Próbowałem sobie przypomniec ostatnią noc, lecz jedyne co mnie napotkało to okropny ból głowy, spowodowany za dużą dawką promili. Nie miałem ochoty na nic, jednak postanowiłem obudzić śpiącą dziewczynę i od niej dowiedzieć się czegoś więcej. Potrząsnąłem nią lekko, jednak gdy to nie pomagało poszedłem do kuchni przygotować śniadanie i ciepłą kawe dla niespodziewanego gościa. Nagle zadzwonił dzwonek do dzwi, trochę sie zawachałem czy otworzyć bo to mogla byc Iza, moja dziewczyna, jednak postanowiłem zaryzykowac. Jakże wielkie było moje zdziwienie gdy w judaszu zobaczyłem twarz mojej "ukochanej" nauczycielki z gimnazjum od chemii, której tak jak zawsze z pod paszek wystawala urocza kępka wlosow. Trochę zdziwiło mnie jej przybycie, bo w końcu była 7 rano, no ale sąsiadom się otwiera. Okazało się, że przyszła tylko po klucze, które zostawiła ostatnio u mnie. Wpuściłem ją do środka, ponieważ musiałem poszukać kluczy...które niewiadomo gdzie posiałem. Wyjąłem jej całą stertę metalowych przedmiotow i kazałem sobie wybrac, ja w tym czasie poszedłem dyskretnie zamknąć dzwi do pokoju, w którym spała tajemnicza nieznajoma, jednak było juz za późno - wścipska sąsiadka zdąrzyła zobaczyć dziewczynę. Oczywiście nie mogły mnie ominąć pytania - kto to jest, jak ma na imię - na które ja nie znałem odpowiedzi. ''Miła'' pani świdrowała mnie swoimi żmijowatymi oczkami a ja czułem się tak jakbym stał przy tablicy na jej lekcji i miał napisać wzór jakiegoś związku chemicznego, o którym nie mam zielonego pojecia. Gdy zacząłem coś kręcić i szukać wyjaśniena, nieznajoma dziewczyna obudziła się i zaczęła powoli wstawac z łóżka. Myślałem, że już nie wybrnę z tej sytuacji, aż tu nagle zadzwonił telefon, który wybawił mnie z opresji, bo mogłem wyprosić nauczycielkę za drzwi.
Niestety nie udał mi się ten unik,bo sąsiadka odebrała za mnie i nie pozwoliła nawet podsłuchać rozmowy(swoją drogą wścibskie babsko zawsze z niej było,więc czego się spodziewać miałem i tym razem, ludzie nie zmieniałą się z dnia na dzień, a ona nie zmieniła się przez 64 lata swego życia). Dziewczyna stanęła przede mną i uśmiechnęła się mile - ona raczej pamietała co sie działo w nocy, w przeciwienstwie do mnie. Chyba zauważyła, że nie wiedziałem kim jest i ze zrozumieniem, omijając sąsiadkę weszła do kuchni zamykając za sobą drzwi. Zdziwiona sąsiadka oczekiwała wyjaśnień, lecz ja pchnięty impulsem, ją z kolei wypchnąłem - niestety drzwi mieszkania były zamknięte i kobieta uderzywszy o nie, wywinęła orła i z głośnym hukiem upadła na podłogę zabierając ze sobą telefon i kilka wieszaków, na których zawieszone było moje palto i chyba bielizna dziewczyny (cholera, co to tam robiło - zadałem sobie pytanie, na które do dziś odpowiedzi nie znalazłem). Pozbierałem sąsiadkę, która chyba była nieźle wkurzona całą tą sytuacja, i która ze wzburzeniem wyszła za drzwi...nie poinformowywawszy mnie uprzednio kto dzwonił (ale w tej chwili wogóle o tym nie myślałem). Wchodząc do kuchni zobaczyłem, że moja nowa (nie)znajoma siedzi przy stole i pije sok z mojego ulubionego kubka z Pikachu.
- Przepraszam, może to głupio zabrzmi, ale kim jesteś i z kąd się tu wzięłaś...no i co moja pidżama robi na tobie? - spytałem nieznajomą, która bacznie przyglądała mi się, jak stoję w drzwiach i wlepiam w nią oczy.
Uśmiech dziewczyny wyrażał teraz wielkie rozbawienie i kiedy miała już coś powidzieć...znów zadzwonił telefon a ona skineła głową w stronę drzwi, chcąc w ten sposób powiedziec : '' No idź, odbierz''.
- Tak, słucham?

kirke

Post autor: kirke » wt cze 20, 2006 8:31 am

Zniechęcony poprzedzającą mnie nocą, wstałem, ślimacznie zwlekając się z łóżka. Wchodzac do salonu zauważyłem spiącą kobietę ubraną w moją pidżame, usilnie próbowałem sobie przypomnieć skąd się tu wzieła, jednak nie mogłem skojarzyc jej twarzy. Próbowałem sobie przypomniec ostatnią noc, lecz jedyne co mnie napotkało to okropny ból głowy, spowodowany za dużą dawką promili. Nie miałem ochoty na nic, jednak postanowiłem obudzić śpiącą dziewczynę i od niej dowiedzieć się czegoś więcej. Potrząsnąłem nią lekko, jednak gdy to nie pomagało poszedłem do kuchni przygotować śniadanie i ciepłą kawe dla niespodziewanego gościa. Nagle zadzwonił dzwonek do dzwi, trochę sie zawachałem czy otworzyć bo to mogla byc Iza, moja dziewczyna, jednak postanowiłem zaryzykowac. Jakże wielkie było moje zdziwienie gdy w judaszu zobaczyłem twarz mojej "ukochanej" nauczycielki z gimnazjum od chemii, której tak jak zawsze z pod paszek wystawala urocza kępka wlosow. Trochę zdziwiło mnie jej przybycie, bo w końcu była 7 rano, no ale sąsiadom się otwiera. Okazało się, że przyszła tylko po klucze, które zostawiła ostatnio u mnie. Wpuściłem ją do środka, ponieważ musiałem poszukać kluczy...które niewiadomo gdzie posiałem. Wyjąłem jej całą stertę metalowych przedmiotow i kazałem sobie wybrac, ja w tym czasie poszedłem dyskretnie zamknąć dzwi do pokoju, w którym spała tajemnicza nieznajoma, jednak było juz za późno - wścipska sąsiadka zdąrzyła zobaczyć dziewczynę. Oczywiście nie mogły mnie ominąć pytania - kto to jest, jak ma na imię - na które ja nie znałem odpowiedzi. ''Miła'' pani świdrowała mnie swoimi żmijowatymi oczkami a ja czułem się tak jakbym stał przy tablicy na jej lekcji i miał napisać wzór jakiegoś związku chemicznego, o którym nie mam zielonego pojecia. Gdy zacząłem coś kręcić i szukać wyjaśniena, nieznajoma dziewczyna obudziła się i zaczęła powoli wstawac z łóżka. Myślałem, że już nie wybrnę z tej sytuacji, aż tu nagle zadzwonił telefon, który wybawił mnie z opresji, bo mogłem wyprosić nauczycielkę za drzwi.
Niestety nie udał mi się ten unik,bo sąsiadka odebrała za mnie i nie pozwoliła nawet podsłuchać rozmowy(swoją drogą wścibskie babsko zawsze z niej było,więc czego się spodziewać miałem i tym razem, ludzie nie zmieniałą się z dnia na dzień, a ona nie zmieniła się przez 64 lata swego życia). Dziewczyna stanęła przede mną i uśmiechnęła się mile - ona raczej pamietała co sie działo w nocy, w przeciwienstwie do mnie. Chyba zauważyła, że nie wiedziałem kim jest i ze zrozumieniem, omijając sąsiadkę weszła do kuchni zamykając za sobą drzwi. Zdziwiona sąsiadka oczekiwała wyjaśnień, lecz ja pchnięty impulsem, ją z kolei wypchnąłem - niestety drzwi mieszkania były zamknięte i kobieta uderzywszy o nie, wywinęła orła i z głośnym hukiem upadła na podłogę zabierając ze sobą telefon i kilka wieszaków, na których zawieszone było moje palto i chyba bielizna dziewczyny (cholera, co to tam robiło - zadałem sobie pytanie, na które do dziś odpowiedzi nie znalazłem). Pozbierałem sąsiadkę, która chyba była nieźle wkurzona całą tą sytuacja, i która ze wzburzeniem wyszła za drzwi...nie poinformowywawszy mnie uprzednio kto dzwonił (ale w tej chwili wogóle o tym nie myślałem). Wchodząc do kuchni zobaczyłem, że moja nowa (nie)znajoma siedzi przy stole i pije sok z mojego ulubionego kubka z Pikachu.
- Przepraszam, może to głupio zabrzmi, ale kim jesteś i skąd się tu wzięłaś...no i co moja pidżama robi na tobie? - spytałem nieznajomą, która bacznie przyglądała mi się, jak stoję w drzwiach i wlepiam w nią oczy.
Uśmiech dziewczyny wyrażał teraz wielkie rozbawienie i kiedy miała już coś powiedzieć...znów zadzwonił telefon a ona skineła głową w stronę drzwi, chcąc w ten sposób powiedziec : '' No idź, odbierz''.
- Tak, słucham? - powiedziałem do słuchawki,ale w odpowiedzi usłyszałem tylko śmiech... nie tylko osoby po drugiej stronie aparatu telefonicznego,ale także młodej kobiety,która włąśnie zajmowała moją kuchnię, piła z mojego kubeczka i siedziała w mojej pidżamce i do tego dobrała się do zapasów w lodówce-dla mnie było już tego za dużo (kropla przelała kielich)...

Kasiak

Post autor: Kasiak » wt cze 20, 2006 8:38 am

Zniechęcony poprzedzającą mnie nocą, wstałem, ślimacznie zwlekając się z łóżka. Wchodzac do salonu zauważyłem spiącą kobietę ubraną w moją pidżame, usilnie próbowałem sobie przypomnieć skąd się tu wzieła, jednak nie mogłem skojarzyc jej twarzy. Próbowałem sobie przypomniec ostatnią noc, lecz jedyne co mnie napotkało to okropny ból głowy, spowodowany za dużą dawką promili. Nie miałem ochoty na nic, jednak postanowiłem obudzić śpiącą dziewczynę i od niej dowiedzieć się czegoś więcej. Potrząsnąłem nią lekko, jednak gdy to nie pomagało poszedłem do kuchni przygotować śniadanie i ciepłą kawe dla niespodziewanego gościa. Nagle zadzwonił dzwonek do dzwi, trochę sie zawachałem czy otworzyć bo to mogla byc Iza, moja dziewczyna, jednak postanowiłem zaryzykowac. Jakże wielkie było moje zdziwienie gdy w judaszu zobaczyłem twarz mojej "ukochanej" nauczycielki z gimnazjum od chemii, której tak jak zawsze z pod paszek wystawala urocza kępka wlosow. Trochę zdziwiło mnie jej przybycie, bo w końcu była 7 rano, no ale sąsiadom się otwiera. Okazało się, że przyszła tylko po klucze, które zostawiła ostatnio u mnie. Wpuściłem ją do środka, ponieważ musiałem poszukać kluczy...które niewiadomo gdzie posiałem. Wyjąłem jej całą stertę metalowych przedmiotow i kazałem sobie wybrac, ja w tym czasie poszedłem dyskretnie zamknąć dzwi do pokoju, w którym spała tajemnicza nieznajoma, jednak było juz za późno - wścipska sąsiadka zdąrzyła zobaczyć dziewczynę. Oczywiście nie mogły mnie ominąć pytania - kto to jest, jak ma na imię - na które ja nie znałem odpowiedzi. ''Miła'' pani świdrowała mnie swoimi żmijowatymi oczkami a ja czułem się tak jakbym stał przy tablicy na jej lekcji i miał napisać wzór jakiegoś związku chemicznego, o którym nie mam zielonego pojecia. Gdy zacząłem coś kręcić i szukać wyjaśniena, nieznajoma dziewczyna obudziła się i zaczęła powoli wstawac z łóżka. Myślałem, że już nie wybrnę z tej sytuacji, aż tu nagle zadzwonił telefon, który wybawił mnie z opresji, bo mogłem wyprosić nauczycielkę za drzwi.
Niestety nie udał mi się ten unik,bo sąsiadka odebrała za mnie i nie pozwoliła nawet podsłuchać rozmowy(swoją drogą wścibskie babsko zawsze z niej było,więc czego się spodziewać miałem i tym razem, ludzie nie zmieniałą się z dnia na dzień, a ona nie zmieniła się przez 64 lata swego życia). Dziewczyna stanęła przede mną i uśmiechnęła się mile - ona raczej pamietała co sie działo w nocy, w przeciwienstwie do mnie. Chyba zauważyła, że nie wiedziałem kim jest i ze zrozumieniem, omijając sąsiadkę weszła do kuchni zamykając za sobą drzwi. Zdziwiona sąsiadka oczekiwała wyjaśnień, lecz ja pchnięty impulsem, ją z kolei wypchnąłem - niestety drzwi mieszkania były zamknięte i kobieta uderzywszy o nie, wywinęła orła i z głośnym hukiem upadła na podłogę zabierając ze sobą telefon i kilka wieszaków, na których zawieszone było moje palto i chyba bielizna dziewczyny (cholera, co to tam robiło - zadałem sobie pytanie, na które do dziś odpowiedzi nie znalazłem). Pozbierałem sąsiadkę, która chyba była nieźle wkurzona całą tą sytuacja, i która ze wzburzeniem wyszła za drzwi...nie poinformowywawszy mnie uprzednio kto dzwonił (ale w tej chwili wogóle o tym nie myślałem). Wchodząc do kuchni zobaczyłem, że moja nowa (nie)znajoma siedzi przy stole i pije sok z mojego ulubionego kubka z Pikachu.
- Przepraszam, może to głupio zabrzmi, ale kim jesteś i skąd się tu wzięłaś...no i co moja pidżama robi na tobie? - spytałem nieznajomą, która bacznie przyglądała mi się, jak stoję w drzwiach i wlepiam w nią oczy.
Uśmiech dziewczyny wyrażał teraz wielkie rozbawienie i kiedy miała już coś powiedzieć...znów zadzwonił telefon a ona skineła głową w stronę drzwi, chcąc w ten sposób powiedziec : '' No idź, odbierz''.
- Tak, słucham? - powiedziałem do słuchawki, ale w odpowiedzi usłyszałem tylko śmiech... nie tylko osoby po drugiej stronie aparatu telefonicznego, ale także młodej kobiety, która włąśnie zajmowała moją kuchnię, piła z mojego kubeczka i siedziała w mojej pidżamce i do tego dobrała się do zapasów w lodówce - dla mnie było już tego za dużo (kropla przelała kielich)...
- Michał? Cześć, jak tam minąła Ci wczorajsza nocka? Nieźle się narąbałeś. - to był Jarek, mój kumpel, z którym jak dobrze pamiętam poszedłem wczorajszego wieczoru na jedno niewinne piwko.

MARDOK

Post autor: MARDOK » wt cze 20, 2006 11:35 am

Zniechęcony poprzedzającą mnie nocą, wstałem, ślimacznie zwlekając się z łóżka. Wchodzac do salonu zauważyłem spiącą kobietę ubraną w moją pidżame, usilnie próbowałem sobie przypomnieć skąd się tu wzieła, jednak nie mogłem skojarzyc jej twarzy. Próbowałem sobie przypomniec ostatnią noc, lecz jedyne co mnie napotkało to okropny ból głowy, spowodowany za dużą dawką promili. Nie miałem ochoty na nic, jednak postanowiłem obudzić śpiącą dziewczynę i od niej dowiedzieć się czegoś więcej. Potrząsnąłem nią lekko, jednak gdy to nie pomagało poszedłem do kuchni przygotować śniadanie i ciepłą kawe dla niespodziewanego gościa. Nagle zadzwonił dzwonek do dzwi, trochę sie zawachałem czy otworzyć bo to mogla byc Iza, moja dziewczyna, jednak postanowiłem zaryzykowac. Jakże wielkie było moje zdziwienie gdy w judaszu zobaczyłem twarz mojej "ukochanej" nauczycielki z gimnazjum od chemii, której tak jak zawsze z pod paszek wystawala urocza kępka wlosow. Trochę zdziwiło mnie jej przybycie, bo w końcu była 7 rano, no ale sąsiadom się otwiera. Okazało się, że przyszła tylko po klucze, które zostawiła ostatnio u mnie. Wpuściłem ją do środka, ponieważ musiałem poszukać kluczy...które niewiadomo gdzie posiałem. Wyjąłem jej całą stertę metalowych przedmiotow i kazałem sobie wybrac, ja w tym czasie poszedłem dyskretnie zamknąć dzwi do pokoju, w którym spała tajemnicza nieznajoma, jednak było juz za późno - wścipska sąsiadka zdąrzyła zobaczyć dziewczynę. Oczywiście nie mogły mnie ominąć pytania - kto to jest, jak ma na imię - na które ja nie znałem odpowiedzi. ''Miła'' pani świdrowała mnie swoimi żmijowatymi oczkami a ja czułem się tak jakbym stał przy tablicy na jej lekcji i miał napisać wzór jakiegoś związku chemicznego, o którym nie mam zielonego pojecia. Gdy zacząłem coś kręcić i szukać wyjaśniena, nieznajoma dziewczyna obudziła się i zaczęła powoli wstawac z łóżka. Myślałem, że już nie wybrnę z tej sytuacji, aż tu nagle zadzwonił telefon, który wybawił mnie z opresji, bo mogłem wyprosić nauczycielkę za drzwi.
Niestety nie udał mi się ten unik,bo sąsiadka odebrała za mnie i nie pozwoliła nawet podsłuchać rozmowy(swoją drogą wścibskie babsko zawsze z niej było,więc czego się spodziewać miałem i tym razem, ludzie nie zmieniałą się z dnia na dzień, a ona nie zmieniła się przez 64 lata swego życia). Dziewczyna stanęła przede mną i uśmiechnęła się mile - ona raczej pamietała co sie działo w nocy, w przeciwienstwie do mnie. Chyba zauważyła, że nie wiedziałem kim jest i ze zrozumieniem, omijając sąsiadkę weszła do kuchni zamykając za sobą drzwi. Zdziwiona sąsiadka oczekiwała wyjaśnień, lecz ja pchnięty impulsem, ją z kolei wypchnąłem - niestety drzwi mieszkania były zamknięte i kobieta uderzywszy o nie, wywinęła orła i z głośnym hukiem upadła na podłogę zabierając ze sobą telefon i kilka wieszaków, na których zawieszone było moje palto i chyba bielizna dziewczyny (cholera, co to tam robiło - zadałem sobie pytanie, na które do dziś odpowiedzi nie znalazłem). Pozbierałem sąsiadkę, która chyba była nieźle wkurzona całą tą sytuacja, i która ze wzburzeniem wyszła za drzwi...nie poinformowywawszy mnie uprzednio kto dzwonił (ale w tej chwili wogóle o tym nie myślałem). Wchodząc do kuchni zobaczyłem, że moja nowa (nie)znajoma siedzi przy stole i pije sok z mojego ulubionego kubka z Pikachu.
- Przepraszam, może to głupio zabrzmi, ale kim jesteś i skąd się tu wzięłaś...no i co moja pidżama robi na tobie? - spytałem nieznajomą, która bacznie przyglądała mi się, jak stoję w drzwiach i wlepiam w nią oczy.
Uśmiech dziewczyny wyrażał teraz wielkie rozbawienie i kiedy miała już coś powiedzieć...znów zadzwonił telefon a ona skineła głową w stronę drzwi, chcąc w ten sposób powiedziec : '' No idź, odbierz''.
- Tak, słucham? - powiedziałem do słuchawki, ale w odpowiedzi usłyszałem tylko śmiech... nie tylko osoby po drugiej stronie aparatu telefonicznego, ale także młodej kobiety, która włąśnie zajmowała moją kuchnię, piła z mojego kubeczka i siedziała w mojej pidżamce i do tego dobrała się do zapasów w lodówce - dla mnie było już tego za dużo (kropla przelała kielich)...
- Michał? Cześć, jak tam minąła Ci wczorajsza nocka? Nieźle się narąbałeś. - to był Jarek, mój kumpel, z którym jak dobrze pamiętam poszedłem wczorajszego wieczoru na jedno niewinne piwko.
- Miesiek, to byl melanż, szkoda ze wolałeś wrocic sam do domu, bo my jeszcze zaliczyli 2 lokale, jak nie masz wielkiego kaca to wpadnij do mnie po poludniu, nara.- Jarek odlozyl sluchawke, a ja miale caly czas w glowie slowo ''sam'', wiec czym prędzej wparowalem do kuchni.

Kasiak

Post autor: Kasiak » wt cze 20, 2006 12:07 pm

Zniechęcony poprzedzającą mnie nocą, wstałem, ślimacznie zwlekając się z łóżka. Wchodzac do salonu zauważyłem spiącą kobietę ubraną w moją pidżame, usilnie próbowałem sobie przypomnieć skąd się tu wzieła, jednak nie mogłem skojarzyc jej twarzy. Próbowałem sobie przypomniec ostatnią noc, lecz jedyne co mnie napotkało to okropny ból głowy, spowodowany za dużą dawką promili. Nie miałem ochoty na nic, jednak postanowiłem obudzić śpiącą dziewczynę i od niej dowiedzieć się czegoś więcej. Potrząsnąłem nią lekko, jednak gdy to nie pomagało poszedłem do kuchni przygotować śniadanie i ciepłą kawe dla niespodziewanego gościa. Nagle zadzwonił dzwonek do dzwi, trochę sie zawachałem czy otworzyć bo to mogla byc Iza, moja dziewczyna, jednak postanowiłem zaryzykowac. Jakże wielkie było moje zdziwienie gdy w judaszu zobaczyłem twarz mojej "ukochanej" nauczycielki z gimnazjum od chemii, której tak jak zawsze z pod paszek wystawala urocza kępka wlosow. Trochę zdziwiło mnie jej przybycie, bo w końcu była 7 rano, no ale sąsiadom się otwiera. Okazało się, że przyszła tylko po klucze, które zostawiła ostatnio u mnie. Wpuściłem ją do środka, ponieważ musiałem poszukać kluczy...które niewiadomo gdzie posiałem. Wyjąłem jej całą stertę metalowych przedmiotow i kazałem sobie wybrac, ja w tym czasie poszedłem dyskretnie zamknąć dzwi do pokoju, w którym spała tajemnicza nieznajoma, jednak było juz za późno - wścipska sąsiadka zdąrzyła zobaczyć dziewczynę. Oczywiście nie mogły mnie ominąć pytania - kto to jest, jak ma na imię - na które ja nie znałem odpowiedzi. ''Miła'' pani świdrowała mnie swoimi żmijowatymi oczkami a ja czułem się tak jakbym stał przy tablicy na jej lekcji i miał napisać wzór jakiegoś związku chemicznego, o którym nie mam zielonego pojecia. Gdy zacząłem coś kręcić i szukać wyjaśniena, nieznajoma dziewczyna obudziła się i zaczęła powoli wstawac z łóżka. Myślałem, że już nie wybrnę z tej sytuacji, aż tu nagle zadzwonił telefon, który wybawił mnie z opresji, bo mogłem wyprosić nauczycielkę za drzwi.
Niestety nie udał mi się ten unik,bo sąsiadka odebrała za mnie i nie pozwoliła nawet podsłuchać rozmowy(swoją drogą wścibskie babsko zawsze z niej było,więc czego się spodziewać miałem i tym razem, ludzie nie zmieniałą się z dnia na dzień, a ona nie zmieniła się przez 64 lata swego życia). Dziewczyna stanęła przede mną i uśmiechnęła się mile - ona raczej pamietała co sie działo w nocy, w przeciwienstwie do mnie. Chyba zauważyła, że nie wiedziałem kim jest i ze zrozumieniem, omijając sąsiadkę weszła do kuchni zamykając za sobą drzwi. Zdziwiona sąsiadka oczekiwała wyjaśnień, lecz ja pchnięty impulsem, ją z kolei wypchnąłem - niestety drzwi mieszkania były zamknięte i kobieta uderzywszy o nie, wywinęła orła i z głośnym hukiem upadła na podłogę zabierając ze sobą telefon i kilka wieszaków, na których zawieszone było moje palto i chyba bielizna dziewczyny (cholera, co to tam robiło - zadałem sobie pytanie, na które do dziś odpowiedzi nie znalazłem). Pozbierałem sąsiadkę, która chyba była nieźle wkurzona całą tą sytuacja, i która ze wzburzeniem wyszła za drzwi...nie poinformowywawszy mnie uprzednio kto dzwonił (ale w tej chwili wogóle o tym nie myślałem). Wchodząc do kuchni zobaczyłem, że moja nowa (nie)znajoma siedzi przy stole i pije sok z mojego ulubionego kubka z Pikachu.
- Przepraszam, może to głupio zabrzmi, ale kim jesteś i skąd się tu wzięłaś...no i co moja pidżama robi na tobie? - spytałem nieznajomą, która bacznie przyglądała mi się, jak stoję w drzwiach i wlepiam w nią oczy.
Uśmiech dziewczyny wyrażał teraz wielkie rozbawienie i kiedy miała już coś powiedzieć...znów zadzwonił telefon a ona skineła głową w stronę drzwi, chcąc w ten sposób powiedziec : '' No idź, odbierz''.
- Tak, słucham? - powiedziałem do słuchawki, ale w odpowiedzi usłyszałem tylko śmiech... nie tylko osoby po drugiej stronie aparatu telefonicznego, ale także młodej kobiety, która włąśnie zajmowała moją kuchnię, piła z mojego kubeczka i siedziała w mojej pidżamce i do tego dobrała się do zapasów w lodówce - dla mnie było już tego za dużo (kropla przelała kielich)...
- Michał? Cześć, jak tam minąła Ci wczorajsza nocka? Nieźle się narąbałeś. - to był Jarek, mój kumpel, z którym jak dobrze pamiętam poszedłem wczorajszego wieczoru na jedno niewinne piwko. - Miesiek, to był melanż. Szkoda, że wolałeś wrócić sam do domu, bo my jeszcze zaliczyliśmy dwa lokale. Jak nie masz wielkiego kaca to wpadnij do mnie po południu, nara.- Jarek odłożył sluchawkę, a ja miałem cały czas w głowie slowo ''sam'', wiec czym prędzej wparowałem do kuchni.
- No dobra, koniec tego dobrego, musimy sobie wyjaśnić kilka rzeczy! - byłem wściekły, miałem nadzieję, że chociaż Jarek powie mi kim jest ta kobieta w mojej kuchni, ale widocznie on o jej istnieniu nic nie wiedział.

MARDOK

Post autor: MARDOK » wt cze 20, 2006 12:31 pm

Zniechęcony poprzedzającą mnie nocą, wstałem, ślimacznie zwlekając się z łóżka. Wchodzac do salonu zauważyłem spiącą kobietę ubraną w moją pidżame, usilnie próbowałem sobie przypomnieć skąd się tu wzieła, jednak nie mogłem skojarzyc jej twarzy. Próbowałem sobie przypomniec ostatnią noc, lecz jedyne co mnie napotkało to okropny ból głowy, spowodowany za dużą dawką promili. Nie miałem ochoty na nic, jednak postanowiłem obudzić śpiącą dziewczynę i od niej dowiedzieć się czegoś więcej. Potrząsnąłem nią lekko, jednak gdy to nie pomagało poszedłem do kuchni przygotować śniadanie i ciepłą kawe dla niespodziewanego gościa. Nagle zadzwonił dzwonek do dzwi, trochę sie zawachałem czy otworzyć bo to mogla byc Iza, moja dziewczyna, jednak postanowiłem zaryzykowac. Jakże wielkie było moje zdziwienie gdy w judaszu zobaczyłem twarz mojej "ukochanej" nauczycielki z gimnazjum od chemii, której tak jak zawsze z pod paszek wystawala urocza kępka wlosow. Trochę zdziwiło mnie jej przybycie, bo w końcu była 7 rano, no ale sąsiadom się otwiera. Okazało się, że przyszła tylko po klucze, które zostawiła ostatnio u mnie. Wpuściłem ją do środka, ponieważ musiałem poszukać kluczy...które niewiadomo gdzie posiałem. Wyjąłem jej całą stertę metalowych przedmiotow i kazałem sobie wybrac, ja w tym czasie poszedłem dyskretnie zamknąć dzwi do pokoju, w którym spała tajemnicza nieznajoma, jednak było juz za późno - wścipska sąsiadka zdąrzyła zobaczyć dziewczynę. Oczywiście nie mogły mnie ominąć pytania - kto to jest, jak ma na imię - na które ja nie znałem odpowiedzi. ''Miła'' pani świdrowała mnie swoimi żmijowatymi oczkami a ja czułem się tak jakbym stał przy tablicy na jej lekcji i miał napisać wzór jakiegoś związku chemicznego, o którym nie mam zielonego pojecia. Gdy zacząłem coś kręcić i szukać wyjaśniena, nieznajoma dziewczyna obudziła się i zaczęła powoli wstawac z łóżka. Myślałem, że już nie wybrnę z tej sytuacji, aż tu nagle zadzwonił telefon, który wybawił mnie z opresji, bo mogłem wyprosić nauczycielkę za drzwi.
Niestety nie udał mi się ten unik,bo sąsiadka odebrała za mnie i nie pozwoliła nawet podsłuchać rozmowy(swoją drogą wścibskie babsko zawsze z niej było,więc czego się spodziewać miałem i tym razem, ludzie nie zmieniałą się z dnia na dzień, a ona nie zmieniła się przez 64 lata swego życia). Dziewczyna stanęła przede mną i uśmiechnęła się mile - ona raczej pamietała co sie działo w nocy, w przeciwienstwie do mnie. Chyba zauważyła, że nie wiedziałem kim jest i ze zrozumieniem, omijając sąsiadkę weszła do kuchni zamykając za sobą drzwi. Zdziwiona sąsiadka oczekiwała wyjaśnień, lecz ja pchnięty impulsem, ją z kolei wypchnąłem - niestety drzwi mieszkania były zamknięte i kobieta uderzywszy o nie, wywinęła orła i z głośnym hukiem upadła na podłogę zabierając ze sobą telefon i kilka wieszaków, na których zawieszone było moje palto i chyba bielizna dziewczyny (cholera, co to tam robiło - zadałem sobie pytanie, na które do dziś odpowiedzi nie znalazłem). Pozbierałem sąsiadkę, która chyba była nieźle wkurzona całą tą sytuacja, i która ze wzburzeniem wyszła za drzwi...nie poinformowywawszy mnie uprzednio kto dzwonił (ale w tej chwili wogóle o tym nie myślałem). Wchodząc do kuchni zobaczyłem, że moja nowa (nie)znajoma siedzi przy stole i pije sok z mojego ulubionego kubka z Pikachu.
- Przepraszam, może to głupio zabrzmi, ale kim jesteś i skąd się tu wzięłaś...no i co moja pidżama robi na tobie? - spytałem nieznajomą, która bacznie przyglądała mi się, jak stoję w drzwiach i wlepiam w nią oczy.
Uśmiech dziewczyny wyrażał teraz wielkie rozbawienie i kiedy miała już coś powiedzieć...znów zadzwonił telefon a ona skineła głową w stronę drzwi, chcąc w ten sposób powiedziec : '' No idź, odbierz''.
- Tak, słucham? - powiedziałem do słuchawki, ale w odpowiedzi usłyszałem tylko śmiech... nie tylko osoby po drugiej stronie aparatu telefonicznego, ale także młodej kobiety, która włąśnie zajmowała moją kuchnię, piła z mojego kubeczka i siedziała w mojej pidżamce i do tego dobrała się do zapasów w lodówce - dla mnie było już tego za dużo (kropla przelała kielich)...
- Michał? Cześć, jak tam minąła Ci wczorajsza nocka? Nieźle się narąbałeś. - to był Jarek, mój kumpel, z którym jak dobrze pamiętam poszedłem wczorajszego wieczoru na jedno niewinne piwko. - Miesiek, to był melanż. Szkoda, że wolałeś wrócić sam do domu, bo my jeszcze zaliczyliśmy dwa lokale. Jak nie masz wielkiego kaca to wpadnij do mnie po południu, nara.- Jarek odłożył sluchawkę, a ja miałem cały czas w głowie slowo ''sam'', wiec czym prędzej wparowałem do kuchni.
- No dobra, koniec tego dobrego, musimy sobie wyjaśnić kilka rzeczy! - byłem wściekły, miałem nadzieję, że chociaż Jarek powie mi kim jest ta kobieta w mojej kuchni, ale widocznie on o jej istnieniu nic nie wiedział.
- Ładnie wyglądasz kiedy sie złościsz ... - powiedziała dziewczyna ze stoickim spokojem, nie tracąc dobrego humoru.

Kasiak

Post autor: Kasiak » wt cze 20, 2006 12:40 pm

Zniechęcony poprzedzającą mnie nocą, wstałem, ślimacznie zwlekając się z łóżka. Wchodząc do salonu zauważyłem śpiącą kobietę ubraną w moją pidżamę, usilnie próbowałem sobie przypomnieć skąd się tu wzięła, jednak nie mogłem skojarzyć jej twarzy. Próbowałem sobie przypomnieć ostatnią noc, lecz jedyne co mnie napotkało to okropny ból głowy, spowodowany za dużą dawką promili. Nie miałem ochoty na nic, jednak postanowiłem obudzić śpiącą dziewczynę i od niej dowiedzieć się czegoś więcej. Potrząsnąłem nią lekko, jednak gdy to nie pomagało poszedłem do kuchni przygotować śniadanie i ciepłą kawę dla niespodziewanego gościa. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, trochę sie zawahałem czy otworzyć bo to mogła być Iza, moja dziewczyna, jednak postanowiłem zaryzykować. Jakże wielkie było moje zdziwienie gdy w judaszu zobaczyłem twarz mojej "ukochanej" nauczycielki z gimnazjum od chemii, której tak jak zawsze z pod paszek wystawała urocza kępka włosów. Trochę zdziwiło mnie jej przybycie, bo w końcu była 7 rano, no ale sąsiadom się otwiera. Okazało się, że przyszła tylko po klucze, które zostawiła ostatnio u mnie. Wpuściłem ją do środka, ponieważ musiałem poszukać kluczy...które nie wiadomo gdzie posiałem. Wyjąłem jej całą stertę metalowych przedmiotów i kazałem sobie wybrać, ja w tym czasie poszedłem dyskretnie zamknąć drzwi do pokoju, w którym spała tajemnicza nieznajoma, jednak było juz za późno - wścibska sąsiadka zdążyła zobaczyć dziewczynę. Oczywiście nie mogły mnie ominąć pytania - kto to jest, jak ma na imię - na które ja nie znałem odpowiedzi. ''Miła'' pani świdrowała mnie swoimi żmijowatymi oczkami a ja czułem się tak jakbym stał przy tablicy na jej lekcji i miał napisać wzór jakiegoś związku chemicznego, o którym nie mam zielonego pojęcia. Gdy zacząłem coś kręcić i szukać wyjaśnienia, nieznajoma dziewczyna obudziła się i zaczęła powoli wstawać z łóżka. Myślałem, że już nie wybrnę z tej sytuacji, aż tu nagle zadzwonił telefon, który wybawił mnie z opresji, bo mogłem wyprosić nauczycielkę za drzwi. Niestety nie udał mi się ten unik,bo sąsiadka odebrała za mnie i nie pozwoliła nawet podsłuchać rozmowy(swoją drogą wścibskie babsko zawsze z niej było,więc czego się spodziewać miałem i tym razem, ludzie nie zmieniają się z dnia na dzień, a ona nie zmieniła się przez 64 lata swego życia). Dziewczyna stanęła przede mną i uśmiechnęła się mile - ona raczej pamiętała co sie działo w nocy, w przeciwieństwie do mnie. Chyba zauważyła, że nie wiedziałem kim jest i ze zrozumieniem, omijając sąsiadkę weszła do kuchni zamykając za sobą drzwi. Zdziwiona sąsiadka oczekiwała wyjaśnień, lecz ja pchnięty impulsem, ją z kolei wypchnąłem - niestety drzwi mieszkania były zamknięte i kobieta uderzywszy o nie, wywinęła orła i z głośnym hukiem upadła na podłogę zabierając ze sobą telefon i kilka wieszaków, na których zawieszone było moje palto i chyba bielizna dziewczyny (cholera, co to tam robiło - zadałem sobie pytanie, na które do dziś odpowiedzi nie znalazłem). Pozbierałem sąsiadkę, która chyba była nie źle wkurzona całą tą sytuacja, i która ze wzburzeniem wyszła za drzwi...nie poinformowawszy mnie uprzednio kto dzwonił (ale w tej chwili w ogóle o tym nie myślałem). Wchodząc do kuchni zobaczyłem, że moja nowa (nie)znajoma siedzi przy stole i pije sok z mojego ulubionego kubka z Pikachu.

- Przepraszam, może to głupio zabrzmi, ale kim jesteś i skąd się tu wzięłaś...no i co moja pidżama robi na tobie? - spytałem nieznajomą, która bacznie przyglądała mi się, jak stoję w drzwiach i wlepiam w nią oczy.

Uśmiech dziewczyny wyrażał teraz wielkie rozbawienie i kiedy miała już coś powiedzieć...znów zadzwonił telefon a ona skinęła głową w stronę drzwi, chcąc w ten sposób powiedzieć : '' No idź, odbierz''.

- Tak, słucham? - powiedziałem do słuchawki, ale w odpowiedzi usłyszałem tylko śmiech... nie tylko osoby po drugiej stronie aparatu telefonicznego, ale także młodej kobiety, która właśnie zajmowała moją kuchnię, piła z mojego kubeczka i siedziała w mojej pidżamce i do tego dobrała się do zapasów w lodówce - dla mnie było już tego za dużo (kropla przelała kielich)...

- Michał? Cześć, jak tam minęła Ci wczorajsza nocka? nie źle się narąbałeś. - to był Jarek, mój kumpel, z którym jak dobrze pamiętam poszedłem wczorajszego wieczoru na jedno niewinne piwko. - Miesiek, to był melanż. Szkoda, że wolałeś wrócić sam do domu, bo my jeszcze zaliczyliśmy dwa lokale. Jak nie masz wielkiego kaca to wpadnij do mnie po południu, nara.- Jarek odłożył słuchawkę, a ja miałem cały czas w głowie słowo ''sam'', wiec czym prędzej wparowałem do kuchni.

- No dobra, koniec tego dobrego, musimy sobie wyjaśnić kilka rzeczy! - byłem wściekły, miałem nadzieję, że chociaż Jarek powie mi kim jest ta kobieta w mojej kuchni, ale widocznie on o jej istnieniu nic nie wiedział.

- Ładnie wyglądasz kiedy sie złościsz ... - powiedziała dziewczyna ze stoickim spokojem, nie tracąc dobrego humoru.

Trochę mnie to speszyło...i chyba miałem głupią minę, bo spojrzała na mnie i kąciki jej ust uniosły się, a ja dopiero teraz dostrzegłem jak piekna była.

ODPOWIEDZ