Z wierszy nigdy nie byłem dobry. Na maturze wybrałem drugie zadanie
I tu właśnie objawia się plus? starej matury? Jeden poziom; nowa - podział na podstawę i rozszerzenie, gdzie w drugim przypadku biorąc np. polski, bez analizy wiersza się nie obędzie :/ Zresztą spora część szkół nie potrafi po prostu przygotować uczniów do rozszerzenia z przedmiotów innych od języka ... I tutaj potwierdza się stara sentencja - umiesz liczyć, licz na siebie ...
Jack pisze:No i żadna wredna polonistka nie uwali kogoś kto chociaż trochę się uczył przed ustną maturą.
To fakt, aczkolwiek może dosrać takie pytanie, że się w papcie nie zmieścisz
Ale podobno już od tego roku na ustnej nie ma być nauczyciela uczącego. U mnie dajmy na to była moja polonistka, druga ze szkoły + jedna z zewnątrz, a pytania całkiem ciekawe mi zadała, jak zawaliłem trochę prezentację, tak udało mi sie zachować troche zimnej krwi (ale tylko TROSZKE
) i jakoś z pytaniami sobie poradziłem. Na ustną praktycznie nic nie musisz umieć (oprócz tego, co wiąże się z wybranym przez ciebie tematem), więc pytań z kosmosu też nie możesz dostać, a mimo tego jest to najbardziej stresująca część matury
Co do akutalnych zmian - zdajesz rozszerzony = nie musisz pisać podstawy. Tylko przelicznik jest kanciarski. Np. zdając podstawę na 70% z rozsz. dostaniesz wg przelicznika bez problemu 30%, a okazuje się, że wiekszosc ludzi tak jak ładnie radzila sobie z podstawą, tak rozszrz niektorzy nawet nie zaliczali... Jaka tu uczciwosc? (ale o uczciwosci nic nie mówmy, problem amnestii jest rozwalający...). Tylko ciekawi mnie jak to będzie, jeśli zapragnę poprawić maturę? napiszę np. podstawę z matmy na 80% i przeliczą mi to na studia np. na 60% z rozsz., podczas gdy w rzeczywistosci znajac moje mozliwosci "rozszerzone" dostałbym 15%? Może być
Ale biorąc takie języki, spora część miała np. z ang. powyzej 90%, podczas gdy na rozszrz ledwo sięgali 60%; napiszesz rozsz na 60% i wedlug przelicznika dostaniesz np. 80%, podczas gdy rzeczywiscie podstawe napisalbys prawie na 100% .... n/c
kinga17 pisze:nie mam pojecia o niej nic...
też nic nie mialem, moze trochę teorii, na probnej okazalo się, że nie taki diabeł straszny...
oczywiście, żeby zaliczyć podstawę to nie problem, ale na uczelnie wyższe biorą wszędzie rozszerzenie i tu zaczyna się problem. Nie sztuką jest zdać maturę, sztuką jest napisać tak, aby się gdzieś dostać... chyba zresztą już kiedys to wspominalem... Anyway.. marny nasz (czyt. wasz - przyszłych maturzystów) los ...