ZBRODNIA
: sob cze 24, 2006 10:29 am
Zbrodnia
Ciemny pokój niezakłócony niczym spokój
Niewinne dziecko śpi nieświadome słodko
Nagle otwierają się drzwi wchodzi potwór
Cichymi krokami zbliża się do dziecięcego łóżeczka
Bez skrupułów i jakichkolwiek zahamowań staje się oprawcą
Dokonuje Zbrodni nie przejmuje się niczym
Nie obchodzi go, że z każdym ciosem ucieka dziecięca niewinność
Bezpowrotnie odpływa w nicość życie ofiary załamuje się bezpowrotnie
Dziecko chce krzyczeć, lecz nie może tonąc w morzu łez
Nikt nie słyszy jego łkania, cichych próśb
Przestań nie rób tego ja nie chce
Pośród jęków słychać kroki czy to wybawiciel?!
Nie!!!
To po prostu stara podłoga zaskrzypiała
Zbrodniarz zdaje się być niestrudzony
Napiera coraz mocniej i mocniej bez wytchnienia
Dziecko błaga by przyszli po niego ludzie cienia
Nie jest w stanie się oprzeć sile tak strasznej i ogromnej
ON kończy głaszcze dziecko i całuje w czoło
Jakby nigdy nic jak ojciec dziecko całuje na dobranoc
Wychodzi zamyka drzwi a pokój przeszywa nieprzebyta ciemność
Dziecko ściska w swoich małych rączkach misia
Płacze cicho aby On nie usłyszał i nie wrócił boi się
I nie rozumie dlaczego Bóg na to pozwolił ...[/b]
Ciemny pokój niezakłócony niczym spokój
Niewinne dziecko śpi nieświadome słodko
Nagle otwierają się drzwi wchodzi potwór
Cichymi krokami zbliża się do dziecięcego łóżeczka
Bez skrupułów i jakichkolwiek zahamowań staje się oprawcą
Dokonuje Zbrodni nie przejmuje się niczym
Nie obchodzi go, że z każdym ciosem ucieka dziecięca niewinność
Bezpowrotnie odpływa w nicość życie ofiary załamuje się bezpowrotnie
Dziecko chce krzyczeć, lecz nie może tonąc w morzu łez
Nikt nie słyszy jego łkania, cichych próśb
Przestań nie rób tego ja nie chce
Pośród jęków słychać kroki czy to wybawiciel?!
Nie!!!
To po prostu stara podłoga zaskrzypiała
Zbrodniarz zdaje się być niestrudzony
Napiera coraz mocniej i mocniej bez wytchnienia
Dziecko błaga by przyszli po niego ludzie cienia
Nie jest w stanie się oprzeć sile tak strasznej i ogromnej
ON kończy głaszcze dziecko i całuje w czoło
Jakby nigdy nic jak ojciec dziecko całuje na dobranoc
Wychodzi zamyka drzwi a pokój przeszywa nieprzebyta ciemność
Dziecko ściska w swoich małych rączkach misia
Płacze cicho aby On nie usłyszał i nie wrócił boi się
I nie rozumie dlaczego Bóg na to pozwolił ...[/b]