Psychomachia ...
: sob cze 24, 2006 1:17 pm
http://pl.wikipedia.org/wiki/Psychomachia
Przezcytajcie i powiedzcie mi czy mieliscie okazje z takim czym sie spotkac - bo ja sie spotkalem i to osobiscie ... szczegolnie utwierdza mnie w tym ostatnie zdanie tej regółki.
Musze sie przyznac ze jakis czas temu bily sie we mnie 2 mardoki ... dobry i gorszy ...
To wszystko zaczelo sie kiedy udawało mi sie byc dobrym - bylem cholernie mily dla wszystkich (az sie koledzy martwili), unikalem jakichkolwiek kłotni, wszystko przyjmowalem ze stoickim spokojem ...
I wtedy odezwal sie z głebi mnie ''stary mardok'' i co ciekawego - naprawde wydawalo mi sie ze do mnie mowi. Na serio ! Wtedy zaczela sie ta psychomachia - walczylo 2 mardokow. Ten zly caly czas wysmiewal putym smiechem moje ambitne cele bycia dobrym i pomagania innym. Mialem kilka konkretnych celow ktorych przez niego nie spelnilem ( w sumie jeden mi sie udlao jako tako spelnic ). On chcial z powrotem zrobic ze mnie hamskiego, agresywnego i nie wychowanego czlowieka i mial - o dziwo - zaje***cie miażdżące argumenty ...
Cala te euforia i dobrotliwosc , jaką obdarzalem otoczenie zostala wystawiona na probe ...
No coż ... i dobry mardok poniekąd przegrał - zly dopiał swego ipokazal mi '' nie mozesz mnie wymazac z pamieci, nie pozbedziesz sie mnie calkowicie '' ...
Ale piszę ''poniekąd przegral'' , bo wszystko nie wrocilo do normy - doszlo do jakiej fuzjii 2 bijacych sie we mnie sfer. Stalem sie troche bardziej agresywny, opryskliwy, nie ciesza mnie juz te rzeczy, ktore mnie cieszyly w tym euforycznym stadium. Stalem sie jakis dorolejszy, powazniejszy i (jak kilka osob stwierdzilo) madrzejszy ...
Moje imie (ktorego z resztą nie lubie) Seweryn zaczelo naprawde nabierac swojego symbolicznego znaczenia, czyli ''srogi'', ''powazny'' ...
Mimo ze nie jestem juz takim , hmmm... wcieleniem dobra, to nawet mi sie podoba ta moja metamorfoza ... Moze ten ''zly'' mial na celu doprowadzenie mnie do swiadomosci tego, ze staje sie dorosły ? ...
Bardzo mnie ciekawi czy was cos takiego spotaklo - piszcie ...
Przezcytajcie i powiedzcie mi czy mieliscie okazje z takim czym sie spotkac - bo ja sie spotkalem i to osobiscie ... szczegolnie utwierdza mnie w tym ostatnie zdanie tej regółki.
Musze sie przyznac ze jakis czas temu bily sie we mnie 2 mardoki ... dobry i gorszy ...
To wszystko zaczelo sie kiedy udawało mi sie byc dobrym - bylem cholernie mily dla wszystkich (az sie koledzy martwili), unikalem jakichkolwiek kłotni, wszystko przyjmowalem ze stoickim spokojem ...
I wtedy odezwal sie z głebi mnie ''stary mardok'' i co ciekawego - naprawde wydawalo mi sie ze do mnie mowi. Na serio ! Wtedy zaczela sie ta psychomachia - walczylo 2 mardokow. Ten zly caly czas wysmiewal putym smiechem moje ambitne cele bycia dobrym i pomagania innym. Mialem kilka konkretnych celow ktorych przez niego nie spelnilem ( w sumie jeden mi sie udlao jako tako spelnic ). On chcial z powrotem zrobic ze mnie hamskiego, agresywnego i nie wychowanego czlowieka i mial - o dziwo - zaje***cie miażdżące argumenty ...
Cala te euforia i dobrotliwosc , jaką obdarzalem otoczenie zostala wystawiona na probe ...
No coż ... i dobry mardok poniekąd przegrał - zly dopiał swego ipokazal mi '' nie mozesz mnie wymazac z pamieci, nie pozbedziesz sie mnie calkowicie '' ...
Ale piszę ''poniekąd przegral'' , bo wszystko nie wrocilo do normy - doszlo do jakiej fuzjii 2 bijacych sie we mnie sfer. Stalem sie troche bardziej agresywny, opryskliwy, nie ciesza mnie juz te rzeczy, ktore mnie cieszyly w tym euforycznym stadium. Stalem sie jakis dorolejszy, powazniejszy i (jak kilka osob stwierdzilo) madrzejszy ...
Moje imie (ktorego z resztą nie lubie) Seweryn zaczelo naprawde nabierac swojego symbolicznego znaczenia, czyli ''srogi'', ''powazny'' ...
Mimo ze nie jestem juz takim , hmmm... wcieleniem dobra, to nawet mi sie podoba ta moja metamorfoza ... Moze ten ''zly'' mial na celu doprowadzenie mnie do swiadomosci tego, ze staje sie dorosły ? ...
Bardzo mnie ciekawi czy was cos takiego spotaklo - piszcie ...