Strona 1 z 1

Problemy w Miłości - poważny problem

: sob wrz 08, 2007 11:51 am
autor: andrzejcool88
Witam forumowiczów.
Otóż jestem w nieciekawej sytuacji...
Jako osoba neutralna w tej całej historii patrze na to z boku i stwierdzam że to się na serio źle skończy, a sprawa trzyma się tak:
Sprawa jest o moim koledze... Marcinie i jego dziewczynie Kasi...
Oboje znali się od dzieciństwa, mieli dobrą sytuację rodzinną i materialną i byli wręcz wskazani na bycie razem, ale... Gdy byli jeszcze dziećmi Kasia wyjechała, wróciła po 8 latach i w jej życiu zastały dramatyczne zmiany... Ojciec Kasi uciekł z domu parę lat temu (po prostu zniknął), matka zaczęła brać psychotropy. Po roku poślubiła jakiegoś gościa, który teraz ją bije. Siostra Kasi dręczy Ją psychicznie, zaś matka wyrzuca z domu (czasem wogule nie poznaje Kasi). Praktycznie cała rodzina odwróciła się od Kasi dręcząc Ją, a Ojca nie ma...
U Marcina nic się nie zmieniło, dobra rodzina i są pieniążki. Po tych latach odłąki zaczęła się "miłość" byli z sobą rok, ale Marcin uświadomił sobie że to nie miłość czuje do Kasi ale współczucie i litość.
Chłopak próbuje jakoś z Nią zerwać, ale są razem z litości, każda rozmowa zamienia się w płacz (z Jej strony). Nie ma zbyt dużo "przyjaciół" chyba żadnych raczej, rodzina Ją wyrzuca z domu... nie raz myślała o samobójstwie. Ona go kocha On do niej czuje litość. Ostatnio nawet przespała się z jakimś innym gościem, ale po tym zdarzeniu przyszła do Niego o 3 w nocy i z łzami w oczach przepraszała i błagała o wybaczenie.
Sprawa z czasem staję się coraz bardziej gorsza. Ona wie na czym stoi ale zerwać tego nie może, On zaś już po prostu nie daje rady.
Ostatnio zdarzyła sie podobna historia, nie wiem gdzie ale ona się powiesiła, a on stracił rozum z myśli że to jego wina była i skończył w psychiatryku...
Nie chce by Ona się zabiła czy żeby Jemu odbiło i myślał że jest kaczką czy coś.
Zważcie na fakt że Ona po stracie Jego nie ma już na kim się oprzec (nie ma rodziny - bo Ją maltretują i z domu wyrzucają, przyjaciół nie ma, a jej miłość z Nią zrywa), leczenia psychiatrycznego też się nie podejmie bo widzi swoją matkę na psychotropach.
Oboje lat 19-20

To nie jest historyjka typu - "bez niego nie mam nic", albo "mama mnie nie kocha", albo "miś którego dostałam na gwiazdkę jest różowy a chciałam białego"
To jest naprawdę poważna sprawa... Kwestia życia i śmierci
I powiedzcie mi teraz jak z tej sytuacji można wyjść? Co mogę Marcinowi zasugerować? Jakie drzwi pokazać? Co jej doradzić?
Pozdrawiam

: sob wrz 08, 2007 12:04 pm
autor: Quisiera-me
jak już sam zauważyłeś jest to dosyć poważna sprawa.. myślę, ze bycie Marcina z Kasią z litości nie wyjdzie na dobre.. może niech spróbuje z nią porozmawiać. powiedzieć, że bardzo ją lubi, ale nic po zatym... w żadnym wypadku niech nie mówi, że był z nią tylko z litości, bo to ją jeszcze bardziej załamie.. niech ona poczuje, że mimo tego, że on jej nie kocha może dalje na nim polegać, może nie starcić przyjaźni z nim...
ta sytuacja powinna być zgłoszona, bo to jest chore i to tzreba leczyć..
mam nadzieję, że wszystko się ułoży..

: sob wrz 08, 2007 12:11 pm
autor: Jack
Pierwszy post i od razu strzał z grubego kalibru.

Najlepiej będzie jeśli zamiast szukać pomocy na forum wśród ludzi, bo to dość ryzykowne w takich sytuacjach.
Sprobuj się skontaktować z jakimś psychologiem i przy jego pomocy coś zdziałać. Może wtedy się uda. Takie jest moje zdanie.

Tylko działaj szybko.

: sob wrz 08, 2007 3:55 pm
autor: xTrollx
andrzejcool88 pisze:Zważcie na fakt że Ona po stracie Jego nie ma już na kim się oprzec
Właśnie to mam na uwadze czytając Twojego posta. I to jest największy problem. Twój kumpel jest w patowej sytuacji. Może dalej brnąć w litościwy związek i czekać na cud albo zerwać z dziewczyną i zabrać jej ostatnią bratnią duszę. Skończyć się to może różnie. Jednak jeśli nie chce dalej się męczyć powinien to załatwić w taki sposób, aby całkowicie się od niej nie odcinać - zerwać związek, ale nie kontakt, wiesz, jak to dziewczyny zwykle mówią facetom, których rzucają - chcę abyśmy zostali przyjaciółmi. Chodzi jednak o to, żeby to stwierdzenie nie było puste, tylko żeby faktycznie mogła znaleźć w nim oparcie, do tego nie trzeba być w związku. Wszystko leży po stronie Twojego kumpla i odpowiedniego wyjaśnienia sytuacji (i potwierdzenia tego wyjaśnienia w czynach). Jeżeli coś pójdzie nie tak, nie wyjaśni wystarczająco jasno albo ona w afekcie źle to zrozumie - różnie może wtedy jej dalszy los się potoczyć.
andrzejcool88 pisze:leczenia psychiatrycznego też się nie podejmie bo widzi swoją matkę na psychotropach.
Tak dla ścisłości, może się czepiam, ale mam na tym punkcie drobnego bzika - terapii psychologicznej, nie psychiatrycznej. I tutaj zaświtała mi pewna myśl, mogłaby się wybrać do jakiegoś doświadczonego psychologa, najlepiej ze swoim (jeszcze) partnerem i oboje powinni zasięgnąć porady specjalisty.
andrzejcool88 pisze:Jakie drzwi pokazać?
j/w póki co tyle przychodzi mi do głowy.

: czw lip 10, 2008 11:36 am
autor: SłoneCzko
Niech MArcin poważnie z niąą porozmawia..Bycie z kims z litosci nie ma najmniejszego sensu..Nie przypadkiem nie mowi jej ze byl z nia z litosci tylko niech powie ze jest jego bardzo dobra rpzyajciółką ale juz nie czuje do niej milosci.Niech z nia tak porozmawai zeby ona czula ze dalej moz ena nim polegac i ze sa prawdziwymi pryzjaciółmi :) pozdrawiam

: czw lip 10, 2008 1:42 pm
autor: Ziom
Tak dla ścisłości, może się czepiam, ale mam na tym punkcie drobnego bzika - terapii psychologicznej, nie psychiatrycznej. I tutaj zaświtała mi pewna myśl, mogłaby się wybrać do jakiegoś doświadczonego psychologa, najlepiej ze swoim (jeszcze) partnerem i oboje powinni zasięgnąć porady specjalisty.



też jestem za tym :P 8-)