xTrollx pisze:To zależy jaki typ folku :> (właśnie słucham włoskiego Elvenking, jeśli coś to komuś mówi :>)
Owszem, mówi
AneTkaa pisze:z folklorem kojarzy mi sie, nie wiem czemu, panna kręcąca porem i śpiewająca coś w stylu "jap cap caj... paribitabidi..." ;]
Wyobraź sobie, że jest wieeeeeeeele rodzajów folku, można powiedzieć, że jest to wyznacznik wielokulturowości tego świata. Np. za folk amerykański uważa się... country!!
Do rzeczy:
Polecam Carrantuohill, byłem na ich koncertach 4 lub 5 razy za każdym razem bawiąc się znakomicie, grają bardzo dobry folk celtycki, na ogół skoczny i bardzo taneczny, choć zdarzają się też okacje do zadumy. Znakomici instrumentaliści znają się doskonale na swoim fachu i aż ciągnie ich w stronę małych eksperymentów. Jeden z ich albumów był fuzją folku celtyckiego z jazzem, zaś na żywo sam widziałem, jak zgrabnie zagrali z zespołem grającym muzykę afrykańską (Dżembersi to się chyba nazywało).
Z bardziej znanych celtów kojarzysz zapewne Clannad, grali dobry, niezhomogenizowany i niezbastardyzowany celt folk, a znani stali się poprzez hit "Robin (The Hooded Man)", znajdujący się na soundtracku filmu "Robin Hood"
Daemonia Nymphe to zespół Grecki grający, jak sami określają "starożytny grecki folk". Muzyka to niezbyt kompleksowa, ale bardzo wysokiej jakości, takiego klimatu nie spotkasz w dzisiejszej muzyce rozrywkowej. Słuchając DN poczujesz się, jakbyś obracała flachę z dionizosem
Trzy słowa- "Andaluzyjski folk", czyli Flamenco. Dynamiczne progresje doskonałych gitarzystów, ekspresyjny śpiew i ognisty taniec - coś pięknego! Polecam szczególnie znanych przodowników (komunistyczny wyraz) - innowacyjnych Vicente Amigo i Paco de Lucię oraz młodę nadzieję tej dziedziny sztuki - Rafaela Corteza (ostatnio koncertował w Polsce). Nie zawadzi też zbadać Juana Serrano, Luisa Maravillę, Nino Ricardo i Carlosa Montoyę.
Może zechcesz obadać jakąś mutację folku? Nie będzie dyshonorem zanurzyć się w jeziorku neofolkowym. Polecam szczególnie przedstawicieli akustycznego neo - Of The Wand And the Moon, Olam Ein Sof, SIG:AR:TYR i moich ulubieńców z Empyrium (czasy When at Night Wood Grouse Plays).
Znawcą nie jestem, ale odnoszę wrażenie, że w czasach dzisiejszych mniejszy nacisk kładzie się na czysty folk, a większy na jego fuzję z innymi gatunkami. Dlaczego więc nie zasmakować w różnych połączeniach?
Lutosławski zwany był polskim restauratorem folku. Słusznie. W jego dziełach słychać echa tej muzyki, chyba najlepiej w małej suicie, która aż ocieka motywmi folkowymi (wstęp na flecie, Hurra Polka itp.). Ponoć p. Witold aranżował też czysty folk np. na gitarę, ale do tego się jeszcze nie dokopałem.
A taki Bela Bartok, który zdobył tytuł etnografa?
According to his mother, Paula, Bela Bartok could play over 40 folksongs from memory by the time he was four.
gwarantuję, że odbiło się to bardzo mocno na jego twórczości.
Łączenie folku z metalem to temat rzeka. Taki Finntroll pod koniec swojej działalności nagrał płytę czysto folkową (Visor Om Slutet) a i wcześniejsze były folkowe na wskroś(Jaktens Tid, mniam). xTrollx wymienił Elvenkinga, można dodać n innych: Empyrium (z Doomowego okresu), Agallocha, nasz polski At The Lake, Borknagar, Moonsorrow, Korpiklaani, Nokturnal Mortum, Dub Buk, Orphaned Land (jako jedyni tutaj czerpią z biskiego wschodu, polecam), Cruachan (!), Die Apokalyptischen Reiter, Ensiferum itd.