Skomplikowana sprawa...
: pn paź 05, 2009 7:47 pm
Witam wszystkich. 3 lata temu, na początku gimnazjum poznałem super dziewczynę, ładna, inteligentna, zabawna. W pewnym momencie kumpel powiedział, że ona będzie chodzić z nami do klasy (ja oczywiście zaskoczenie 100% ).
Jestem teraz w 3 gimnazjum. Niestety, teraz zaczęły się schody...
Od jakiegoś czasu wybieram się z nią na wspólne spacery po zachodzie słońca.
Pewnego wieczoru (hmm... to było pół roku temu ) znów się wybraliśmy na spacer, odprowadziłem ją pod jej dom, w pewnym momencie weszliśmy do środka i zaczęliśmy się "całować". No cóż, pocałunek to w sumie nie był, bardziej taki cmok w usta ^^.
Po tym zajściu spacery stały się rzadsze, rzadziej ze sobą spędzaliśmy czas.
Od jakiegoś czasu (2 tygodni bodajże) znów się z nią spotykam, czuję się, jakbym nie potrafił spędzić dnia bez niej. Mimo, że z nią nie jestem, nazywam ją moim skarbem...
I tu się zaczyna problem. Nie wiem co zrobić, zależy mi na niej, kocham ją, ale mam do tego mieszane uczucia. Jednocześnie chciałbym z nią być, a jednocześnie nie, bo wiem, że przy mnie nie spełni swoich marzeń. Rozmawiałem z nią, jednocześnie dowiedziałem się, że choruje na fenyloketonurię... Nie mam pojęcia co robić... Może coś doradzicie?
Naprawdę, proszę o pomoc, nie chcę głupich komentarzy w stylu "idź się pociąć, zabij się".
Teraz jestem zdolny do wszystkiego więc... pomocy
PS: Mieszkam niedaleko Poznania, w Wągrowcu, może znacie tam jakieś fajne knajpki, gdzie mógłbym się z nią wybrać?
Jestem teraz w 3 gimnazjum. Niestety, teraz zaczęły się schody...
Od jakiegoś czasu wybieram się z nią na wspólne spacery po zachodzie słońca.
Pewnego wieczoru (hmm... to było pół roku temu ) znów się wybraliśmy na spacer, odprowadziłem ją pod jej dom, w pewnym momencie weszliśmy do środka i zaczęliśmy się "całować". No cóż, pocałunek to w sumie nie był, bardziej taki cmok w usta ^^.
Po tym zajściu spacery stały się rzadsze, rzadziej ze sobą spędzaliśmy czas.
Od jakiegoś czasu (2 tygodni bodajże) znów się z nią spotykam, czuję się, jakbym nie potrafił spędzić dnia bez niej. Mimo, że z nią nie jestem, nazywam ją moim skarbem...
I tu się zaczyna problem. Nie wiem co zrobić, zależy mi na niej, kocham ją, ale mam do tego mieszane uczucia. Jednocześnie chciałbym z nią być, a jednocześnie nie, bo wiem, że przy mnie nie spełni swoich marzeń. Rozmawiałem z nią, jednocześnie dowiedziałem się, że choruje na fenyloketonurię... Nie mam pojęcia co robić... Może coś doradzicie?
Naprawdę, proszę o pomoc, nie chcę głupich komentarzy w stylu "idź się pociąć, zabij się".
Teraz jestem zdolny do wszystkiego więc... pomocy
PS: Mieszkam niedaleko Poznania, w Wągrowcu, może znacie tam jakieś fajne knajpki, gdzie mógłbym się z nią wybrać?