DZIWNA postawa 'niby niedostępnego' dla każdej FACETA.
: sob wrz 29, 2007 1:59 pm
Mam problem. Nigdy nie rozwiązywałam moich spraw za pomocą internetu/froum. tym razem spróbowalam...
Chodzi o faceta. Znamy się rok. nigdy nie zwracałam na niego uwagi, był dla mnie kolegą, aż nagle trach...od początku roku szkolnego zaczeliśmy poznawać się bliżej. staliśmy się przyjaciółmi. Pasowało mi to. Bo wiedziałam o jednym.
wiedziałam o jego podejściu do spraw bycia razem: dla niego 'dziewczyna' to tylko problem, on nie potrzebuje dziewczyny bo widzi w tym same negatywne strony, jest mu dobrze samemu, poprostu nie potrzebuje jej. (smieją się z niego że jest niedostępny dla każdej dziewczyny...)
Wszystko byłoby proste. Gdyby nie to że on daje mi nadzieje. nieświadomie bądź bardziej świadomie....m.in tym:
-śpiewa pod oknem do mnie (co prawda z kolegami..)
-mówi że następnym razem jak będzie jakaś imprezka to będzie spal kolo mnie (spaal kolo mnie podkreślam.)
-podchodzi prawie na każdej przerwie
-na imprezie tańczyliśmy razem długo po czym siedzieliśmy objęci z 30minut....można by to nawet ująć 'wtuleni w siebie'...
-następnego dnia mowi że bylo 'calkiem przyjemnie'.....
-gdy zagaduje mnie trener że siatkowka na wszystko pomaga on mowi: na milość też.
- spędzamy ze sobą mega dużo czasu....
I jak ja mam to rozumieć??....Przyjaźń?czy co? nie rozumiem facetów....
Co mam myśleć....pozostać na przyjaźni czy liczyć na coś więcej??...
Pomocy?...
Chodzi o faceta. Znamy się rok. nigdy nie zwracałam na niego uwagi, był dla mnie kolegą, aż nagle trach...od początku roku szkolnego zaczeliśmy poznawać się bliżej. staliśmy się przyjaciółmi. Pasowało mi to. Bo wiedziałam o jednym.
wiedziałam o jego podejściu do spraw bycia razem: dla niego 'dziewczyna' to tylko problem, on nie potrzebuje dziewczyny bo widzi w tym same negatywne strony, jest mu dobrze samemu, poprostu nie potrzebuje jej. (smieją się z niego że jest niedostępny dla każdej dziewczyny...)
Wszystko byłoby proste. Gdyby nie to że on daje mi nadzieje. nieświadomie bądź bardziej świadomie....m.in tym:
-śpiewa pod oknem do mnie (co prawda z kolegami..)
-mówi że następnym razem jak będzie jakaś imprezka to będzie spal kolo mnie (spaal kolo mnie podkreślam.)
-podchodzi prawie na każdej przerwie
-na imprezie tańczyliśmy razem długo po czym siedzieliśmy objęci z 30minut....można by to nawet ująć 'wtuleni w siebie'...
-następnego dnia mowi że bylo 'calkiem przyjemnie'.....
-gdy zagaduje mnie trener że siatkowka na wszystko pomaga on mowi: na milość też.
- spędzamy ze sobą mega dużo czasu....
I jak ja mam to rozumieć??....Przyjaźń?czy co? nie rozumiem facetów....
Co mam myśleć....pozostać na przyjaźni czy liczyć na coś więcej??...
Pomocy?...