Autoagresja

Wasze problemy dotyczące życia i nie tylko. Nie wiesz co zrobić? Napisz...
Awatar użytkownika
xTrollx
Maniak
Maniak
Posty: 2486
Rejestracja: sob maja 13, 2006 8:40 pm

Post autor: xTrollx » wt cze 06, 2006 8:28 pm

corolia, nie mozesz wkroczyć w niczyje zycie z dnia na dzień, zwlaszcza w zycie osoby z problemami... moze stopniowo przyblizyc się do tej osoby, ale nie mozesz okazywac jej, że tylko interesujesz się nią, dlatego że boisz się, że zrobi sobie krzywdę. Musisz zdobyć zaufanie i nie mozesz go stracić. A jak bedzie zaufanie, to z czasem osoba sama się otworzy i wyjdą na jaw przyczyny i aktualne problemy i wtedy bedziesz mogla cos zdzialac. Tylko nie będąc w takiej sytuacji, nigdy nie mów, co ta osoba POWINNA robić, chyba, że w prost o to pyta, możesz najwyzej odnosic się do przykładów z autopsji, albo nawet stać się jej autorytetem, tylko tak, aby nie przerodziło to się w zarozumialosc z twojej strony.
Oczywiscie mozesz pogadac z jakims bliskim przyjacielem takiej osoby, żeby przemówił jej do rozsądku, że to co robi nie jest najlepszym rozwiązaniem, a pozniej moze tego żałować..
No i pamiętajcie myśli przewodnie - nie ma rzeczy nie możliwych, tak samo nie ma sytuacji bez wyjscia ;]

Kasiak

Post autor: Kasiak » śr cze 07, 2006 6:30 am

Moim zdaniem (jak już wyżej kilkakrotnie napisano) trzebas ię do takiej osoby zbliżyć i to powoli. Ale nie tylko pod względem robienia sobie krzywdy, ale zrozumienia jej całej osoby i zaprzyjaźnienia się z nią. W innym przypadku twoja pomoc w niczym nie pomoże. No i jesli już się takiej osobie radzi...to trzzeba dobrze to przemyśleć i rozsądnie mówić do niej.

vecordia

Post autor: vecordia » śr lip 05, 2006 12:57 am

Samookaleczanie itp. mogą być objawem depresji lub innych chorób czy zaburzeń. Choć nie w każdym przypadku. Jednak warto posłać taką osobę do psychologa. Inaczej NIE DA się pomóc. Człowiek cierpiący jest zbyt zamknięty. Często łączy się to z niechęcią do ludzi. Co najwyżej można wspierać taką osobę. Ale to wymaga bardzo wiele wysiłku. Takie osoby są strasznie wymagające.
A tak przy okazji. Zastanawia mnie. Dlaczego jak się tną to na rękach. Tymbardziej jeśli blizny nie mają być zauważone. Jest parę miejsc na ciele które nie są tak odkrywane. Na myśl nasuwa mi się jedynie to, iż jest to jakieś wołanie o pomoc.

greenka

Post autor: greenka » śr lip 05, 2006 12:03 pm

To straszne, że ktoś robi coś takiego żeby pozbyć się negatywnych emocji, przygnębienia...a po tym czują ulgę. Są tacy którzy czują ból, ale również są tacy, dla których jest to mniej istotne - skupiają się na samym procesie samookaleczenia.
vecordia pisze:Dlaczego jak się tną to na rękach. Tymbardziej jeśli blizny nie mają być zauważone.
Zazwyczaj są to nogi i ręce,a samookalaczający zakrywają takie miejsca...
vecordia pisze:Na myśl nasuwa mi się jedynie to, iż jest to jakieś wołanie o pomoc.
Chyba tak....
Ja po prostu nie mogę uwierzyć, że ludzie robią coś takiego...

kirke

Post autor: kirke » czw lip 06, 2006 7:33 am

znam kilka osób, które "się tną"... nie pomaga nic... rozmowa, persfazja, wysłąnie do pedagoga/psychologa...

boXerka

Post autor: boXerka » czw lip 06, 2006 9:31 am

ehm.. aż wstyd mi o tym mówić, ale przechodziłam przez to. na szczęście, ze przeszłam, na moje szczęście. dziś już o tym wszystkim zapomniałam, przypominają mi jedynie to blizny na rękach, które też już zanikają. może kiedyś zapomnę.. jednakże takie oklaleczanie siebie dawało ulgę. nie zrozumie tego nikt, kto nigdy nie spróbował. można mówić na kogoś takiego "dziwak" czy po prostu "głupi", ale tak nie jest. u mnie krew spływająca po rękach była poniekąd sposobem na wyładowanie się, na uspokojenie. na ucieczkę od problemów. wybrałam najgorszą drogę, bo była najłatwiejsza. potem bandaż na ręku i zwykły tekst:"przewróciłam się". i do przodu. byle do przodu. wyleczył mnie mój facet.

greenka

Post autor: greenka » czw lip 06, 2006 9:59 am

boXerka pisze:można mówić na kogoś takiego "dziwak" czy po prostu "głupi"
Nie można tak mówić...to, że ktoś widzi w tym sposób na ucieczkę od problemów, nie jest głupie. Każdy próbuje radzić sobie z problemami...
boXerka pisze:wyleczył mnie mój facet.
Nic dodać, nic ująć. ; )

Julia

Post autor: Julia » czw lip 06, 2006 12:49 pm

corolia pisze:te osoba sa bardzo zamkniete w sobie trudno dotrzec do niej.....
tak myślisz? często osoby, które są głośne, szczere i (pozornie) optymistycznie nastawione do świata też to robią.. wiem po sobie.. nikt po mnie nigdy nie spodziewałby sie, że potrafie zrobić sobie coś takiego.. choć nikt o tym nie wie, to ja to zaakceptowałam.. bo nie możliwe jest zeby zmienić swoja przeszłość :) po prostu miałam problemy, ale w pewnym momencie stwierdziłam, ze tak sobie z nimi nie poradze.. a ból przynosił satysfakcje..
nikt mi nie pomógł, bo nikomu nie skarżyłam sie z moich problemów.. nikt by nawet nie przypuszczał ze chciałam sie zabić.. poradziłam sobie sama :) i jestem z tego dumna :) obecnie jestem cholernie silna i nie ma takiej opcji bym sie ponownie krzywdziła..
dlatego to nie zawsze są osoby 'zamkniete'.. a jak im pomóc? to sprawa indywidualna.. nie ma schematu.. jednak najważniejsze jest, by te osoby same siebie zaakceptowały.. to jest pół sukcesu :)

Bluebird

Post autor: Bluebird » wt lip 25, 2006 8:09 am

Ktoś użył świetnego stwierdzenia, takiego, które moim zdaniem idealnie do tego wszystkiego pasuje.
Wołanie o pomoc.
To nie jest nic innego.
Jeżeli człowiek jest smutny, to ludzie pytają co się stało, a ten odpowiada, że nic, albo, że to za trudne, żeby zrozumieć lub wymyśla inne równie pokrętne wymówki i w końcu musi jakoś bardziej zwrócić na siebie uwagę.
Ktoś, kto się tnie z jednej strony ukrywa to, że to robi. Tak jak mówicie - długie spodnie, długi rękaw, ale z drugiej strony jak niczego innego na świecie pragnie, żeby ktoś to dostrzegł, żeby mu pomógł.
To tak jak z ludźmi, którzy piszą, że popełnią samobójstwo. Tak naprawdę niekoniecznie chcą to robić, chcą zwrócić uwagę na siebie, na swój problem.
I nie ma sensu, żeby osoby postronne, do których tacy ludzie nie mają zaufania jakkolwiek w to ingerowały. To musi być ktoś zaufany, ktoś na kim danej osobie bardzo zależy, ktoś kto jest dla niej swego rodzaju autorytetem, ktoś, kto przede wszystkim będzie wiedział jak ma do niej dotrzeć.

Mogę się mylić, bo nigdy tego nie robiłam, ale wydaje mi się, że to działa właśnie na tej zasadzie.
Ostatnio zmieniony wt lip 25, 2006 8:10 am przez Bluebird, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
xTrollx
Maniak
Maniak
Posty: 2486
Rejestracja: sob maja 13, 2006 8:40 pm

Post autor: xTrollx » czw sie 17, 2006 9:46 pm

Bluebird pisze:Wołanie o pomoc.
To nie jest nic innego.
Raczej wołanie o pomstę do nieba. Znam takie przypadki, które nie były próbą zwrócenia na siebie uwagi, dlatego nie generalizujmy.

ODPOWIEDZ