Co sie dzieje w szkolach!!
Zgadzam się, że w szkołach jest coraz gorzej. Ja co prawda skończyłam swoją edukację jak narazie...Ale wiem jak jest. Wine za to jaka młodzież jest rzeczywiście ponosi państwo. Czemu? Ponieważ dali młodym ludziom (wandalom)...za dużo praw, które oni potrafia dobrze wykorzystywać, bo kombinuja jak tylko moga, a nauczyciele nie moga sie przed tym bronić, bo już nawet dyrektorzy nic nie mogą poradzić na to, ze uczeń źle się zachowuje. Mój brat chodzi do gimnazjum i jak przenosili ich z innej podstawówki to wsadzili ich wszystkich do klasy integracyjnej, a uczniów ze swojej szkoły do najlepszych klas(bo w tym gimnazjum jest jeszcze podstawówka)! Zeby tego było mało to jeszcze dali im 5 czy 6 największych huliganów i klasa rok w rok, semestr za semestr była zawieszana w prawach ucznia, co i tak nic nie dało. A wystarczyło tylko rozdzielić tą zgraję uczniów, która rozrabia i porozsyłać ich po inncyh klasach to byłby spokuj. Nauczyciele nie mogli sobie dać rady, a większa garstka uczniów, która chiała się uczyć wychodziła na tym najgorzej. W tamtym roku wywalili tylko 1 kolesia, w tym roku 12 osób ma po 7-8 pał! Wszystko zasługa tych rozrabiających.
To gimnazjum zmienia ludzi, przyjnajmniej większość. Wszyscy to zauważają. Ludzie starsi, w wieku naszych rodzicow i nauczyciele w liceach.
To gimnazjum zmienia ludzi, przyjnajmniej większość. Wszyscy to zauważają. Ludzie starsi, w wieku naszych rodzicow i nauczyciele w liceach.
Jesli mowa jest o takich dzialaniach w szkole typu pobicia, zagrazanie czy kradzieze to dla mnie sprowadza sie to do dwoch najwazniejszych moim zdaniem kwestii, pierwsza to wykrywalnosc i karalnosc takich wystepkow ktora jest pomiajac to ze malo wykrywalana i karalna to widac wyrazny brak konsekwencji ze strony nauczycieli i dyrekcji, ktora jesli naprawde wykazalaby zaangazowanie w dzialanie zapobiegajace takim wydarzeniom, to moglo by to cos poprawic. Druga rzecz to sprawa fundamentow na jakich zostala wychowana dana osoba, miejsce i otoczenie w jakim przebywalo. Przychodzi na mysl porzekadlo: "czym skorupka za mlodu nasiąknie..." Pomoc pewnie moglo by tu moze przeciwdzialanie patologiom w jakich wychowywane sa dzieci. Ale dzialania skierowane w tym kierunku jak widac odnosza mizerny skutek.
Tak wiec jak xTrollx napisal zatacza sie taki bledne kolo w tym wszystkich i chyba dopiero przerwanie go w pewnym momecie moze cos zdzialac. Choc na to wszystko sklada sie tak wiele czynnikow, iz jest to chyba niemozliwe.
Tak wiec jak xTrollx napisal zatacza sie taki bledne kolo w tym wszystkich i chyba dopiero przerwanie go w pewnym momecie moze cos zdzialac. Choc na to wszystko sklada sie tak wiele czynnikow, iz jest to chyba niemozliwe.