Wojska w Iraku

Wiadomości ze świata. Dyskusja dotycząca aktualnych wydarzeń ze świata.
Paul2

Post autor: Paul2 » sob sty 27, 2007 2:04 pm

Oznacza to wycofanie się z Iraku, a tym samym powtórzy się sytuacja z Wietnamu.
Jedyna poważna kandydatka Demokratów (Carry zrezygnował) - Hillary Clinton jest umiarkowanie nastawiona do tej wojny, więc nie wiadomo jak to się dalej potoczy.

Nowa strategia Busha (wysłanie 21,5 tys. żołnierzy i walka z bojówkami szyickimi oraz sunnickimi) to ostatnia deska ratunku dla Amerykanów. Gdy USA przegrało w Wietnamie dało się wyprzedzić ZSRR aż do nadjeścia Reagana. Jeśli historia powtórzy się, to może skończyć się to źle nie tylko dla Ameryki, ale i dla nas.

ET

Post autor: ET » ndz sty 28, 2007 11:57 pm

Paul2 pisze:Jedyna poważna kandydatka Demokratów (Carry zrezygnował) - Hillary Clinton jest umiarkowanie nastawiona do tej wojny, więc nie wiadomo jak to się dalej potoczy.
Dobrze, zapominasz tylko o tym, że za H. Clinton stoi bardzo mocne antywojenne lobby obozu Demokratów.
Nowa strategia Busha (wysłanie 21,5 tys. żołnierzy i walka z bojówkami szyickimi oraz sunnickimi) to ostatnia deska ratunku dla Amerykanów.
Paul, jesteś świetnym obserwatorem i chyba zdajesz sobie sprawę, że ile Amerykanie nie wysłaliby wojska do Iraku nie przyniesie to zmian. Sam swego czasu pisałeś o tym, że Arabowie to ludy hierarchicznie i plemienne, a tym samym nie przyzwyczajone do demokracji.
Paul2 pisze:Jeśli historia powtórzy się, to może skończyć się to źle nie tylko dla Ameryki, ale i dla nas.
Rozwiń myśl...
Ostatnio zmieniony ndz sty 28, 2007 11:58 pm przez ET, łącznie zmieniany 1 raz.

Paul2

Post autor: Paul2 » pn sty 29, 2007 3:29 pm

Dobrze, zapominasz tylko o tym, że za H. Clinton stoi bardzo mocne antywojenne lobby obozu Demokratów.
Coraz więcej Republikanów także się skłania ku przerwaniu wojny. Jednakże każdy kto choć trochę zna się na realiach polityki międzynarodowej wie, że wojny nie można zakończyć tak z dnia na dzień, żeby nie stracić twarzy. Clinton musiałaby wykominować to tak, by i wycofać się, i nie pohanibić Ameryki. Łatwe to nie będzie.
Paul, jesteś świetnym obserwatorem i chyba zdajesz sobie sprawę, że ile Amerykanie nie wysłaliby wojska do Iraku nie przyniesie to zmian. Sam swego czasu pisałeś o tym, że Arabowie to ludy hierarchicznie i plemienne, a tym samym nie przyzwyczajone do demokracji.
Niektórzy mówili, iż żeby uspokoić Irak trzeba by wysłać 100 tys. kolejnych żołnierzy, choć nie jestem pewien, czy tych głosów nie podnosi się, by wzmóc kampanię antywojenną.
Muzułmanie mogą wprowadzić swój rodzaj demokracji pod jednym warunkiem - pieczę nad wszystkim musi mieć armia. Najlepszy jest tu przykład Turcji. W zachodniej części kraju i kurortach turystycznych wszystko jest jak należy, ale wbrew temu co głoszą "autorytety" na prowincjach jest ta sama dzicz i barbaria co w innych krajach islamskich. Aczkolwiek i tak jest lepiej. Turcy nie ścinają publicznie głowy za noszenie krzyżyka na szyi jak to dzieje się w Arabii Saudyjskiej. Gdy tylko podnoszą się głosy fanatyków religijnych, wojskowi dają znać, że to do nich należy ostatnie słowo.
Rozwiń myśl...
Osłabienie USA na arenie międzynarodowej, częściowe wycofanie się, może w pewien sposób powrót do izolacjonizmu z dwodziestolecia międzynarodowego.
A dlla nas może się to źle skończyć, bo mało jest wrogów (jawnych bądź nie), którzy mogą namieszać? - Chiny, Rosja, Iran, Korea, populiście z Ameryki Płd.

ET

Post autor: ET » śr sty 31, 2007 9:23 am

Paul2 pisze:Coraz więcej Republikanów także się skłania ku przerwaniu wojny. Jednakże każdy kto choć trochę zna się na realiach polityki międzynarodowej wie, że wojny nie można zakończyć tak z dnia na dzień, żeby nie stracić twarzy. Clinton musiałaby wykominować to tak, by i wycofać się, i nie pohanibić Ameryki. Łatwe to nie będzie.
Zgadzam się z Tobą, ale nie całkiem. W Ameryce zaczynają się rodzić nastroje porównywalne z tymi, jakie panowały tuż przed wycofaniem się wojsk amerykańskich z Wietnamu. Może się okazać, że Amerykanom nie uda się zachować twarzy i będą musieli bardzo szybko opuścić Irak.

Paul2 pisze:Osłabienie USA na arenie międzynarodowej, częściowe wycofanie się, może w pewien sposób powrót do izolacjonizmu z dwodziestolecia międzynarodowego.
A dlla nas może się to źle skończyć, bo mało jest wrogów (jawnych bądź nie), którzy mogą namieszać? - Chiny, Rosja, Iran, Korea, populiście z Ameryki Płd.


Tak, z tym że ja w interwencjach Ameryki widzę dużo chaosu i czczych słów, a mało działania na rzecz stabilizacji sytuacji na świecie. Polityka Busha jest niespójna, często bardzo niekonsekwentna. Być może masz rację, że powrót do izolacjonizmu wstrząśnie światem, ale czy będzie aż tak źle jak mówisz- nie sądzę.

ODPOWIEDZ