Wegetarianizm

Ogólna dyskusja na temat życia.
Mężczyźni - zakaz wstępu.
Lenka

Post autor: Lenka » sob cze 24, 2006 3:06 pm

Nie bo ja mam kolezanke ktora nie toleruje tych co jedza mieso i uwaza sie za wegetarianke :-/ ale nie sadze ze wszyscy wegetarianie tacy sa ;-) na pewno wegetarianie sa spox a zreszta co kogo obchodzi co kto je :!: wkoncu wegetarianin i miesozrca to Ci sami ludzie tylko ze jedza co innego :-)

Illea

Post autor: Illea » sob cze 24, 2006 4:41 pm

Chyba jednak Czarnobyl to nie mit.
Rzadko jem coś z McDonaldu, ale lubię tą niezdrową żywność (ale co mi zaszkodzi jak jem nawet nie raz w roku?). Wydaje mi się czasem, że żyję by jeść :mrgreen:
Jeśli jest niezdrowe, trudno, ale jakie smaczne, a jak jem cos dobrego to mi się humor poprawia( tylko chyba nie należy tego powtarzać po mnie:)- nie najmądrzejsze jest to rozwiązanie).
No tak, na pewno trzeba dbać o siebie. I to bez różnicy czy jesteśmy wegetarianami czy "mięsożercami". Jemy to co nam smakuje,nie zmuszać się, ale chyba trzeba to robić (przeważnie, nie zawsze :lol: ) z rozumem :->

Gary

Post autor: Gary » sob cze 24, 2006 5:01 pm

Z MaCa to tylko shake :D:D wegetarianin normalny człek co prawda ja sobie nie wyobrażam życia bez mięsna no ale co tam

Awatar użytkownika
Paul
Zajawkowicz
Zajawkowicz
Posty: 710
Rejestracja: sob cze 17, 2006 7:20 pm

Post autor: Paul » sob cze 24, 2006 5:19 pm

Chyba jednak Czarnobyl to nie mit.
Za mit uwarzam podawane ilości ofiar. Sam wybuch nastąpił.
Mało jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć.
- Winston Churchill

Człowiek wyższy kroczy tylko własną drogą. - Napoleon Bonaparte

Namaah

Post autor: Namaah » sob cze 24, 2006 5:39 pm

Ja sama byłam (niestety to przeszłość :/) wegetarianką przez dwa lata, czułam się wtedy lepiej niż kiedykolwiek, nie miałam anemii, nie słabłam, trochę tylko schudłam, ale mimo wszystko bylo mi w moim ciele bardzo dobrze :)
A przeszłam na diete wegetariańską dlatego, że od zawsze czułam wstręt do mięsa, odrzuca mnie od niego na kilometr, blee, poza tym nie chcę jeść czegoś co wcześniej żyło...
Wszystko było dobrze do czasu aż moja matka na którymś zjeździe rodzinnym nasłuchała się od dalekiej krewnej o minusach takiego żywienia, wg niej już dawno powinnam być łysa, bezzębna, z łatwo łamiącymi się kośćmi, a mój organizm miał się trudno regenerować... najlepsze, że ta babka była pielęgniarką, więc moja starsza wierzyła jej ślepo, tyle, że ja się czułam doskonale, wyniki badań były zadowalajace, itd., a jednak musiałam zrezygnować z tej diety, bo żaden z moich argumentów do niej nie trafiał, matka zaczęła stać nade mną jak jadłam cokolwiek i niczym najgorszy tyran kazała jeść drób, wołowine, itd. Na poczatku przestawienie się sprawiało mi niebywałą trudność, niejednokrotnie kończyło się wymiotowaniem, bo aż tak smak mięsa mnie obrzydzał...Do teraz jem je tylko gdy matka nadzoruje, a że praktycznie mieszkałam przez ostatnie dwa lata bardzo mało z rodzicami, to mogłam być "prawie wega" :D
Myślę teraz by wrócić w pełni do tego co kiedyś było i mieć gdzieś gderanie starszej, która i tak chyba zapomniała o tym moim "wybryku wieku dojrzewania" - jak ona to nazywała...Mam nadzieję, że mi się to uda :)

Namaah

Post autor: Namaah » sob cze 24, 2006 7:58 pm

moja matka jest niestety twarda tam gdzie nie trzeba, więc nie popuściła, nawet widząc jak wymiotuje i, tak jak i Ty, siedzę nad talerzem nie jedząc mięsa tak długo jak tylko się dało... Nie dała za wygraną, do akcji wkroczył w końcu ojciec, a że on miał już władzę nade mna większą, bo to on trzyma kasę i potrafi zabronić mi wyjść gdziekolwiek...Ale i tak ograniczyłam jedzenie zwierząt do takiego minimum, żeby żyć w zgodzie ze sobą...w każdym bądź razie znów zaczynam "zabawę" z wegetarianizmem...nie wiem tylko co na to moje kochanie, bo miał do tego obiekcje kiedyś, mam nadzieję, że zrozumie, iż wracając do tego stylu życia sprzed niecałych dwóch lat nie będę chciała go zmieniać i zmuszać go do rezygnacji z golonka i piwa ;-) niech sobie jest mięsożercą jak chce, ale ja mu gotować nie będę :D

Awatar użytkownika
Paul
Zajawkowicz
Zajawkowicz
Posty: 710
Rejestracja: sob cze 17, 2006 7:20 pm

Post autor: Paul » sob cze 24, 2006 8:26 pm

Słabo walczysz o swoje ideały, jeśli poddajesz się pod wpływem perspektyw utraty pieniędzy i części wolności.
Mało jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć.
- Winston Churchill

Człowiek wyższy kroczy tylko własną drogą. - Napoleon Bonaparte

Awatar użytkownika
xTrollx
Maniak
Maniak
Posty: 2486
Rejestracja: sob maja 13, 2006 8:40 pm

Post autor: xTrollx » sob cze 24, 2006 8:31 pm

:lol: Paul, na pewno też byłeś kiedys w wieku, kiedy rodzice mieli nad tobą kontrolę i zarazem za dużo zyciowych udogodnien nie bylo, jak np. wyjsc na dwor z kumplami na lody :lol: :-P

Pamietam czasy, kiedy musialem wcinac schabowego /ojesssu co za krzywda mi się działa :PP/ siedziałem ok. godziny, ale nie tknalem :mrgreen: uparte te bachory... :P
A wegetarianie to przerąb totalny, bo tak mięcha nie wcinasz, tylko roslinnosc eweent. seerkii a taki szpinak?? blee jjak ktos wczesniej wspomnial - ograniczanie sobie dobrego jedzonka ;]

Namaah

Post autor: Namaah » sob cze 24, 2006 9:37 pm

Paul pisze:Słabo walczysz o swoje ideały, jeśli poddajesz się pod wpływem perspektyw utraty pieniędzy i części wolności.
przepraszam Cię bardzo ale w wieku szesnastu lat jest się jeszcze uzależnionym od rodziców pod względem finansowym, co do wyjść to nie mieli, nie mają i nie będą mieć nade mną kontroli...tylko sęk w tym, że ja mam z ojcem dobry kontakt (dużo lepszy niż z matką-wariatką) i jeśli on mi coś powie, to hmm... no cóż muszę to przyjąc do wiadomości i to zaakceptować, walczę o swe ideały, ale nie zawsze tak można, ojciec ma we mnie jedynej z całej czwórki kobiet w domu oparcie i nie chciałam mu robić przykrości...
co do finansów, jeśli to bo ode mnie zależało, to chciałabym być jak najszybciej uniezależniona od rodziców pod tym wzgledem, nie lubię się prosić o cokolwiek, tak miałam zawsze i tak będę mieć....

Awatar użytkownika
Paul
Zajawkowicz
Zajawkowicz
Posty: 710
Rejestracja: sob cze 17, 2006 7:20 pm

Post autor: Paul » sob cze 24, 2006 10:47 pm

Pieniądzę nigdy nie były dla mnie ważne a z niemoznością wychodzenia zawsze sobie radziłem. Jedyne co, to autorytet ojca jako głowy rodziny skłaniał mnie i nadal skłania, by być posłusznym.
Mało jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć.
- Winston Churchill

Człowiek wyższy kroczy tylko własną drogą. - Napoleon Bonaparte

ODPOWIEDZ