Post
autor: Gabryjel » wt gru 16, 2008 2:25 pm
Pieniądze szczęścia nie dają...
Ludzie, którzy próbują tłumaczyć to przysłowie zwykle popadają ze skrajności w skrajność.
Taki bogacz. Ma dużo pieniędzy, piękny i drogi dom, samochód, wszystko czego dusza zapragnie. No...ale skoro ma forsę to cholerny egoista z niego! Tylko o tej kasie myśli. Zabezpiecza w banku, a na pewno zarobił ją nieuczciwie! Jest samolubny, zadufany, po brodzie spływa mu tłuszcz. Ma stanowczo za dużo. Nie lubimy go.
Czyli ogólnie rzecz biorąc pieniądze są złe, brudne i śmierdzą. Po co nam one?
Kolejna skrajność. Przecież ludzie głodują, bo nie mają pieniędzy. Cóż z tego, że się kochają, kiedy "nie ma co do garnka włożyć". Czy wielodzietne rodziny bez środków do życia są szczęśliwe? Nie.
Ja powiem od siebie, że pieniądze szczęścia nie dają same w sobie, patrzenie na banknoty nie jest radosne. Ale pieniądze pozwalają być szczęśliwym, pozwalają na realizację marzeń, pragnień. Lepiej nam się żyje, kiedy je mamy. A posiadanie pieniędzy wcale nie oznacza braku przyjaciół i uczuć.
Czemu mówimy, że "wyszła za niego dla kasy"? Bo jesteśmy zazdrośni. My też chcemu tą kasę, ale nie umiemy się przyznać.
Więc jeszcze seta, znakomicie
Padniemy, ale zgódźmy się
Że z tylu różnych dróg przez życie
Każdy ma prawo wybrać źle.