To tak samo, jak dla tych wierzących. Ubzdurali sobie, ze jeśli powiedzą księdzu `swoje` grzechy, to będą czuć się lepiej.olka080 pisze:Jak ja nie lubię spowiedzi... w tych czasach większość księży, w ogóle się nie przykłada do swojej "roboty" a spowiedź to dla nich czysta formalność...
I bardzo dobrze, tak powinno być. Spowiedź to nie tylko wyklepanie regułki, ale rozmowa.olka080 pisze:Kiedyś poszłam do spowiedzi do takiego jednego księdza z innej parafii ( nie lubię się spowiadać u księży z mojej parafii ) i normalnie jakieś 20 minut mnie trzymał! Baaa nie tylko mnie... ale jak mnie zjechał od góry do dołu... przepraszam to jest spowiedź, a nie godzina wychowawcza =/
Od jakiegoś czasu nie chodzę do kościoła, a co za tym idzie takze do spowiedzi.
Kiedyś chodziłam, bo musiałam. Dlatego nie było to dla mnie jakieś wielkie przezycie i nigdy się to tego jakoś specjalnie nie przygotowywałam. A grzechy zawsze miałam takie same.