Muzyka K O M E R C Y J N A
- misanthropiac
- Pasjonat
- Posty: 1026
- Rejestracja: pn lip 03, 2006 11:49 am
- Lokalizacja: Poznań
PORZĄDNY zespół chce się wypromować przede wszystkim w gronie ludzi podatnych na muzykę przezeń graną. Reklamowanie się wszem i wobec to jakiś rodzaj szopki, muzycznego ekshibicjonizmu.greenka pisze:Komercja jest wszędzie...
Przecież każdy zespół chce się wypromować, dać o sobie znać światu- prędzej, czy później ktoś nazwie to komercją...
- misanthropiac
- Pasjonat
- Posty: 1026
- Rejestracja: pn lip 03, 2006 11:49 am
- Lokalizacja: Poznań
Czy jest sens się kłócić o trykoty? Nie sądzę, żeby towłaśnie t-shirty były tu wyznacznikiem. Przeciwnie, np. za dawnych czasów były jednym ze sposobów poznawania nowej muzyki! Pewien chłop mi tak tłumaczył: dajmy na to panowie z Exodus wystąpili na scenie w koszulkach Testamentu. Oddana publika w następstwie czuła potrzebę przetestowania muzyki zespołu T. No, ale to były inne czasy. Bez internetu, a i pisemek specjalistycznych jak na lekarstwo
hmm... zycie stary. najwieksi malarze swiata, rzezbiarze i inne wcielenia geniuszu sztuki tworzyly, by moc sie utrzymac. robili to z celow komercyjnych, co nie zmniejsza wartosci ich dziel.misanthropiac pisze:Reasumując: muzyka komercyjna
jest nastawiona na maksymalny zysk, zmerkantylizowana
uwzględnia modę, najnowsze trendy (związane jest to z powyższym)
haniebnie upraszcza założenia muzyki jako takiej (np. wytworzenie charakterystycznego klimatu, odzwierciedlenie uczuć twórcy)
poddana jest zabiegom marketingowym, akcjami reklamowymi na szeroką skalę (powiedzenie "dobra muzyka broni się sama" jest bardzo słuszne)
aczkolwiek niekoniecznie. Pavarotti spiewa, by zarabiac. zarabia mnóstwo. czy to muzyka "modna"?
to tez nie do konca prawda. zreszta - zdefiniuj zalozenia muzyki.
wyobraz sobie, ze jestes rockowcem, mlodym, niezaleznym itp. masz do wyboru - zareklamowac sie, zdobyc slawe, miec setki tysiecy oddajacych ci sie umyslem i nie tylko groopies, krotko mowiac "piwo, konserwy, kobiety bez przerwy", albo siedziec w tej swojej pipidówie i brzdękać na imieninach ciotki. kiedys owszem, ludzie brali gitary, nagrywali plyty, wydawali na wlasny koszt i to jakos szlo (czasem wrecz genialnie), teraz jest takie przesycenie rynku, ze bez reklamy ni chu chu. oczywiscie sa granice - niektórzy zgarniaja za reklame kilkaset tysiecy $$, a ich rolą jest powiedzenie "drink that shit, man". no a niektórzy zeszmacaja wlasne imie zachwalajac ulubione lekarstwa Goździkowej..