Wanna czy prysznic...?
Co do prysznica...to przypomniało mi się. Koleżanka kiedyś opowiadała, jak kumpel jej mówił o takim kolesiu. Brał prysznic a tu nagle ktos dzwoni do drzw. No to wyszedł owinięty ręcznikiem, a tam taka wyjebista laska, coś tam jakąs ankiete do wypełnienia czy co. Koleś z nią rozmawia, a ta nagle taka czerwona. Patrzy się, a jemu ręcznik się zsunął i wacek na wierzchu. Obciach totalny. Babka do niego
- no to może ja przyje innym razem
On na to
- moge pani teraz odpowiedzieć
i stoi tak nago. Kumpel później się zlewał z niego, czy nie zrobił obciachu i przynajmniej ciepły ten prysznic brał
- no to może ja przyje innym razem
On na to
- moge pani teraz odpowiedzieć
i stoi tak nago. Kumpel później się zlewał z niego, czy nie zrobił obciachu i przynajmniej ciepły ten prysznic brał