Trzy słowa....xD

Miejsce na gry słowne i liczbowe. Typowe łańcuszkowe wiadomości... W tym dziale wyłączone jest naliczanie postów.
Awatar użytkownika
yoko
Początkujący
Początkujący
Posty: 41
Rejestracja: śr sty 07, 2009 10:12 pm

Post autor: yoko » czw sty 08, 2009 9:21 pm

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec...

okazało się, że zyją i..
I think Im dumb
Or maybe just happy
Think Im just happy...

Awatar użytkownika
Martuch
Gaduła
Gaduła
Posty: 246
Rejestracja: ndz gru 28, 2008 11:53 am
Kontakt:

Post autor: Martuch » czw sty 08, 2009 9:26 pm

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i..

wcale nie wpadli do wąwozu..
Jednym okiem przyglądała się
Jakie to wszystko brudne i złe
Tak jak i inni miała nadzieję
Że kiedyś wszystko
Poukłada się

Awatar użytkownika
yoko
Początkujący
Początkujący
Posty: 41
Rejestracja: śr sty 07, 2009 10:12 pm

Post autor: yoko » czw sty 08, 2009 9:29 pm

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i.. wcale nie wpadli do wąwozu..

Okazało się że spalili za dużo...
I think Im dumb
Or maybe just happy
Think Im just happy...

Awatar użytkownika
Martuch
Gaduła
Gaduła
Posty: 246
Rejestracja: ndz gru 28, 2008 11:53 am
Kontakt:

Post autor: Martuch » czw sty 08, 2009 9:30 pm

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i.. wcale nie wpadli do wąwozu. Okazało się że spalili za dużo...

śmieci w beczce, więc...
Jednym okiem przyglądała się
Jakie to wszystko brudne i złe
Tak jak i inni miała nadzieję
Że kiedyś wszystko
Poukłada się

Awatar użytkownika
yoko
Początkujący
Początkujący
Posty: 41
Rejestracja: śr sty 07, 2009 10:12 pm

Post autor: yoko » czw sty 08, 2009 9:36 pm

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i.. wcale nie wpadli do wąwozu. Okazało się że spalili za dużo śmieci w beczce, więc...

zostali ukarani chwilową utratą przytomności...
I think Im dumb
Or maybe just happy
Think Im just happy...

Awatar użytkownika
Martuch
Gaduła
Gaduła
Posty: 246
Rejestracja: ndz gru 28, 2008 11:53 am
Kontakt:

Post autor: Martuch » czw sty 08, 2009 9:39 pm

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i.. wcale nie wpadli do wąwozu. Okazało się że spalili za dużo śmieci w beczce, więc zostali ukarani chwilową utratą przytomności...

Po stu godzinach..
Jednym okiem przyglądała się
Jakie to wszystko brudne i złe
Tak jak i inni miała nadzieję
Że kiedyś wszystko
Poukłada się

Awatar użytkownika
Pyskaty
Zapaleniec
Zapaleniec
Posty: 1264
Rejestracja: czw lis 01, 2007 9:04 am

Post autor: Pyskaty » czw sty 08, 2009 9:59 pm

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i.. wcale nie wpadli do wąwozu. Okazało się że spalili za dużo śmieci w beczce, więc zostali ukarani chwilową utratą przytomności...

Po stu godzinach JEDNAK UMARLI PŁUCA IM ROZWALIŁO
Czasem mam jazdę zapomnieć o wszystkim kupić bilet donikąd i spakować walizki...
----------------------------------------------------------

To nie jest mecz na sali gdzie możesz wziąć przerwę to jest życie albo masz werwę, albo zamknij gębę ..

Awatar użytkownika
yoko
Początkujący
Początkujący
Posty: 41
Rejestracja: śr sty 07, 2009 10:12 pm

Post autor: yoko » pt sty 09, 2009 9:11 am

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i.. wcale nie wpadli do wąwozu. Okazało się że spalili za dużo śmieci w beczce, więc zostali ukarani chwilową utratą przytomności... Po stu godzinach JEDNAK UMARLI PŁUCA IM ROZWALIŁO.

Nie umrali. Okazali się nieśmiertelni :P
I think Im dumb
Or maybe just happy
Think Im just happy...

Awatar użytkownika
Pyskaty
Zapaleniec
Zapaleniec
Posty: 1264
Rejestracja: czw lis 01, 2007 9:04 am

Post autor: Pyskaty » pt sty 09, 2009 10:26 am

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i.. wcale nie wpadli do wąwozu. Okazało się że spalili za dużo śmieci w beczce, więc zostali ukarani chwilową utratą przytomności... Po stu godzinach JEDNAK UMARLI PŁUCA IM ROZWALIŁO.

Nie umrali. Okazali się nieśmiertelni nie trwało to długo bo
Czasem mam jazdę zapomnieć o wszystkim kupić bilet donikąd i spakować walizki...
----------------------------------------------------------

To nie jest mecz na sali gdzie możesz wziąć przerwę to jest życie albo masz werwę, albo zamknij gębę ..

Awatar użytkownika
Martuch
Gaduła
Gaduła
Posty: 246
Rejestracja: ndz gru 28, 2008 11:53 am
Kontakt:

Post autor: Martuch » pt sty 09, 2009 5:52 pm

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce żył sobie kosmita Micheal. Michael był chłopcem z natury nadpobudliwym ale za to strasznie przystojnym. Pewnego razu wyszedł z domku na drzewie i wpadł prosto w ramiona wielkiego, ośluzowanego ogra, który zmienił się w piękną Marię. Przemiana zadziwiła Michaela i szybko pobiegli w stronę pobliskiego wodospadu by zobaczyć jak małe jelonki biegają po polanie, na której widniał wielki odcisk stopy, należący pewnie do mieszkającego nie opodal goblina o imieniu Merwin. Merwin był wielki, oślizgły i tłusty, a zamiast paznokci miał włosy z których często zaplatał warkoczyki i związywał je kolorowymi wstążeczkami.
Pomimo jego wyglądy wszyscy go kochali i ściskali tylko wtedy, gdy było bardzo ciemno bo tylko wtedy nie widzieli jego ogromne, największe na świecie i najupiorniejsze, przerażająco podobne do drzewa ramiona, które wystawały z jego muskularnych, wielkich okularów. Niestety jego babcia która była starą ropuchą,uważała, że jej wnuczek jest, piękny, wracając do Michaela, który wraz z Marią, beztrosko hasali po polance, pełnej królików i zająców niestety były one brudne i smutne. Michael złapał dziewczynkę za rękę i razem pobiegli do ciemnego lasu, który mieścił się niedaleko starego zamku na którym było pełno ogromnych pajęczyn i wilkołaków.... Które miały ogromne zęby i gryzły każdego, kto zbudził je ze snu, w który zapadały latem. Zbliżyli się powoli do wielkiego baobabu dostali zawału i umarli .... koniec :> :> Jednak nie był to koniec okazało się, że zyją i.. wcale nie wpadli do wąwozu. Okazało się że spalili za dużo śmieci w beczce, więc zostali ukarani chwilową utratą przytomności... Po stu godzinach JEDNAK UMARLI PŁUCA IM ROZWALIŁO. Nie umrali. Okazali się nieśmiertelni nie trwało to długo bo

jednak byli śmiertelni. Ale...
Jednym okiem przyglądała się
Jakie to wszystko brudne i złe
Tak jak i inni miała nadzieję
Że kiedyś wszystko
Poukłada się

ODPOWIEDZ