...określenie puszczalska = qrwa, przynajmniej ja tot ak odbieram i pewnie większośc dizewczyna na tym forum.
Według mnie między nimi jest taka różnica, że prostytutka (synonim wulg.KURWY, nie QRWY, bo takie słowo w j.polskim nie istnieje) oddaje się za pieniądze (nierządnica);
Kasiak pisze:...skoro stwierdziłeś, że jeśłi dowiedizałbyś się, że kochałą się kiedyś tam z twoim drużbą i stwierdził byś, że jest puszczalską to oznacza to, że wolisz żeby była dziewicą, bo byłbyś pewien, że była ci wierna.
Zakładając schemat kobieta -> puszczalska (jak to miało miejsce), jest większe ryzyko, że zdradzi mnie PRZYKŁADOWO z drużbą przed ślubem, niż tzw. cnotka. Co wcale nie znaczy, że wolałbym, aby była dziewicą, wystarczy, żeby nie robiła "lewych ruchów".
...bynajmniej nie, ale nie uważam, że jeśli kobieta lubi sex to oznacza to, że się puszcza
Ale jedno drugiego nie wyklucza, zwłaszcza, że jeśli ktoś coś lubi, to naturalnie chętnie do tego dąży :>
Kasiak pisze:bo skoro stwierdzasz, że tylko twoja kobieta mogłaby się czegoś nabawić
Wcale tego nie stwierdzam, więc uważaj na słowa.
Kasiak pisze:to wy jesteście bardziej rozpustni niż my
Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Ja mogę jedynie stwierdzić, że to WY jesteście bardziej nierządne od nas, spójrz chociażby po trasach szybkiego ruchu, ile kobiet a ilu mężczyzn się sprzedaje??
Kasiak pisze:I ty równie dobrze jak ona możesz się czegoś nabawić.
Jeśli puszczałbym się z różnymi co przykładowy tydzień, to oczywiście, ale w RZECZYWISTOŚCI tak nie jest, więc w rzeczywistości neguję twe stwierdzenie.
Zauważam, że choróbsk typu węzłów moczowych można się nabawić w głupiej toalecie miejskiej lub w pubach.
Zauważam, że w pubie czy w toalecie trudno o kiłę itp. choroby, no chyba, że ktoś lubi zabawiać się w miejscach publicznych.
...kiedy ty mnie obrażasz, to jakoś tego nie dostrzegasz.
Podaj przykład celowej konfliktowej obrazy, spowodowanej własnym widzimisię, nie reakcją na atak
Kasiak pisze:Ale przecież tak się biłeś o dosłowne wyrażanie swojej opini więc teraz nie nażekaj.
Nie na
Żekam. I tradycyjnie problem czytania ze zrozumieniem wychodzi (a ktoś pisał, że bez wykształcenia w dzisiejszych czasach to ani rusz...)