Dowcipy
Dowcipy
Warszawa, korek na Jerozolimskich. Do jednego kierowcy odzywa się drugi:
- Słuchaj, porwali prezydenta Kaczyńskiego, żądają 100 000 000 złotych, bo inaczej obleją go benzyną i podpalą, robimy właśnie zbiórkę...
- Tak? A po ile dają inni kierowcy?
- No tak po 2 - 3 litry..
Siedzi dwóch pijaków pod Pałacem Kultury i piją piwo. Leci lotnia, rozbija się o Pałac Kultury i zjeżdża w dół. Mówi jeden do drugiego:
- Patrz Zdzisiu...jaki kraj, tacy terroryści!!!
Przychodzi facet do kiosku po papierosy. Kioskarka podaje mu paczkę, facet czyta wielki napis "Palenie powoduje impotencję". Zastanawia sie chwilę, po czym oddaje paczkę mówiąc:
- Pani da te na raka!
Obchód w szpitalu psychiatrycznym. Lekarz pyta pacjenta:
- Jak się pan nazywa?
- Napoleon Bonaparte.
- Naprawdę? A kto to panu powiedział?
- Jak to kto? Pan Bóg.
Na to głos z sąsiedniego łóżka:
- Ja?! Nic podobnego, ja mu nic nie mówiłem!
Siedzi dwóch pijaczków w knajpie. Piją ostro. Około północy:
- Wiesz stary, musze już iść.
- A daleko masz?
- Nie, na Matejki, tu zaraz obok.
- Tak? Ja też mieszkam na Matejki. Dwanaście.
- Co ty!? To jesteśmy sąsiadami. Ja pod dwójką na parterze.
- Zaraz... To JA mieszkam pod dwójką!
- Chwila....... JACUŚ!?
- TATA???????
- Słuchaj, porwali prezydenta Kaczyńskiego, żądają 100 000 000 złotych, bo inaczej obleją go benzyną i podpalą, robimy właśnie zbiórkę...
- Tak? A po ile dają inni kierowcy?
- No tak po 2 - 3 litry..
Siedzi dwóch pijaków pod Pałacem Kultury i piją piwo. Leci lotnia, rozbija się o Pałac Kultury i zjeżdża w dół. Mówi jeden do drugiego:
- Patrz Zdzisiu...jaki kraj, tacy terroryści!!!
Przychodzi facet do kiosku po papierosy. Kioskarka podaje mu paczkę, facet czyta wielki napis "Palenie powoduje impotencję". Zastanawia sie chwilę, po czym oddaje paczkę mówiąc:
- Pani da te na raka!
Obchód w szpitalu psychiatrycznym. Lekarz pyta pacjenta:
- Jak się pan nazywa?
- Napoleon Bonaparte.
- Naprawdę? A kto to panu powiedział?
- Jak to kto? Pan Bóg.
Na to głos z sąsiedniego łóżka:
- Ja?! Nic podobnego, ja mu nic nie mówiłem!
Siedzi dwóch pijaczków w knajpie. Piją ostro. Około północy:
- Wiesz stary, musze już iść.
- A daleko masz?
- Nie, na Matejki, tu zaraz obok.
- Tak? Ja też mieszkam na Matejki. Dwanaście.
- Co ty!? To jesteśmy sąsiadami. Ja pod dwójką na parterze.
- Zaraz... To JA mieszkam pod dwójką!
- Chwila....... JACUŚ!?
- TATA???????
Przychodzi Niemiec do tawerny i mówi:
- Guten morgen!
- Cooo!? - mówi pijany marynarz. - Chcesz butem w mordę? A masz!
Niemiec wstaje rozciera nos i mówi:
- Was is das?!
- Cooo! Chcesz jeszcze raz?!
Dzwoni klient do masarni:
- Czy pierś z kurczaka pan ma?
- Mam.
- A czy łopatkę pan ma?
- Mam.
- A świński ryj pan ma?
- Mam.
- No to musi pan śmiesznie wyglądać.
[shadow=violet]hehehehe[/shadow]
[ Dodano: 2006-06-04, 19:10 ]
Co powinien zrobić żołnierz, będąc w składzie amunicji, kiedy wybuchnie pożar?
- Powinien wylecieć w powietrze!
- Guten morgen!
- Cooo!? - mówi pijany marynarz. - Chcesz butem w mordę? A masz!
Niemiec wstaje rozciera nos i mówi:
- Was is das?!
- Cooo! Chcesz jeszcze raz?!
Dzwoni klient do masarni:
- Czy pierś z kurczaka pan ma?
- Mam.
- A czy łopatkę pan ma?
- Mam.
- A świński ryj pan ma?
- Mam.
- No to musi pan śmiesznie wyglądać.
[shadow=violet]hehehehe[/shadow]
[ Dodano: 2006-06-04, 19:10 ]
Co powinien zrobić żołnierz, będąc w składzie amunicji, kiedy wybuchnie pożar?
- Powinien wylecieć w powietrze!
Przychodzi Jasiu do domu i mówi:
-Tato słyszałem, że twój tata był strasznie głupi.
A na to tata:
-Chyba Twój.
Pani pyta się Jasia w szkole:
-Jasiu z czym ci się kojarzy Unia Europejska?
-Z owadem.
-Czemu z owadem – pyta pani.
-Bo mój tata mówi, że jemu to ta unia koło dupy lata.
Jasio przewrócił się na ulicy i krzyczy:
-Jezu Maryja !!
A na to Jezus:
-Jak ja mam ryja to ty masz krzywe nogi.
Ta Pani to chyba nie ma zbyt wielu pomysłów na lekcje, bo znów są zagadki.
Tym razem Jaś mówi:
- Idą trzy kobiety i jedzą lody. Pierwsza ssie, druga liże, trzecia gryzie (loda, oczywiście). Która z nich jest mężatką?
Pani na to:
- Jaś, ty świntuchu!
Jaś z kamiennym spokojem odpowiada:
- Niech się pani nie denerwuje, niech pani pomyśli.
Pani myśli, widać że przychodzi jej to z trudem. Wreszcie mówi:
- Ta, która gryzie?
A Jaś na to z wielką radością:
- Ta która ma obrączkę na palcu!
Jasiu chce popływać i pyta ratownika o zgodę:
- Czy mogę popływać w tym basenie?
- Musisz mi najpierw pokazać jak pływasz.
Jasiu zaczyna. Robi fikołki, pływa, nurkuje. Wreszcie ratownik pyta:
- Gdzie ty nauczyłeś się tak pływać?
- Tata wyrzucał mnie na środek jeziora.
- To pewnie trudno było dopłynąć do brzegu?
- Nie - mówi Jasiu. Najtrudniej było wydostać się z worka.
Jasiu pyta się ojca:
-Tato, ile kilometrów ma Nil?
- Nie wiem.
- A kto to był Jan Henryk Dąbrowski?
- Nie wiem.
- A stolicą jakiego państwa jest Madryt?
- Jasiu nie męcz tatusia - prosi matka.
- Nie strofuj dziecka, kochanie. Jak się nie będzie pytał,to niczego sie
nie dowie.
W liście z kolonii Jasiu pisze do rodziców:
- Tutaj jest pięknie, jestem bardzo zadowolony, dużo leżę i odpoczywam. Bądźcie spokojni i nie martwcie się o mnie.
PS. Co to jest epidemia?
Goście mówią do pani Fufalskiej:
- Jaki grzeczny i milutki chłopczyk! I ma takie niewinne spojrzenie!
Fufalska:
- Niewinne? Jasiu, natychmiast powiedz coś ty znowu zrobił!
Idzie facet przez pustynie już kilka dni...nagle widzi oazę i stragan. Podchodzi i pyta o wodę. Na to siedzący tam facet mówi że nie sprzedaje wody lecz krawaty. Zdziwiony poszedł dalej klnąc i mówiąc po co mu na pustyni krawat. Idzie kolejnych kilka dni i znów zobaczył oazę i namiot podbiega i pyta się stojącego faceta czy mają wodę,
- na to facet " mamy i to dużo ale bez krawatów nie wpuszczamy...."
Idzie facet przez pustynie już kilka dni...nagle widzi oazę i stragan. Podchodzi i pyta o wodę. Na to siedzący tam facet mówi że nie sprzedaje wody lecz krawaty. Zdziwiony poszedł dalej klnąc i mówiąc po co mu na pustyni krawat. Idzie kolejnych kilka dni i znów zobaczył oazę i namiot podbiega i pyta się stojącego faceta czy mają wodę,
- na to facet " mamy i to dużo ale bez krawatów nie wpuszczamy...."
-Tato słyszałem, że twój tata był strasznie głupi.
A na to tata:
-Chyba Twój.
Pani pyta się Jasia w szkole:
-Jasiu z czym ci się kojarzy Unia Europejska?
-Z owadem.
-Czemu z owadem – pyta pani.
-Bo mój tata mówi, że jemu to ta unia koło dupy lata.
Jasio przewrócił się na ulicy i krzyczy:
-Jezu Maryja !!
A na to Jezus:
-Jak ja mam ryja to ty masz krzywe nogi.
Ta Pani to chyba nie ma zbyt wielu pomysłów na lekcje, bo znów są zagadki.
Tym razem Jaś mówi:
- Idą trzy kobiety i jedzą lody. Pierwsza ssie, druga liże, trzecia gryzie (loda, oczywiście). Która z nich jest mężatką?
Pani na to:
- Jaś, ty świntuchu!
Jaś z kamiennym spokojem odpowiada:
- Niech się pani nie denerwuje, niech pani pomyśli.
Pani myśli, widać że przychodzi jej to z trudem. Wreszcie mówi:
- Ta, która gryzie?
A Jaś na to z wielką radością:
- Ta która ma obrączkę na palcu!
Jasiu chce popływać i pyta ratownika o zgodę:
- Czy mogę popływać w tym basenie?
- Musisz mi najpierw pokazać jak pływasz.
Jasiu zaczyna. Robi fikołki, pływa, nurkuje. Wreszcie ratownik pyta:
- Gdzie ty nauczyłeś się tak pływać?
- Tata wyrzucał mnie na środek jeziora.
- To pewnie trudno było dopłynąć do brzegu?
- Nie - mówi Jasiu. Najtrudniej było wydostać się z worka.
Jasiu pyta się ojca:
-Tato, ile kilometrów ma Nil?
- Nie wiem.
- A kto to był Jan Henryk Dąbrowski?
- Nie wiem.
- A stolicą jakiego państwa jest Madryt?
- Jasiu nie męcz tatusia - prosi matka.
- Nie strofuj dziecka, kochanie. Jak się nie będzie pytał,to niczego sie
nie dowie.
W liście z kolonii Jasiu pisze do rodziców:
- Tutaj jest pięknie, jestem bardzo zadowolony, dużo leżę i odpoczywam. Bądźcie spokojni i nie martwcie się o mnie.
PS. Co to jest epidemia?
Goście mówią do pani Fufalskiej:
- Jaki grzeczny i milutki chłopczyk! I ma takie niewinne spojrzenie!
Fufalska:
- Niewinne? Jasiu, natychmiast powiedz coś ty znowu zrobił!
Idzie facet przez pustynie już kilka dni...nagle widzi oazę i stragan. Podchodzi i pyta o wodę. Na to siedzący tam facet mówi że nie sprzedaje wody lecz krawaty. Zdziwiony poszedł dalej klnąc i mówiąc po co mu na pustyni krawat. Idzie kolejnych kilka dni i znów zobaczył oazę i namiot podbiega i pyta się stojącego faceta czy mają wodę,
- na to facet " mamy i to dużo ale bez krawatów nie wpuszczamy...."
Idzie facet przez pustynie już kilka dni...nagle widzi oazę i stragan. Podchodzi i pyta o wodę. Na to siedzący tam facet mówi że nie sprzedaje wody lecz krawaty. Zdziwiony poszedł dalej klnąc i mówiąc po co mu na pustyni krawat. Idzie kolejnych kilka dni i znów zobaczył oazę i namiot podbiega i pyta się stojącego faceta czy mają wodę,
- na to facet " mamy i to dużo ale bez krawatów nie wpuszczamy...."